Tryby niewolnika i pana oraz murzyny. Czy to fotograficzny rasizm? [OPINIA]
08.06.2020 11:18, aktual.: 26.07.2022 14:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Ej przesuń murzyna na prawo! I ustaw lampę na slejwa! - Jeśli pracowałeś jako asystent na planie zdjęciowym pewnie słyszałeś takie teksty. A teraz pomyśl, że koło ciebie stoi ciemnoskóry model lub po prostu przechodzi człowiek niezaznajomiony z tematem. Nie poczułbyś się głupio? Bo ja tak. I to jak cholera.
Master i Slave – o co chodzi?
W lampach błyskowych – zarówno systemowych (reporterskich), jak i studyjnych – mamy do dyspozycji tryby błysku głównego oraz zależnego. Polega to na tym, że lampa będąca w trybie głównym kontroluje lampę zależną – może wyzwalać jej błysk, jak również kontrolować ustawienia bezprzewodowo, takie jak moc lub czas trwania błysku.
Kraje anglojęzyczne postanowiły nazwać te tryby "Master" oraz "Slave", czyli odpowiednio "pan" i "niewolnik", co oddaje dość dobrze kwestię zależności między lampami – jedna sprawuje kontrolę nad drugą, a ta się nie sprzeciwia. Brzmi to brutalnie, tym bardziej patrząc na historię niewolnictwa na świecie.
Czy określenia "Master" i "Slave" są rasistowskie lub złe?
Czytałem artykuł autorstwa Teresy Bear na portalu PetaPixel, która poruszyła ten newralgiczny temat. Zwraca ona uwagę na nauki Douga Johnsona, który nakazywał używania terminów "nadajnik" i "odbiornik" zamiast "Master" i "Slave" ze względu na poprawność polityczną. Oczywiście nie tylko w przypadku USA występował problem niewolnictwa, ale również w koloniach na całym świecie i absolutnie nie można tego negować.
Jednak Bear zwraca uwagę na kulturę Afroamerykanów i to, że mówienie do asystenta (w tłumaczeniu): "Ustaw lampę w tryb niewolnika" może być niezręczne. Faktycznie, źle to brzmi. Jednak pamiętajmy o tym, że oficjalnie niewolnictwo zostało zniesione w wielu krajach już w XIX wieku, więc ponad 100 lat temu: Wielka Brytania - 1833 r., Francja – 1848 r., Peru – 1854 r., Stany Zjednoczone – 1863 r. (Proklamacja Emancypacji) oraz 1865 r. (13. poprawka do konstytucji).
Oczywiście temat będzie teraz bardzo gorący ze względu na zamieszki wywołane przez śmierć Afroamerykanina George’a Floyda. Uważam, że to dość dziwny moment na wyciąganie takiego tematu i mam wrażenie, że pani Bear szuka dodatkowej sensacji, aczkolwiek jest trochę racji w tym, co pisze. Szczerze mówiąc w Polsce nie spotkałem się z tak częstym używaniem określeń "Master" oraz "Slave", ale z nazwami "lampa główna" oraz "lampa zależna" tudzież jedynie "fotocela" lub "fotokomórka" przy lampie z włączoną tą funkcją.
Murzyny na planie zdjęciowym. Zaniechajmy tego określenia
Jednak w języku polskim – filmowym i fotograficznym – jest jedna kwestia, która może budzić kontrowersje w XXI wieku. Chodzi o słowo "murzyn", będące używane do określania czarnych paneli odcinających światło, co ciekawe w liczbie mnogiej nie mówi się "murzyni", a "murzyny". Może być to mylące, a nawet potraktowane za niegrzeczne. Wyobrażacie sobie krzyczenie do asystenta podczas sesji z ciemnoskórą modelką słów: "Przesuń murzyna na prawo". Faux pas po całości.
Co do samego znaczenia wspomnianego określenia, to Słownik Języka Polskiego definiuje je następująco:
- Murzyn – człowiek należący do rasy czarnej
- murzyn - potocznie - Człowiek opalony na ciemnobrązowy kolor
- murzyn - potocznie (2) – Ktoś, kto wykonuje pracę za kogoś bez ujawniania swojego nazwiska
- murzyn - potocznie (3) – Ktoś, kto ciężko pracuje i jest wyzyskiwany
Pierwsza różnica, która rzuca się w oczy to kwestia pisowni. W przypadku, gdy mówimy o osobie ciemnoskórej ze względów etnicznych, słowo ”Murzyn” zawsze będziemy pisać wielką literą. Znaczenie wspomnianego wyrazu w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nabrało pejoratywnego charakteru. Powodem może być brak świadomości różnorodności etnicznej wśród osób używających tego słowa. Osoby czarnoskóre również czują się urażone, gdy są nazywane "Murzynami", a wierszyk Juliana Tuwima "Bambo" już dawno zniknął z przedszkoli oraz szkół.
Co w związku z tymi nieszczęsnymi murzynami w studio fotograficznym? Wydaje mi się, że my jako fotografowie, a przede wszystkim ludzie wrażliwi, artyści, powinniśmy zaniechać używania określeń, które mogą generować w drugim człowieku poczucie strat moralnych. Nikt z nas nie chce złej atmosfery na zdjęciach, a tym bardziej uwłaczać godności drugiemu człowiekowi używając archaicznego określenia. ”Panel wyciemniający” jest w moim uznaniu bardziej profesjonalnym określeniem.