Nikon D7100 - nowa jakość średniej klasy [test]
Nikon D7100 to ciekawy aparat, który łączy w sobie wiele elementów z profesjonalnych i o wiele droższych lustrzanek Nikona z nową, 24-megapikselową matrycą bez filtra dolnoprzepustowego. Czy to rozwiązanie będzie receptą na sukces?
11.06.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:14
Wykonanie
Nikon D7100 na pierwszy rzut oka łudząco przypomina model D600. Jedyną zauważalną różnicą, oprócz oznaczeń z nazwą modelu i matrycy, jest mikrofon stereo ulokowany w D7100 u góry, tuż przy wybudowanej lampie błyskowej. Korpus wykonano częściowo ze stopu magnezu, a szkielet z poliwęglanu. Konstrukcja jest uszczelniona i nieco lżejsza (675 g) od D600, jednak pod względem jakości wykonania nie dostrzegam większych różnic. Zastosowano materiały bardzo dobrej jakości. Nic nie trzeszczy, guma jest twarda, ale przyjemna w dotyku, przyciski mają przyjemny skok. Nikon przyzwyczaił nas do solidnego wykonania swoich lustrzanek (może poza gumami) i nie inaczej jest w tym wypadku.
W Nikonie D7100 wykorzystano ten sam wizjer optyczny co w modelu D7000. Pokrywa on 100% kadru, daje powiększenie 0,94x, jest duży, przejrzysty i przyjemny w fotografowaniu. W środku widoczne są podświetlane na biało parametry fotografowania. Są one wyraźne, czytelne i nie odwracają uwagi od kadrowanego obiektu. Z tyłu znajduje się 3,2-calowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości aż 1229 tys. punktów. To ekran z najwyższej półki – jasny, kontrastowy, bardzo ostry, szczegółowy. Nawet profesjonalne Nikony D4 i D800 takiego nie mają (921. tys. vs. 1229 tys. punktów). Szkoda tylko, że nie jest to odchylany ani dotykowy wyświetlacz.
Z boku znajduje się podwójny slot na karty SD, a po drugiej stronie komora ze złączami USB, HDMI, MIC, GPS oraz minijack. Chroniące je gumy wyglądają na dosyć solidne i wydaje mi się, że na dłuższą metę nie powinny sprawiać problemów.
Największe zmiany w Nikonie D7100 w stosunku do poprzednika zaszły w środku. Sercem lustrzanki jest matryca CMOS w formacie DX o rozdzielczości 24,1 mln pikseli. Producent podaje, że to nowy sensor, który zaprojektowano z myślą o D7100. Matryca ma taką samą rozdzielczość jak tańsze lustrzanki D3200 oraz D5200. Główną różnicą jest brak optycznego filtra dolnoprzepustowego. Ta modyfikacja ma umożliwić lepsze wykorzystanie możliwości sensora – zapewnić wyższą ostrość zdjęć oraz lepszą reprodukcję szczegółów. Podobne rozwiązanie dobrze przyjęło się w profesjonalnym modelu D800E. Z dalszej części testu dowiecie się, jak wypada ono na tle modelu D5200.
Obsługa
Nikona D600 chwaliłem za zgrabny korpus. Pomimo niewielkich rozmiarów naprawdę dobrze leży on w dłoniach, wszystkie niezbędne dedykowane przyciski znajdują się na swoim miejscu. W Nikonie D7100 projektanci wykorzystali niemal identyczny korpus, za który należy się taka sama pochwała.
Lustrzanka dobrze leży w dłoni, jej obsługa jest prosta i przyjemna. Komfort fotografowania może nie jest aż tak wysoki jak w przypadku Nikona D300s czy D800, ale na pewno dużo wyższy niż w modelach D3200, D5200 czy D90. Obsługa aparatu nie powinna sprawić najmniejszych problemów. Osoba, która miała choć przez chwilę do czynienia z lustrzankami marki Nikon, z łatwością poradzi sobie z obsługą nowego Nikona D7100. Na obudowie znajduje się wiele dobrze oznaczonych przycisków.
Siłą rzeczy wiele elementów zaczerpnięto z profesjonalnych, o wiele droższych konstrukcji. Na przykład główny nawigator wygląda na taki sam jak w Nikonie D4. Ulokowano go trochę wyżej niż w D7000, co pozytywnie wpłynęło na komfort pracy. Jest też dźwignia do zmiany trybów AF oraz M, połączona z przyciskiem pozwalającym na zmianę trybów autofokusu tarczami. To rozwiązanie zapożyczone z modeli D4 oraz D800.
Jak w każdym Nikonie plusem są dwie tarcze (z tyłu i z przodu) służące do ustawiania czasu naświetlania i wartości przysłony. Trochę irytujący jest tzw. grzybek, czyli tarcza trybów oraz pracy migawki, która niestety nie sprawdza się najlepiej. Wprawdzie blokada zabezpiecza pokrętło przez przypadkowym przestawieniem trybu, jednak celowe przełączanie trybów jest niewygodne, a tarcza pracuje ze zbyt dużym oporem.
W następcy Nikona D7000 poprawiono przełącznik Live view, który został przesunięty mocno w dół. Przełącznik ma dwa tryby: do zdjęć oraz filmów. Podgląd na żywo włącza i wyłącza się przyciskiem LV, ulokowanym w środku przełącznika. To wygodne i sprawdzone rozwiązanie.
Menu to typowy nikonowski klasyk. Funkcje podzielono na 6 kategorii z ikonami po lewej stronie, które zmienia się głównym nawigatorem. Wiele osób doceni możliwość podstawowej obróbki zdjęć, wywołania plików RAW czy funkcję HDR.
I taką też jest. Pod względem konstrukcji Nikon D7100 odziedziczył wiele istotnych elementów ergonomii i wykonania po modelach D4 czy D800, ale zachował przy tym nieduże rozmiary i niską wagę. To spodoba się osobom fotografującym w podróży czy fotografom ulicznym. Miłośnicy zdjęć makro oraz filmowania docenią kapitalny duży wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości. Entuzjastom fotografii sportowej czy przyrodniczej zależy z kolei na wysokiej prędkości zdjęć seryjnych, która w D7100 wynosi aż do 6-7 kl./s, chociaż ich seria nie trwa zbyt długo. Plusem jest też tryb zdjęć crop 1,3x, który umożliwia uzyskanie wyższego ekwiwalentu ogniskowej, co może się przydać przy fotografowaniu teleobiektywami.
Testując Nikona D600, zauważyłem, że robi on zdjęcia o barwach nieco chłodniejszych niż typowe dla Nikona. Model D7100 ma zupełnie inną matrycę, co za tym idzie - fotografie mają typowe nikonowskie, ciepłe barwy. W przypadku zdjęć w formacie RAW nie ma to aż takiego znaczenia, ale dla fanów formatu JPEG to istotna informacja.
Nie zauważyłem żadnych problemów w pracy automatycznego balansu bieli. Dobrze sprawuje się też system pomiaru światła. Zdarzało się co prawda, że trzeba było nieco zmodyfikować ekspozycję, o 1/3 lub 2/3 EV, ale nie działo się to częściej niż w przypadku konkurencyjnych modeli.
Po doświadczeniach z aparatami z modułem Wi-Fi uważam, że ta funkcja powinna być standardem w bardziej zaawansowanych aparatach, takich jak Nikon D7100. Brak Wi-Fi w nowej lustrzance japońskiego producenta nie jest wielkim problemem, ale i tak żałuję, że D7100 nie został wyposażony w ten moduł. Szkoda też, że nie ma odchylanego czy dotykowego ekranu.
Autofokus
Mocnym punktem aparatu jest 51-polowy autofokus Multi-CAM 3500DX z 15 punktami krzyżowymi. To ten sam moduł, który sprawdził się w wielu lustrzankach tego producenta, np. Nikonie D300s czy Nikonie D800 i D4 (w wersji FX dla pełnej klatki). AF jest szybki i precyzyjny. Świetnie radzi sobie w dobrym świetle – ustawia ostrość w mgnieniu oka. W kiepskich warunkach oświetleniowych jest już trochę gorzej – wtedy najlepiej korzystać z centralnego krzyżowego punktu. Ogólnie jednak Nikon D7100 wypada pod tym względem bardzo dobrze.* *
Trochę szkoda, że producent nie zastosował popularnej ostatnio funkcji live peaking, czyli podświetlania zarysów ostrych części obrazu. Jest jednak przydatna opcja korygowania ustawiania ostrości w obiektywie. Pozwoli ona uniknąć tzw. efektów backfokusu (BF) lub frontfokusu (FF), występujących w niektórych obiektywach. W aparacie można zapisać ustawienia dla aż 20 obiektywów.
Szybkość i wydajność
Nikon D7100 jest gotowy do pracy od razu po włączeniu. Przy zwykłych czynnościach, takich jak przeglądanie zdjęć czy menu, nie pojawiają się żadne problemy. Producent deklaruje, że aparat może fotografować z prędkością do 7 kl./s. To prawda, ale niestety taka prędkość jest osiągalna tylko przez ok. 2 s przy jakości JPEG fine oraz zaledwie 1 s przy plikach RAW. Później spada do 4 kl./s. Widać wyraźnie, że bufor aparatu nie radzi sobie z tak potężnymi plikami (JPEG – ok. 20 MB, RAW – ponad 30 MB). Nikon D7100 uzyskał taki wynik przy karcie o prędkości klasy 10, więc przy wolniejszych kartach może być jeszcze gorzej.
Nikon D7100 umożliwia rejestrowanie obrazów w trybie crop 1,3x, czyli zdjęć nieco mniejszych niż w formacie DX. Takie fotografie automatycznie mają mniejszy rozmiar, więc bufor aparatu wolniej się zapycha. W trybie crop 1,3x lustrzanka utrzymuje deklarowane 7 kl./s przez ok. 3 s. w trybie JPEG, a później prędkość spada do 5 kl./s. W trybie RAW nie ma znaczącej różnicy prędkości.
Filmy* *
O wiele gorzej jest w trybie filmowania. Autofokus pracuje wprawdzie z dużą kulturą, bez gwałtownych skoków, ale jego prędkość nie jest oszałamiająca. Gdy korzystałem z kitowego obiektywu Nikkor 16-85 mm f/3.5-5.6, AF w trybie ciągłego ostrzenia był co chwilę słyszalny (odgłos został zarejestrowany na nagraniu). Przy wciskaniu spustu AF ustawia ostrość dosyć szybko, jednak ekspozycja na nagraniu skacze – raz jest jasna, raz ciemna. Te elementy sprawiają, że AF w trybie wideo jest mało przydatny, chyba że do statycznych scen. Na szczęście przed rozpoczęciem rejestrowania można przybliżać lub oddalać obraz w trybie podglądu przyciskami po lewej stronie ekranu.
Jakość nagrania jest bardzo dobra. Kolory są naturalne, soczyste. Nie zauważyłem efektu aliasingu czy mory. Aparat dobrze radzi sobie także z automatycznym ustawianiem ekspozycji - błyskawicznie reaguje na zmiany, a przejścia są płynne. Bardzo irytującą rzeczą, o której pisał już Kuba w swoim teście Nikona D5200, jest brak możliwości ręcznego ustawiania wartości przysłony w trybie nagrywania filmów. Aby zmienić przysłonę, trzeba przejść do trybu fotografowania, a następnie wrócić do trybu filmowania.
Nikon D7100 - przykładowe wideo / sample
Szumy
Pierwsze minimalne szumy pojawiają się na zdjęciach wykonanych z czułością ISO 800. Nieco więcej cyfrowego ziarna jest widoczne przy ISO 1600 oraz 3200. Ostatnia użyteczna wartość to ISO 6400.
Jeśli porównać zdjęcia testowe zrobione pełnoklatkowym Nikonem D600 i nowym Nikonem D7100, ten drugi wypada naprawdę dobrze. W zakresie ilości szumów różnica jest zauważalna dopiero powyżej ISO 3200. Jeśli na celownik wziąć Nikona D5200, aparaty radzą sobie niemal identycznie pod względem szumów. Wyniki DxO pokazują, że Nikon D7100 ma jedną z najlepszych matryc APS-C na rynku, ustępuje tylko... Nikonowi D5200.
Oddanie szczegółów
Nikon D7100 wiernie oddaje szczegóły na zdjęciach. Do czułości ISO 3200 trudno zobaczyć różnicę. Spadek jakości zdjęć jest zauważalny przy ISO 6400, i to najwyższa w pełni użyteczna wartość. Z czułości ISO 12800 i 25600 powinno korzystać się tylko w awaryjnych sytuacjach.
Zdjęcia z Nikona D5200
Nikon D7100 ma 24-meapikselową matrycę APS-C. To prawdopodobnie taki sam lub bardzo zbliżony sensor jak w modelach D3200 i D5200. Różnica polega na tym, że D7100 jest pozbawiony filtra dolnoprzepustowego, co w teorii ma zapewnić wyższą ostrość zdjęć oraz lepszą reprodukcję szczegółów.
Porównanie
Jeśli porównać zdjęcia wykonane Nikonem D5200 i D7100 w identycznych warunkach, nastawieniach i z tym samym kitowym obiektywem, widoczne są nieduże różnice w oddaniu szczegółów.
Nikon D7100 i D5200 dają podobne rezultaty przy niskich czułościach, chociaż przy ISO 100-400 fotografie z D7100 wydają się nawet nieco mniej wyraźne. Im wyższa czułość od ISO 800 w górę, tym Nikon D7100 radzi sobie lepiej - zdjęcia są bogatsze w detale. Różnica nie jest duża, ale można ją dostrzec, jeśli zdjęcia ustawi się obok siebie. Być może to właśnie brak filtra dolnoprzepustowego zapewnia modelowi D7100 lepsze rezultaty. To oczywiście plus.
Nie jest jednak tajemnicą, że producenci trochę naciągają wartości ISO w swoich aparatach - podają wyższe wartości niż w rzeczywistości. Odrobinę gorsze niż w D5200 oddanie szczegółów przy niższych czułościach może sugerować, że podobnie jest w tym przypadku. Być może po prostu wartość ISO w Nikonie D7100 jest delikatnie zawyżona, przez co czułość ISO 100 czy ISO 200 w rzeczywistości jest sztucznie zaniżona. W efekcie powstaje przewaga przy wyższych wartościach. Są to jednak tylko domysły, których nie jestem w stanie potwierdzić.
Przykładowe zdjęcia
Nikon D7100 to uniwersalny aparat, który odziedziczył wiele cech po poprzedniku, ale wiele elementów zaczerpnięto też z profesjonalnych lustrzanek Nikona. Do tego dodano jedną z najlepszych matryc APS-C na rynku, dzięki czemu Nikon D7100 wydaje się najciekawszą propozycją wśród zaawansowanych amatorskich lustrzanek na rynku. To solidna lustrzanka dla entuzjastów fotografii, którzy sporo wymagają od aparatu. Nikon D7100 nie powinien ich zawieść.