Olympus M. Zuiko Digital 12‑100 mm f/4 IS PRO - uniwersalny profesjonalista [recenzja]
Firma Olympus, wraz z modelem E-M1 Mark II, zaprezentowała nowy, profesjonalny zoom o ekwiwalencie ogniskowej 24-200 mm ze stałym światłem f/4 i optyczną stabilizacją obrazu. Sprawdziłem, jak obiektyw Olympus M. Zuiko Digital 12-100 mm f/4 IS PRO radzi sobie podczas codziennego fotografowania.
02.01.2017 | aktual.: 29.01.2017 18:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opis i specyfikacja
System Mikro Cztery Trzecie rośnie w siłę, a producenci sprzętu, z tym mocowaniem, co chwilę prezentują nowe obiektywy. Firma Panasonic zapowiedziała linię uniwersalnych szkieł ze światłem f/2.8-4, natomiast firma Olympus, na targach Photokina, zaprezentowała trzy nowe obiektywy - ostatnio testowany 25 mm f/1.2 PRO, 30 mm f/3.5 Macro oraz przedmiot recenzji - 12-100 mm f/4 IS PRO.
Sam od dłuższego czasu, rozmawiając z przedstawicielami firm, mówiłem, że w systemie brakuje czegoś bardziej uniwersalnego. Oferta Olympusa i Panasonika była dość podobna - podstawowe konstrukcje 14-42 mm, 12-32 mm, 12-50 mm czy 12-60 mm, wszystkie ze światłem f/3.5-5.6 lub f/3.5- f/6.3. Do tego mamy ultrazoomy 14-140 mm lub 14-150 mm, które jednak są równie ciemne, bo przy tak dużej krotności zoomu jakość optyczna nie jest najlepsza. Mówiąc krótko - brakowało odpowiedników obiektywów, które znajdziemy w systemach lustrzankowych - np. Canona 24-105 mm f/4L, Nikkora 24-120 f/4 czy Sigmy 24-105 mm f/4.
Na szczęście jesienią na rynek trafił obiektyw Olympusa - M. Zuiko Digital 12-100 mm f/4 IS PRO, który dołączył do profesjonalnej linii japońskiego producenta, która obecnie rozwijana jest najprężniej. Jego ekwiwalent ogniskowej to 24-200 mm ze stałym światłem f/4 i optyczną stabilizacją obrazu, która w połączeniu z nowymi korpusami działa na zasadzie synchronizacji, co ma przekładać się na jeszcze większą wydajność. To, zresztą, sprawdzę w dalszej części testu.
Obiektyw dedykowany jest przede wszystkim osobom, które oczekują uniwersalności, dobrego światła i odporności na ciężkie warunki fizyczne. Jego cena jest taka sama jak testowanego ostatnio 25 mm f/1.2 PRO i wynosi 5690 zł. Przyjrzyjmy się mu bliżej.
Olympus M.Zuiko Digital ED 12-100mm F4.0 IS Pro | |
---|---|
Producent | Olympus |
Data premiery | 2016 |
Rodzaj | Zmiennoogniskowy |
Bagnet | Mikro Cztery Trzecie (MFT) |
Ogniskowa (odpowiednik 35mm) | 12–100 mm |
Maksymalna wartość przysłony | f/22 |
Autofokus | tak |
Budowa i jakość wykonania
Po ujrzeniu 12-100 mm f/4 IS PRO na zdjęciach w informacji prasowej spodziewałem się, że obiektyw będzie mniejszy. Jak na system Mikro Cztery Trzecie jest on naprawdę słusznych rozmiarów i plasuje się między 12-40 mm f/2.8 PRO a 40-150 mm f/2.8 PRO. Jego waga to 561 gramów, więc lepiej używać go z aparatami wyposażonymi w grip. Wygląd obiektywu jest spójny z całą serią PRO. Wykonano go z anodowanego metalu oraz uzupełniono o błękitny i grafitowy pasek w przedniej części. Jego metalowa konstrukcja została uszczelniona, więc całość jest odporna na zachlapania, pył czy mróz. Potwierdza to praktyka - testowany egzemplarz przeżył już kilka wydarzeń, co widać po zadrapaniach obudowy, ale mechanicznie i optycznie absolutnie nic mu nie dolega.
Spore gabaryty obiektywu są także widoczne po średnicy - mocowanie filtrów ma 72 mm (w 12-40 mm f/2.8 PRO to 62 mm). Na obudowie znajdziemy dwa metalowe pierścienie: szerszy do ustawiania ogniskowej i węższy, wyposażony w przełącznik AF/MF na froncie. Nie zabrakło także przycisku funkcyjnego oraz sporego przełącznika stabilizacji obrazu. Przycisk na obiektywie jest bardzo wygodnym rozwiązaniem - u mnie zawsze służy za powrót do środkowego punktu ostrości.
W konstrukcji optycznej obiektywu Olympus M. Zuiko Digital 12-100 mm f/4 IS PRO znajdziemy 17 soczewek ułożonych w 11 grupach. W ich skład wchodzą: 1 element HR, 2 elementy Super HR, 3 soczewki asferyczne, 1 soczewka DSA i 5 elementów ED. To również bardzo zaawansowany układ, choć nie tak spektakularny jak w przypadku obiektywu 25 mm f/1.2 PRO. Przysłona ma 7 zaokrąglonych listków i pracuje w zakresie f/4-22. W zestawie otrzymamy dwa dekielki, osłonę przeciwsłoneczną i pokrowiec.
Autofokus
Testy obiektywu przeprowadzałem na aparatach Olympus PEN-F i E-M1 Mark II. W obu przypadkach ostrość ustawiana była błyskawicznie. Nie spotkałem się z sytuacją, w której obiektyw rozostrzałby obraz i szukał ostrości w całym zakresie.
Niezależnie od warunków ustawienie ostrości zajmowało zazwyczaj nie więcej niż pół sekundy. Tu jak zwykle należą się słowa uznania, ostrość ustawiana jest szybko i celnie - niemal za każdym razem.
Makro
Minimalna odległość ostrzenia wynosi 15 cm dla ustawienia szerokokątnego, ale maksymalne powiększenie wynoszące x0.3 (dla Mikro Cztery Trzecie) uzyskamy przy maksymalnej ogniskowej. To dobry wynik, dzięki któremu możemy pokusić się o fotografowanie nawet niewielkich detali.
Rozmycie
Tego typu obiektywy nie są projektowane do produkowania pięknego efektu bokeh. Maksymalna przysłona f/4 w połączeniu z relatywnie niewielką matrycą przekładają się na niewielkie rozmycie, szczególnie przy krótszych ogniskowych. Na mocniejsze możemy liczyć od ogniskowej 50 mm w górę. Poniżej tej ogniskowej tło staje się jedynie lekko nieostre. Niemniej jednak przy ogniskowych powyżej 50 mm i przysłonie f/4 zdjęcia nabierają przyjemnego dla oka charakteru. Bokeh jest dość miękki, a krążki rozmycia są okrągłe.
12 mm
24 mm
50 mm
100 mm
Aberracja chromatyczna
Testy tej wady zawsze przeprowadzam, fotografując gałęzie lub liście na tle jasnego nieba. Zdjęcia wykonałem przy czterech ogniskowych - 12, 24, 50 i 100 mm. Następnie wykadrowałem z centrum kadru wycinki o szerokości 1500 pikseli. Korekta tej wady optycznej jest na naprawdę wysokim poziomie. Nawet na w pełni otwartej przysłonie, zielonkawe czy purpurowe krawędzie są trudne do dostrzeżenia. W centrum kadru właściwie nie występują. Dopiero w samych rogach widać tendencje do tworzenia fioletowych zafarbów, które jednak są bardzo łatwe do usunięcia. Duży plus! Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z obiektywem typu zoom.
12 mm
24 mm
50 mm
100 mm
Winietowanie
Tego typu obiektywy często mają problem ze sporym winietowaniem. Tu jednak Olympus wychodzi obronną ręką, bo korekta tej wady przeprowadzona została niemal wzorowo. Winietowanie na ogniskowych 12, 25 i 50 mm właściwie nie występuje. Mierząc wartości, przy w pełni otwartej przysłonie f/4, nie przekracza 0,2 EV, a po domknięciu do f/5.6 zostaje zredukowane do 0,1 EV lub do zera. Dopiero przy ustawieniu ogniskowej na 100 mm dostrzegamy zaciemnianie rogów o wartości około 0,3 EV dla wszystkich przysłon. Brawo!
Dystorsja
Inżynierowie produkujący obiektywy typu zoom mają twardy orzech do zgryzienia. Dystorsja musi być dobrze korygowana dla wszystkich ogniskowych. W przypadku testowanego obiektywu najsilniejszą dystorsję beczkowatą zobaczymy przy ogniskowej 12 mm. Jest ona widoczna, ale nie dyskwalifikuje zdjęć. Przy ogniskowych 25 i 50 mm wada jest korygowana niemal wzorowo, linie pozostają proste. Dopiero przy 100 mm mamy do czynienia z delikatną poduszką, ale w codziennym fotografowaniu na pewno nie będzie to doskwierające. W tym miejscu również należą się pochwały, szczególnie że obiektyw oferuje ponad 8-krotny zoom, a dystorsja w każdym położeniu jest jak najbardziej akceptowalna.
12 mm
25 mm
50 mm
100 mm
Stabilizacja
Obiektyw został wyposażony w układ stabilizacji optycznej. Używając aparatów serii OM-D i PEN’a-F, możemy wykorzystać synchronizowaną stabilizację sensora i soczewki - Sync IS. Według producenta, wydajność takiego układu z nowym aparatem OM-D E-M1 Mark II, z którym testowałem obiektyw, ma wynosić nawet 6.5 EV. Oznacza to, że przy ogniskowej 12 mm (ekw. 24 mm), maksymalny czas ma wynosić około 3.5 sekundy, a dla ogniskowej 100 mm (ekw. 200 mm) - około 1/2 sekundy. Sprawdzałem układ w wielu sytuacjach - zarówno w studiu jak i w wietrznym Londynie. Testy studyjne wykonywałem, robiąc 5 klatek przy zadanym czasie naświetlania, następnie wydłużałem go dwukrotnie. Test uważam za zaliczony, jeśli 3 na 5 zdjęć jest ostrych. W studiu, przy ogniskowej 12 mm, bez problemu uzyskałem 5 ostrych zdjęć przy czasie 2.5 sekundy, natomiast wydłużając czas do 5 sekund, udało mi się utrzymać stabilnie 2 zdjęcia.
Korzystając z ogniskowej 100 mm, przy czasie 1/3 sekundy (6EV), uzyskałem 4 na 5 ostrych zdjęć, natomiast przy czasie 0.6 sekundy, wszystkie zdjęcia wyszły delikatnie poruszone. Tak więc pracując w warunkach studyjnych, deklaracje producenta są jak najbardziej możliwe do uzyskania. Fotografując w plenerze, nie mając stabilnego podparcia, osiągałem czasy około połowę krótsze bez poruszenia, czyli w tym wypadku sprawność całego układu oceniłbym na około 4.5-5 EV, co jest naprawdę świetnym wynikiem. Warto jednak wspomnieć, że testy robiłem, marznąc i stojąc w deszczu na kładce w centrum Londynu.
Stabilizacja przydaje się również podczas filmowania. Podczas testów zrobiłem sporo ujęć z maksymalną ogniskową, a obraz jest niemal idealnie stabilny. Zresztą zobaczcie sami. Znów brawo Olympus!
Ostrość
W celu pomiaru ostrości wykonałem serię zdjęć tablicy ISO 12233 z różnymi wartościami przysłony i ogniskowych. Następnie wybrałem wycinki o szerokości 1500 pikseli z centrum i górnego lewego rogu kadru.
Centrum kadru
Już od maksymalnie otwartej przysłony centrum kadru jest idealnie ostre. Domknięcie do f/5.6 jeszcze delikatnie polepsza ostrość, ale nawet w pełni otwarta przysłona daje ponadprzeciętne wyniki. Dyfrakcja zaczyna być widoczna przy f/11, a domykanie do kolejnych wartości skutecznie degraduje jakość zdjęcia.
Róg
Zdjęcia przy f/4 nawet w rogach są naprawdę wysokiej jakości, natomiast domknięcie do wartości f/5.6 skutecznie ogranicza aberrację chromatyczną, co podnosi wrażenie ostrości zdjęcia. Najostrzejszy obraz uzyskamy przy f/5.6 i f/8. W tym miejscu znów należy się duży plus!
Centrum
Przy nieco dłuższej ogniskowej jakość pozostaje na bardzo wysokim poziomie, także na w pełni otwartej przysłonie. Skupiając się na centrum, nie ma żadnej konieczności domykania przysłony.
Róg
W porównaniu do krótszej ogniskowej, widać wzrost ostrości przy domknięciu przysłony. Przy f/4 obraz jest dobrej jakości, natomiast najlepszą ostrość uzyskamy przy f/8.
Centrum
Tu obiektyw trzyma poziom. Obiektyw oferuje maksymalną ostrość od f/4, po czym od f/11 spada w związku z dyfrakcją.
Róg
Obiektyw zachowuje się bardzo podobnie jak w przypadku ogniskowej 25 mm. Przy f/4 obraz jest wysokiej jakości, ale przy domknięciu do f/5.6 i f/8 zdecydowanie zyskuje na ostrości.
Centrum
Przy najdłuższej ogniskowej widać delikatną zmianę ostrości, przy domknięciu do f/5.6. Przy f/4 obraz jest ostry, ale przy f/5.6 i f/8 delikatnie ostrzejszy. Niemniej jednak cały zakres przysłon należy traktować za używalny.
Róg
W rogu przyszło małe zaskoczenie, bo obiektyw najlepszy jest przy f/5.6, podczas gdy przy innych ogniskowych najlepsze wyniki notował przy f/8. Należy jednak wspomnieć, że każda z przysłon jest w pełni używalna. Naprawdę dobra robota!
Ostrość w praktyce
Zdjęcia przykładowe
Zdjęcia wykonywałem aparatem Olympus OM-D E-M1 Mark II w trybie RAW, które następnie przy standardowych ustawieniach wywołałem w Adobe Lightroom CC. Sekwencje zdjęć z różnymi przysłonami i ogniskowymi znajdziecie w rozdziale „Ostrość".
Podsumowanie
Obiektyw Olympus M. Zuiko Digital 12-100 mm f/4 IS PRO to konstrukcja nowoczesna, interesująca i uniwersalna, ale zarazem nie pozbawiona kilku mankamentów.
Co nam się podoba
Nowy obiektyw firmy Olympus w każdej kategorii recenzji wypadł naprawdę dobrze. Jest solidnie wykonany, bardzo ostry przy wszystkich ogniskowych, nawet przy w pełni otwartej przysłonie. Ma bardzo dobrze skorygowane winietowanie i aberracje chromatyczne. Do tego synchronizowana stabilizacja działa naprawdę rewelacyjnie.
Co nam się nie podoba
Pisząc o wadach obiektywu, znów muszę szukać dziury w całym. Po obiektywie systemu Mikro Cztery Trzecie mógłbym spodziewać się nieco mniejszych rozmiarów, szczególnie że przysłona to f/4, a nie f/2.8. Dla wielu osób największą przeszkodą może okazać się cena, wynosząca ponad 5500 zł.
Werdykt
Olympus M. Zuiko Digital 12-100 mm f/4 IS PRO to naprawdę świetny obiektyw, który dedykowany jest głównie osobom, które dużo podróżują, a nie chcą często zmieniać szkieł. Na uwagę zasługuje przede wszystkim bardzo dobrze dobrana ogniskowa - ekwiwalent 24-200 mm ze stałym światłem f/4 pozwala zrobić zarówno szeroki krajobraz, jak i zbliżyć detal w ułamku sekundy. Lustrzankowi konkurencji oferują nie więcej niż 120 mm na dłuższym końcu, oferując to samo światło. Chodząc półtora dnia po deszczowym Londynie, bardzo doceniłem fakt, że nie muszę co chwilę sięgać do plecaka po teleobiektyw. Najważniejsze jednak, że zasada, jeśli coś jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego, nie ma tu żadnego zastosowania. Często obiektywy typu superzoom borykają się z wieloma wadami optycznymi, a te w testowanym obiektywie właściwie nie występują. Praktycznie w żadnym momencie nie musimy martwić się o przymykanie obiektywu, bo przy f/4 jest bardzo ostry i to niezależnie od ogniskowej. Nie sposób nie wspomnieć o świetnej stabilizacji, dzięki której z powodzeniem możemy pójść wieczorem do miasta bez statywu i zrobić zdjęcia nocne na ISO 400, z ręki. Recenzowany obiektyw po raz kolejny udowadnia, że system Mikro Cztery Trzecie ma się dobrze, a inżynierowie projektujący optykę robią to naprawdę świetnie.