Sigma 35 mm f/1.4 ART DG HSM - od niej wszystko się zaczęło [recenzja]
Coraz większa popularność aparatów pełnoklatkowych i ich łatwiejsza dostępność dla „przeciętnego Kowalskiego” spowodowała, że firmy niezależne zaczęły mocniej skupiać się na obiektywach wysokiej jakości przeznaczonych do tego typu aparatów. Sigma 35 mm f/1.4 ART DG HSM jest to tego najlepszym przykładem.
28.09.2015 | aktual.: 26.07.2022 19:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwszym przedstawicielem nowej linii obiektywów jest właśnie recenzowany 35 mm f/1.4 ART, który został zaprezentowany w 2012 roku. Do tej pory tylko Canon, Nikon i Sony miały w ofercie tego typu konstrukcje (nie wliczając manualnego Zeissa i w późniejszym czasie również manualnego Samyanga). Jednak ceny zaczynające się powyżej 5000 zł skutecznie zniechęcały do ich zakupu. Recenzowana Sigma weszła na rynek z ceną około 3500 zł i między innymi tym przyciągnęła do siebie tak szerokie grono odbiorców - w tym mnie.
Specyfikacja, budowa i jakość wykonania
Obiektywy linii ART różnią się od pozostałych konstrukcji tej samej firmy. Charakteryzuje je proste wzornictwo, głęboka czerń metalowej obudowy i brak złotych elementów (znanych choćby z serii EX). Obiektyw nie jest uszczelniony, ale niejednokrotnie pracowałem z nim w delikatnym deszczu i nigdy nic mu się nie stało. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane. Widać, że mamy do czynienia z konstrukcją najwyższej jakości.
Testowany obiektyw zbudowany jest 13 soczewek w 11 grupach. Dodatkowo aż 7 z 13 soczewek wykonano ze szkieł specjalnych - SLD (niskodyspersyjne), FLD oraz dwóch soczewek asferycznych. Dokładniejszy rozkład elementów pokazuje diagram poniżej.
Obiektyw napędza bezgłośny system HSM, natomiast przysłona składa się z 9 listków. Zakres regulacji jej pracy to od f/1.4 do f/16. Wielkość i waga obiektywu jest typowa dla tego typu konstrukcji i ciężko nazwać do kompaktowym - 665 gramów wyraźnie czuć.
Na obudowie znajdziemy jeden gumowy, perforowany pierścień ustawiania ostrości wraz ze skalą odległości, jak również charakterystyczny znak „A”. Średnica filtra to 67 mm, a minimalna odległość ostrzenia - 30 cm. Sigmę 35 mm f/1.4 ART możemy kupić z mocowaniem Sony A, Nikon F, Canon EF, a także Sigma i Pentax. Obiektyw w całości produkowany jest w Japonii. W zestawie handlowym znajduje się obiektyw, dwa dekielki, osłona przeciwsłoneczna i twardy futerał. Więcej danych znajdziecie w tabeli poniżej.
Ustawianie ostrości
Testy przeprowadzałem na Canonie 5D Mark III. Układ AF napędzany jest ultradźwiękowym systemem HSM, który działa niemal bezgłośnie. W dobrych warunkach oświetleniowych poprawne ustawienie ostrości trwa nie więcej niż pół sekundy. W gorszych warunkach czas może wydłużyć się do około sekundy, kiedy układ będzie musiał przejechać całą skalę ostrości. Porównując do Canona 35 mm f/1.4L, AF działa nieco wolniej, choć na pewno nie można go nazwać wolnym. W zdecydowanej większości przypadków AF trafia w punkt, nie miałem również problemów z front- czy backfocusem używając kilku korpusów.
Funkcja Macro
Obiektyw nie jest przeznaczony do fotografowania z małej odległości, a odległość 30 cm od sensora jest typowa dla tego typu konstrukcji. Zdjęcia zrobiłem z minimalnej odległości przy przysłonach f/1.4 i f/4.
Rozmycie
Dość szeroka ogniskowa w połączeniu z bardzo dużą jasnością obiektywu pozwala na osiąganie przyjemnego rozmycia nawet przy fotografowaniu całych postaci z odległości kilku metrów. 9-listkowa przysłona sprawia, że krążki rozmycia są niemal idealnie okrągłe. Rozmycie jest naprawdę ładne i nie dominuje zdjęcia.
Aberracja chromatyczna
Aberracja chromatyczna najbardziej widoczna jest przy najmocniej otwartej przysłonie, szczególnie podczas fotografowania kontrastowych scen, takich jak np. drzewa na tle jasnego nieba. W przypadku testowanej Sigmy właśnie podczas fotografowania tego typu scen aberracja chromatyczna w postaci magenowych i zielonych zafarbów jest najmocniej widoczna, szczególnie przy otwartym otworze przysłony. Niemniej jednak w porównaniu do innych obiektywów jest bardzo dobrze korygowana. Niezależnie od użytej przysłony, dzięki elementom asferycznym, aberracja chromatyczna jest bardzo dobrze korygowana w całym zakresie przysłon. Przy przysłonie f/4 niemal zupełnie znika.
Winietowanie
Obiektywy o tak dużym otworze względnym mają tendencje do tworzenia znacznej winiety, szczególnie przy maksymalnie otwartej przysłonie. Różnica jasności na f/1.4 między rogiem, a centrum kadru wynosi około 1,85 EV, ale domykając przysłonę do f/2, różnica wynosi już 1 EV. Przysłona f/2.8 niweluje tę wadę do ok. 0,6 EV. Wartości dla kolejnych przysłon prezentują się następująco: f/4 - 0,5 EV, f/5.6 - 0,5 EV, f/8, 11, 16 - 0,4 EV. Winietowanie jest szczególnie widoczne dla maksymalnego otworu względnego, natomiast porównując je do testowanej wcześniej Sigmy 24-35 mm f/2 ART, która winietowała nawet o około 3 EV, stałoogniskowa konstrukcja wypada znacznie lepiej.
Dla porównania dodaliśmy jeszcze winietę Sigmy 24-35 mm f/2 ART. Zdjęcia zostały skorygowane do identycznej jasności w centrum kadru.
Dystorsja
Stałoogniskowe obiektywy zazwyczaj wypadają dobrze w kwestii korygowania dystorsji. W końcu jeden zespół soczewek musi korygować wadę tylko w jednym położeniu. Mimo dość szerokiego kąta, dystorsja beczkowata jest bardzo dobrze korygowana i niedostrzegalna. Inżynierowie Sigmy zrobili kawał dobrej roboty.
Ostrość
W celu pomiaru ostrości wykonałem serię zdjęć tablicy ISO 12233 z różnymi wartościami przysłony. Następnie wybrałem wycinki o szerokości 1500 pikseli z centrum i górnego prawego rogu kadru.
Centrum kadru
Sigma 35 mm f/1.4 jest jednym z najostrzejszych obiektywów na rynku, co udowadnia w tej recenzji. Niezależnie od przysłony, obraz w centrum kadru jest bardzo ostry, a obiektyw w pełni używalny w całym zakresie przysłon. Maksimum możliwości obiektyw osiąga między, przy przysłonach od f/4 do f/8, później ostrość delikatnie spada z powodu dyfrakcji.
Róg
Brzegi kadru przy maksymalnie otwartej przysłonie są dość wyraźnie rozmyte, natomiast przymknięcie przysłony do f/2 znacznie polepsza sytuację. Domykanie obiektywu o kolejne wartości przysłony wyostrza obraz, ale najlepsze rezultaty obiektyw osiąga dopiero przy f/8-11.
Ostrość w praktyce
Zdjęcia przykładowe
Zdjęcia zostały wykonane korpusami: Canon 5D Mark II, Mark II oraz 5DsR. Wszystkie zostały wywołane w Adobe Lightroom CC 2015 przy standardowych ustawieniach.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Sigma przede wszystkim pokazała, że można zrobić świetny, bardzo ostry obiektyw, który będzie kosztował 2/3 tego, co konkurencja Canona, Sony czy Nikona, a przewyższa je jakością obrazu. Do tego obiektyw jest bardzo dobrze wykonany, ma celny i cichy AF. Duże brawa należą się za bardzo dobrą jakość obrazu w całym zakresie przysłon, szczególnie w centrum kadru, a także za niezauważalną dystorsję.
Co nam się nie podoba
Sigma mogłaby nieco lepiej korygować winietowanie, choć w porównaniu do Sigmy 24-35 mm f/2 ART i tak jest ono znikome. Szkoda również, że producent nie zdecydował się na dodanie uszczelki przy bagnecie.
Werdykt
Sigma 35 mm f/1.4 pracuje u mnie od przeszło dwóch lat. Na szczęście skończyły się czasy, kiedy firmy trzecie należało traktować jako tańsze, ale gorsze zamienniki. Sigma 35 mm f/1.4 ART udowadnia, że można stworzyć tańszą od konkurencji konstrukcję, która niemal we wszystkich aspektach przewyższa konkurentów. Testowany obiektyw znajduje duże uznanie fotografów ślubnych, reporterów czy fotografów agencji modelek - nie bez powodu, to kawał świetnego szkła i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że to mój ulubiony obiektyw. Cena około 3000 zł to bardzo dobry stosunek jakości do ceny. Oby tak dalej!