Rozdawali darmowy barszcz. Tak świętowali śmierć Stalina
6 marca 1953 r. w agencji Associated Press ukazało się zdjęcie restauracji w Waszyngtonie, która oferowała klientom darmowy barszcz kojarzony powszechnie na Zachodzie z narodową potrawą Ukrainy. Była to reakcja na śmierć Józefa Stalina, która nastąpiła dzień wcześniej.
Na Zachodzie wciąż pamiętano krzywdy jakich naród ukraiński doznał ze strony radzieckiego despoty. To za sprawą polityki Józefa Stalina doszło w latach 1932–33 do wybuchu Hołodomoru, czyli wielkiej klęski głodu w ZSRR. Według różnych szacunków w wyniku tego kryzysu zginęły minimum 3 mln mieszkańców Ukrainy.
Pomimo wielu krzywd, jakich obywatele Kraju Rad doświadczyli ze strony Stalina, propaganda w bloku wschodnim zadbała o jego "odpowiednie upamiętnienie". Był naszym nauczycielem. Najlepszym i najmądrzejszym z przyjaciół. Całe swe życie poświęcił sprawie wyzwolenia klasy robotniczej i wszystkich ludzi pracy. Miliony ludzi Związku Rad i krajów idących drogą socjalizmu tworzą świat nowy, niosąc w sercach i na ustach imię Stalina – przedstawiała patetycznie życiorys satrapy Polska Kronika Filmowa. Cały materiał poświęcony śmierci radzieckiego dyktatora można obejrzeć poniżej:
PKF 1953 11/12
Jedni płakali, inni świętowali
Podczas gdy wschód znajdował się (wedle propagandy) w głębokiej żałobie, po drugiej stronie żelaznej kurtyny panowały zgoła odmienne nastroje. Za oceanem w dniu śmierci dyktatora zorganizowano m.in. sesje fotograficzne z amerykańskimi żołnierzami trzymającymi w rękach gazety z widocznym na pierwszej stronie nagłówkiem "Stalin nie żyje". Wyrazy ich twarzy nie pozostawały złudzeń – odejście satrapy nie wzbudzało w nikim negatywnych emocji.
Na jednym z bardziej wymownych zdjęć uchwycono Eileen Keenan z Ballinrobi w Irlandii, która pracowała w tym czasie jako kelnerka w jednej z waszyngtońskich restauracji. Drugą postacią widoczną na fotografii jest starszy mężczyzna w kapeluszu, który częstuje się zupą. Z napisu na plakacie, który wywieszono w witrynie lokalu wynikało, że właściciele rozdawali darmowy barszcz z okazji śmierci Stalina.
W opracowaniach można spotkać się ze stwierdzeniem, że restauracja oddała w ten sposób hołd ofiarom Hołodomoru. Wprawdzie napis widoczny na plakacie nie wskazywał, że chodzi konkretnie o barszcz ukraiński, ale na Zachodzie czerwona zupa była i tak powszechnie kojarzona z narodową potrawą Ukrainy. Symbolika całej akcji była więc dla wielu osób oczywista.
Chruszczow potępia Stalina
Trzy lata później, w nocy z 24 na 25 lutego 1956 r., Nikita Chruszczow wygłosił tajny referat "O kulcie jednostki i jego następstwach". W swoim przemówieniu potępił Stalina, nazywając go oprawcą i paranoikiem.
Był to oczywisty zabieg propagandowy, gdyż gensek przekonywał, że komunistyczny terror nie wynikał z samego systemu, lecz z natury radzieckiego despoty oraz wykonawcy jego rozkazów, szefa NKWD Ławrientija Berii. Referat wywołał spory wstrząs w bloku wschodnim, doprowadzając do odwilży w Związku Radzieckim.
Chruszczow w pewnym, symbolicznym sensie, podjął się kroku podobnego do właścicieli waszyngtońskiej restauracji. W obu przypadkach podkreślano, że odejście z tego świata radzieckiego dyktatora powinno być raczej traktowane z ulgą, a nie ze smutkiem. Inne były natomiast motywy tych działań.
Chruszczow próbował przede wszystkim wybielać ustrój komunistyczny. Amerykańscy restauratorzy, oprócz okazania gestu solidarności ze sterroryzowanym narodem, wpisywali się z kolei w zimnowojenną narrację, zgodnie z którą dawny sojusznik USA był przedstawiany z całym inwentarzem swej agresywnej polityki.