Rekordowe przychody Adobe, dzięki abonamentowi Creative Cloud
Kiedy w 2011 roku firma Adobe zaprezentowała nowy model dystrybucji swojego oprogramowania, wielu użytkowników złapało się za głowę. Wizjom apokalipsy i konieczności przesiadki na darmowe alternatywy nie było końca. Czas pokazał jednak, że da się zmienić przyzwyczajenia, a firma zaliczyła właśnie kolejny rekord sprzedaży.
Opcja opłaty abonamentowej za produkty i usługi rozszerza się z każdym rokiem o kolejne dziedziny. Muzyka, filmy, seriale, gry oraz oprogramowanie, jedne za drugim trafiają do tzw. chmury. Płacimy miesięcznie lub rocznie stałą kwotę i możemy użytkować do woli.
Kwestia ceny, jaką przychodzi zapłacić za możliwość korzystania z wszelkich dobrodziejstw oprogramowania Adobe, jest tematem dyskusji od wielu lat. Cena kilku tysięcy złotych, która utrzymywała się aż do 2013 roku, kiedy Adobe całkowicie zrezygnowało z opcji pudełkowej, niejednemu zapaleńcowi fotografii czy grafiki spędzało sen z powiek. Nic dziwnego, że Photoshop był jednym z najczęściej piraconych programów w historii. Istniał także sposób kombinowany z oszukiwaniem rejestru Windowsa. Bodajże do wersji CS2, kiedy nie było jeszcze wymogu połączenia z Internetem do działania programu, po okresie ważności triala, kasowało się całą zawartość rejestru dotyczącą Photoshopa i instalowało się ponownie wersję próbną. Tak przynajmniej czytałem na forach internetowych ;)
Obecnie najnowsze wersje Photoshopa oraz pozostałych programów, jak Lightroom czy Premiere, otrzymać możemy jedynie godząc się na opłatę abonamentową. Oferta Adobe jest dyskusyjna. Za pakiet dla fotografów (Lightroom CC oraz Photoshop CC) zapłacimy co miesiąc 12,29 euro, jeśli zadeklarujemy się płacić przez kolejnych 12 miesięcy lub jednorazowo, na rok - 146,17 euro (zyskujemy... 1 euro). Co gorsze, w obecnej ofercie nie da się kupić samego Lightrooma. Jeśli natomiast potrzebujemy wszystkich programów Adobe, koszt wynosi ok 62 euro miesięcznie lub 737,85 euro/rok jednorazowo.
Wersja subskrybcji ma też swoje zalety - cena za pakiet dla fotografów jest dosyć przystępna, a oferta subskrypcji zapewnia stały dostęp do poprawek i najnowszej wersji oprogramowania. To istotne z punktu widzenia aktywnych fotografów, którzy korzystają w pracy z różnego, często nowego, sprzętu. Pewnie dobrze wiecie, że starsze wersje nie wspierają plików RAW z najnowszych modeli aparatów. Poza tym, wielu fotografom łatwiej jest wydać niecałe 50 zł / miesiąc, niż od razu kilkaset złotych czy kilka tysięcy naraz. A to sprawia, że potencjalnie więcej osób pozwoli sobie na zakup, rezygnując z nielegalnych kopii oprogramowania.
Możemy się zastanawiać czy to dla nas oferta atrakcyjna, czy nie, ale dla producenta tego oprogramowania odpowiedź jest jasna. Wystarczy spojrzeć na wykres powyżej. Firma Adobe w roku 2016 zaliczyła rekordową sprzedaż swojego oprogramowania. Przychód za cały mijający rok wyniósł 5.85 miliarda dolarów. Jest to o 1.6 miliarda więcej niż za rok 2015. Co więcej, zysk z obrotu akcjami na giełdzie papierów wartościowych wyniósł 0.89 dolara za udział, gdzie rok temu oscylował na poziomie 0.62 dolara za akcję.
Sytuacja pokazuje, że z perspektywy firmy przejście na całkowicie cyfrową dystrybucję opłaca się z nawiązką. Czy tak samo jest ze strony użytkownika? Nie do końca. Osoby, które w swojej karierze zmuszone są do korzystania z produktów Adobe, nie mają wyjścia. Chyba że zostaną przy starej wersji, jak ostatnie pudełkowe wydanie, czyli CS6. Kontrowersyjna jest także kwestia, za co tak naprawdę płacimy? Jeżeli przestaniemy, tracimy dostęp. Oznacza to, że zamiast kupować dobra i usługi, zaczęliśmy je wypożyczać od producentów.