Sony A7 III, czyli podstawowa pełna klatka dla profesjonalistów - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
28.02.2018 07:11, aktual.: 28.02.2018 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sony A7 III to nowe rozdanie w świecie aparatów pełnoklatkowych. Według Sony ma to być podstawowa pełna klatka, która poradzi sobie z większością zadań fotograficznych, poza tymi, do których dedykowane są flagowe A9 i A7R III.
Muszę przyznać, że to się udało. Sony A7 III to bezlusterkowiec, który spokojnie zastąpi najtańsze lustrzanki pełnoklatkowe i może się stać nowym wołem roboczym dla profesjonalnych fotografów. Cena około 10 000 zł za sam korpus nie straszy jak blisko 20 000, które trzeba wydać na flagowe modele bezlusterkowców Sony czy lustrzanek Canona i Nikona.
Model A7 III może być tym dla Sony, czym dla Canona jest EOS 5D Mark III, Mark IV czy w Nikonie D750. Czyli przystępną cenowo pełną klatką, którą kupują zarówno zawodowcy jak i bardziej zamożni amatorzy. Z tym, że Sony A7 III oferuje od tych lustrzanek trochę więcej.
Sony wsadziło do A7 III wiele rozwiązań z modelu A9 i A7 III R , które co tu dużo mówić dają radę nawet w porównaniu z profesjonalnymi lustrzankami. Znajdziemy tu na nowo zaprojektowaną 24,2-megapikselową matrycę Exmor R CMOS wyprodukowaną w technologii Back-illuminated, która ma zapewniać lepsze osiągi na wyższych czułościach, szerszy zakres dynamiczny i szybszy odczyt danych. Matryca jest stabilizowana i ma pozawalać na wydłużenie ekspozycji o 5 EV jak ma to miejsce w A9.
Model A7 III może się taż pochwalić szerszym rozstawem punktów AF, których jest aż 693 jak w modelu A9. Poza tym w A7 III znajdziemy autofokus z detekcją oka, która działa w trybie ciągłym, czego nie było w A7 II. Najnowsza siódemka oferuje też zdjęcia seryjne 10 kl./s w trybie ciągłym AF w poprzedniku było to zaledwie 5 kl./s. Nowy model został także wyposażony w cichą migawkę w trybie ciągłym AF oraz bufor, który zmieści 177 JPEG-ów. Nie zabrakło także funkcji Anti-Flicker, która pomoże zapanować nad światłem jarzeniowym.
Patrząc jak rozwija się oferta obiektywów do pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony, także od niezależnych producentów jak chociażby Sigma, można już spokojnie wchodzić w system bez obawy, że będziemy skazani tylko na dość drogie szkła Sony albo bardzo drogie Zeissy. Oczywiście, jak to z pełną klatką, bardzo tanio nigdy nie będzie, ale można zawsze podpiąć manuale szkła i mieć ciekawą plastykę za nieduże pieniądze.
Fotografowanie, czyli szybki autofokus i pojemny bufor
Podczas konferencji prasowej Sony przygotowało kilka scenek, na których mogliśmy wypróbować możliwości nowego korpusu. Muszę przyznać, że A7 III fotografowało się bardzo dobrze. Szybki autofokus i pojemny bufor, który umożliwia dogrywanie kolejnych serii to podstawa, której wymagają wszyscy od aparatu tej klasy i A7 III spełnia te wymagania bardzo dobrze. Żeby zapchać bufor trzeba się naprawdę postarać, co przy fotografowaniu ślubów i event-ów jest bardzo ważne.
Muszę pochwalić tryb śledzący autofokusu, który bardzo sprawnie śledził tańczącą parę w ruchu i dodatkowo wykrywał twarz o ile było to możliwe. Wszystko działo się w dość słabym oświetleniu więc tym bardziej trzeba przyznać, że A7 III radzi sobie bardzo dobrze trafiając większość zdjęć. W czasie wykonywania serii nie mamy do czynienia z zaciemnianiem obrazu w wizjerze i na ekranie więc komfort fotografowania jest nawet większy niż lustrzanką.
Wykonałem 530 zdjęć w około 3-4 godziny co nie zrobiło dużego wrażenia na baterii, która nadal miała ponad 50% energii. Oczywiście fotografując seriami można zawsze wykonać więcej zdjęć jednak myślę, że A7 III spokojnie osiąga deklarowane 710 zdjęć na jednym ładowaniu. Zapowiada się, że podstawowa wada bezlusterkowców w postaci niewielu zdjęć na jednym ładowaniu nie dotyczy A7 III i to bez dodatkowego uchwytu.
Większość czasu fotografowałem obiektywem 24-70 mm f/2.8, który nie jest najbardziej poręczny jednak uchwyt A7 III spokojnie wystarcza, żeby wygodnie go nosić przez dłuższy czas. Pod względem budowy warto wspomnieć o nawigatorze, który znacznie ułatwia obsługę punktów AF. Reszta elementów sterujących po chwili jest oczywista, miałem tylko problem z przeglądaniem powiększeń, ale myślę, że trzeba po prostu wyrobić sobie nawyki i przy dłuższej pracy obsługa jest jeszcze bardziej instynktowna. Tradycyjnie dla Sony menu główne trochę onieśmiela, jednak życie ułatwia menu podręczne i wiele funkcji wyciągniętych na wierzch.
Sony zachęca do zamawiania modelu A7 III dając za darmo 5 lat gwarancji, co w sumie ma sens - przy cenie za aparat około 10 000 zł chcemy mieć pewność, że posłuży bezproblemowo przez kilka lat. Zapowiada się pełna klatka w rozsądnej cenie, która jest w stanie ogarnąć większość profesjonalnych zleceń fotograficznych dzięki szybkiemu autofokusowi i pojemnemu buforowi. Aparat powinien też przemówić do aspirujących amatorów, którzy zastanawiają się nad pełnoklatkową lustrzanką.
Sony rozegrało to po mistrzowsku dając A7 III bardzo dużo z flagowego A9 oczywiście nie wszystko, żeby go nie zastąpić ale wystarczająco dużo, żeby zostawić konkurencyjne cenowo lustrzanki w tyle.
Jakość zdjęć
Pod względem jakości zdjęć to potencjał A7 III można zobaczyć na niskich czułościach, gdzie widać szczegółowość i najdrobniejsze detale. Po zdjęciach pod słońce widać także potencjał w dynamice sensora A7 III.
Na wyższych czułościach mimo, że prezentują się bardzo dobrze do wysokich wartości ISO trochę przeszkadza mi zbyt mocne odszumianie, osobiście wolę ziarno nawet cyfrowe, jednak na głębszą analizę musimy poczekać do pełnego testu, gdzie przyjrzymy się JPEG-om bez odszumiania, a także RAW-om.
Lustrzanki do lamusa
Wygląda na to, że Sony na poważnie wzięło się za producentów lustrzanek. Dotychczas A7 i A7 II oferowały obrazek jednak szybkość działania pozostawiała wiele do życzenia czym wygrywały porównywalne cenowo lustrzanki. Jednak teraz A7 III spokojnie im dorównuje pod względem szybkości działania i systemu AF więc pojedynek jest dużo bardziej wyrównany. Jednak gabaryty i możliwości filmowe są zaletą bezlusterkowców.