Rozdawali darmowy barszcz. Tak świętowali śmierć Stalina
6 marca 1953 r. w agencji Associated Press ukazało się zdjęcie restauracji w Waszyngtonie, która oferowała klientom darmowy barszcz kojarzony powszechnie na Zachodzie z narodową potrawą Ukrainy. Była to reakcja na śmierć Józefa Stalina, która nastąpiła dzień wcześniej.
04.03.2022 | aktual.: 05.03.2022 06:18
Na Zachodzie wciąż pamiętano krzywdy jakich naród ukraiński doznał ze strony radzieckiego despoty. To za sprawą polityki Józefa Stalina doszło w latach 1932–33 do wybuchu Hołodomoru, czyli wielkiej klęski głodu w ZSRR. Według różnych szacunków w wyniku tego kryzysu zginęły minimum 3 mln mieszkańców Ukrainy.
Pomimo wielu krzywd, jakich obywatele Kraju Rad doświadczyli ze strony Stalina, propaganda w bloku wschodnim zadbała o jego "odpowiednie upamiętnienie". Był naszym nauczycielem. Najlepszym i najmądrzejszym z przyjaciół. Całe swe życie poświęcił sprawie wyzwolenia klasy robotniczej i wszystkich ludzi pracy. Miliony ludzi Związku Rad i krajów idących drogą socjalizmu tworzą świat nowy, niosąc w sercach i na ustach imię Stalina – przedstawiała patetycznie życiorys satrapy Polska Kronika Filmowa. Cały materiał poświęcony śmierci radzieckiego dyktatora można obejrzeć poniżej:
PKF 1953 11/12
Jedni płakali, inni świętowali
Podczas gdy wschód znajdował się (wedle propagandy) w głębokiej żałobie, po drugiej stronie żelaznej kurtyny panowały zgoła odmienne nastroje. Za oceanem w dniu śmierci dyktatora zorganizowano m.in. sesje fotograficzne z amerykańskimi żołnierzami trzymającymi w rękach gazety z widocznym na pierwszej stronie nagłówkiem "Stalin nie żyje". Wyrazy ich twarzy nie pozostawały złudzeń – odejście satrapy nie wzbudzało w nikim negatywnych emocji.
Na jednym z bardziej wymownych zdjęć uchwycono Eileen Keenan z Ballinrobi w Irlandii, która pracowała w tym czasie jako kelnerka w jednej z waszyngtońskich restauracji. Drugą postacią widoczną na fotografii jest starszy mężczyzna w kapeluszu, który częstuje się zupą. Z napisu na plakacie, który wywieszono w witrynie lokalu wynikało, że właściciele rozdawali darmowy barszcz z okazji śmierci Stalina.
W opracowaniach można spotkać się ze stwierdzeniem, że restauracja oddała w ten sposób hołd ofiarom Hołodomoru. Wprawdzie napis widoczny na plakacie nie wskazywał, że chodzi konkretnie o barszcz ukraiński, ale na Zachodzie czerwona zupa była i tak powszechnie kojarzona z narodową potrawą Ukrainy. Symbolika całej akcji była więc dla wielu osób oczywista.
Chruszczow potępia Stalina
Trzy lata później, w nocy z 24 na 25 lutego 1956 r., Nikita Chruszczow wygłosił tajny referat "O kulcie jednostki i jego następstwach". W swoim przemówieniu potępił Stalina, nazywając go oprawcą i paranoikiem.
Był to oczywisty zabieg propagandowy, gdyż gensek przekonywał, że komunistyczny terror nie wynikał z samego systemu, lecz z natury radzieckiego despoty oraz wykonawcy jego rozkazów, szefa NKWD Ławrientija Berii. Referat wywołał spory wstrząs w bloku wschodnim, doprowadzając do odwilży w Związku Radzieckim.
Chruszczow w pewnym, symbolicznym sensie, podjął się kroku podobnego do właścicieli waszyngtońskiej restauracji. W obu przypadkach podkreślano, że odejście z tego świata radzieckiego dyktatora powinno być raczej traktowane z ulgą, a nie ze smutkiem. Inne były natomiast motywy tych działań.
Chruszczow próbował przede wszystkim wybielać ustrój komunistyczny. Amerykańscy restauratorzy, oprócz okazania gestu solidarności ze sterroryzowanym narodem, wpisywali się z kolei w zimnowojenną narrację, zgodnie z którą dawny sojusznik USA był przedstawiany z całym inwentarzem swej agresywnej polityki.