Sony A7C: Najmniejszy bezlusterkowiec z pełną klatką waży 509 gramów
Do linii pełnoklatkowych bezlusterkowców dołącza Sony A7C. Jest to już piąta wersja takiego aparatu w ofercie producenta. W korpusie przypominającym Sony A6600 znajdziemy dużą matrycę, a wraz z nią całe spektrum zaawansowanych funkcji.
15.09.2020 | aktual.: 26.07.2022 14:45
Sony A7C - kompaktowa pełna klatka, która cieszy
Sercem Sony A7C (Compact) jest 24-megapikselowa, pełnoklatkowa i stabilizowana w 5 osiach matryca w technologii BSI. Jest to ten sam sensor, który znajdziemy w podstawowym modelu linii – korpusie Sony A7 III. Czujnik jest obsługiwany przez nowszy procesor BionzX – identyczny jak ten z Sony A7R IV, co ma zapewnić jeszcze lepsze odwzorowanie kolorów oraz umożliwia pracę z czułością ISO w zakresie 100 – 51 200 (rozszerzalne do 204 800). Dodatkowym aspektem jest zwiększenie rozpiętości tonalnej matrycy do 15 EV (1 EV więcej niż w A7 III).
Najkrótszy czas otwarcia migawki mechanicznej wynosi 1/4000 s. Sony A7C pozwoli wykonać do 10 kl./s ze śledzeniem ostrości oraz automatyką ekspozycji. Możliwe jest wykonanie do 223 plików JPEG w serii lub 115 skompresowanych plików RAW.
Nowy niewielki korpus oferuje 93-procentowa pokrycie kadru punktami autofokusa (693) ze wsparciem technologii Real time Tracking oraz Real Time Eye AF (również przy filmowaniu). Układ działa do -4EV. Podczas kręcenia możliwe jest ustawienie prędkości przejścia z jednego punktu do drugiego, podobnie jak w modelu Sony A7S III.
W Sony A7C nie zabrakło funkcji filmowych, które ucieszą niejednego aspirującego wlogera. Korpus pozwoli na kręcenie filmów w rozdzielczości 4k/30p (zmniejszone z 6K) oraz Full HD/100p. Nie zabrakło złącza na mikrofon oraz słuchawki. Niestety jednak zdjęcia i filmy będą zapisywane na jednej karcie w rozmiarze SD.
Tym, co nowe i najciekawsze są jednak rozmiary i waga Sony A7C. Korpus ma 124 x 71,1 x 59,7 mm i waży 509 gramów z baterią. Jest to obecnie najmniejszy pełnoklatkowy bezlusterkowiec z wizjerem elektronicznym dostępny na rynku. Co do EVF to jest to wyświetlacz XGA OLED o powiększeniu 0,59x i rozdzielczości 2,359 mln punktów. Tylny odchylany i dotykowy ekran ma przekątną 3 cali i rozdzielczość 921 tys. punktów.
Dodatkiem do aparatu jest nowy obiektyw ”kitowy” – Sony FE 28-60 mm f/4-5.6. Zawiera on w sobie 3 elementy asferyczne, liniowy silnik AF, jest uszczelniony na działanie kurzy i wilgoci, a minimalne ogniskowanie to 30 cm na szerszym końcu. Obiektyw waży jedynie 167 gramów i jest naprawdę malutki.
Cena Sony A7C w dniu premiery to 9700 złotych. Zestaw z obiektywem Sony FE 28-60 f/4-5.6 to koszt 11 000 złotych. Samo szkło natomiast będzie kosztowało 2000 złotych.
Sony A7C w prawdziwym świecie. Czy maluch daje radę?
Na wstępie zaznaczę, że na co dzień używam korpusu Sony A7 III i doskonale znam sposób jego funkcjonowania. O Sony A7C można powiedzieć, że jest jego młodszym bratem pod kątem jakości obrazu i wielu innych aspektów. Co prawda nowy procesor obrazu BionzX ma poprawić odwzorowanie kolorów, ale nie jest to aż tak mocno widoczne. Poniżej znajdziecie zdjęcia przykładowe wraz z danymi EXIF.
Jak się domyślacie – matryca z A7III i procesor z A7R IV mają gwarantować dobre wyniki w kwestii czułości. Faktycznie tak jest. Sony A7C nie odstaje w niczym od starszych braci. Reprodukcja kolorów jest dobra, a w ciemnych partiach na wyższych czułościach nie występują rzucające się w oczy artefakty.
Pod kątem jakości obrazu, Sony A7C nie można nic zarzucić. To dobry obrazek, cieszący oko i bardzo dokładny. Problemy pojawiają się w momencie, gdy zaczniemy mówić o ergonomii - płytki chwyt, okrojenie z przycisków funkcyjnych, brak dżojstika (jego funkcje zastępuje wybierak wielofunkcyjny oraz dotykowy ekran).
W porównaniu do mniejszego korpusu z matrycą APS-C, modelu Sony A6600, Sony A7C wypada gorzej. Jest po prostu mniej wygodny. Nawet muszla oczna jest mniejsza, co może być irytujące dla niektórych użytkowników, aczkolwiek sam wizjer EVF sprawuje się w porządku (nie ma szału, jest ok) – nawet w pełnym słońcu, czego niestety nie można powiedzieć o ekranie LCD, na którym praktycznie nic nie widać, gdy jest bardzo jasno.
Sony A7C to według mnie coś, czego brakowało w pełnoklatkowym systemie Sony. Jeśli pomyślimy o nim w kontekście propozycji dla osób, które przyzwyczaiły się do małych wymiarów serii 6xxx, to ma to sens. Jako pełnoklatkowy korpus dla początkujących, niestety może nie spełnić swojego zdania - cena jest zaporowa. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że koszt Sony A7 III obecnie to 8499 złotych w oficjalnej dystrybucji producenta.
Zastosowanie korpusu Sony A7C widzę jednak w przypadku wlogerów, którzy chcą mieć poręczną pełną klatkę. Ten aparat ma też sens, jeśli chcielibyśmy podczepić go do drona. Wymiary i waga korpusu sprzyjają jego mobilnym zastosowaniom.