Rozsypane gwiazdy. Hubble uchwycił pozostałość po teście DART

Asteroida Dimorphos. Małe plamki to głazy  rozrzucone przez DART
Asteroida Dimorphos. Małe plamki to głazy rozrzucone przez DART
Źródło zdjęć: © Hubble
Mateusz Tomiczek

24.07.2023 12:30, aktual.: 24.07.2023 14:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Próba systemu obrony planetarnej z użyciem sondy DART miała miejsce we wrześniu 2022 roku. Statek kosmiczny NASA z powodzeniem zmienił trajektorię asteroidy, udowadniając, że w razie potrzeby możemy w ten sposób odsunąć zagrożenie od naszej planety

NASA 20 lipca zaprezentowała porcję zdjęć z teleskopu Hubble'a, wśród których znalazł się powyższy obraz asteroidy Dimorphos wraz z rozrzuconymi wokół niej pozostałościami po zderzeniu z sondą DART. Kolizja sondy z asteroidą była pierwszą w historii próbą systemu obrony Ziemi przed zderzeniem z dużymi asteroidami. Warto nadmienić, że próbą niezwykle udaną, bo zmiana kursu kosmicznego gruzu po zderzeniu była 3 razy większa niż szacowano. Cały eksperyment został zarejestrowany poklatkowo za pomocą teleskopu Hubble'a.

Co wynika za zdjęcia?

Nowe zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a wskazują, że kolizja sondy NASA o rozmiarach nie większych niż lodówka doprowadziła do oderwania się od asteroidy (będącej w istocie mniej więcej zbitą kupą gruzu o rozmiarach piramidy Cheopsa) 37 głazów o wielkości od jednego do siedmiu metrów. Według naukowców jest to około 2 proc. głazów, które były wcześniej rozrzucone luźno na powierzchni asteroidy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzięki temu zdarzeniu możemy obserwować piękny widok, w którym asteroida mknie przez pole małych gwiazdeczek, będących w istocie oderwanymi od niej głazami, które zachowując mniej więcej prędkość macierzystej asteroidy powoli od niej oddryfowują. Zapewne część z nich ściągnięta grawitacją opadnie z powrotem na jej powierzchnię, lecz niewykluczone, że niektóre oddryfują na tyle daleko, że staną się samodzielnymi kosmicznymi wędrowcami.

Odkrycie to implikuje jednak, że w przypadku potencjalnych przyszłych misji, które będą miały na celu zmianę trajektorii asteroidy za pomocą kolizji, również mogą pojawić się luźne głazy, które mogą stanowić zagrożenie dla obiektów na naszej orbicie (głazy raczej są na tyle małe, że nie powinny przetrwać wejścia w naszą atmosferę)

Co dalej z głazami z Dimorphosa?

Obsługa Hubble'a podała, że głazy oddalają się od Dimorphosa z prędkością nieprzekraczającą jednego kilometra na godzinę. Oznacza to, że misja Hera, która ma przybyć w pobliże asteroidy w 2026 roku w celu zbadania jej stanu po kolizji, będzie mogła je bez problemu namierzyć i się im przyjrzeć. Głazy te są jednymi z najsłabszych obiektów, jakie kiedykolwiek udało się sfotografować Hubble'owi w naszym Układzie Słonecznym.

Według Davida Jewitta, planetologa z Uniwersytetu Kalifornii w Los Angeles rozproszenie głazów wskazuje na to, że DART pozostawił w asteroidzie kratek o szerokości około 50 metrów, podczas gdy cała asteroida w najszerszym miejscu sięga około 170 metrów.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Fotoblogii