Zdjęcie, które stało się symbolem. Rosjanie pokochali 10‑latkę z USA
Zdjęcia 10-letniej Samanthy Smith można było spotkać w największych agencjach fotograficznych i tytułach prasowych. Kilka szczerych słów napisanych przez dziewczynkę w okresie zimnej wojny wystarczyło, by rozgrzać serca polityków i dać nadzieję milionom ludzi.
Fotografia wykonana w 1983 r. przez pracującą dla agencji Associated Press Patricię Wellenbach z pozoru nie odznacza się niczym szczególnym. Widać na nim małą dziewczynkę, która trzyma w rękach zadrukowaną kartkę papieru. Historia stojąca za tym zdjęciem powoduje jednak, że ma ono wymiar symboliczny.
Widoczna na nim postać to Samantha Smith – 10-letnia Amerykanka, która stała się jedną z najbardziej znanych młodych aktywistek w historii. Nazywano ją ambasadorką pokoju lub – bardziej wzniośle – aniołem pokoju. O jej sławie zdecydował splot okoliczności, w którym dziecięca dociekliwość spotkała się z wielką i nieprzewidywalną polityką.
List do radzieckiego przywódcy
Na początku lat 80. wielu ludzi twierdziło, że świat znalazł się na krawędzi kolejnej wojny – tym razem nuklearnej. Obawy te spotęgował wybór Jurija Andropowa na nowego przywódcę ZSRR. Na Zachodzie pamiętano go głównie jako nieugiętego polityka zaangażowanego w tłumienie powstania na Węgrzech w 1956 r. W USA niejedna osoba zadawała sobie wówczas pytanie, czy Andropow nie będzie tym, który zdecyduje się na naciśnięcie czerwonego guzika.
Strach przed radzieckim przywódcą podsycały media, w tym magazyn "Time", który w wydaniu z listopada 1982 r. zamieścił jego wizerunek na okładce. Czasopismo zwróciło uwagę 10-letniej Samanthy Smith mieszkającej z rodzicami w Manchesterze w stanie Maine.
Dziewczynka zastanawiała się, dlaczego nikt nie zapytał dotąd mężczyzny z okładki o to, jakie są jego rzeczywiste zamiary. Mama Samanthy zażartowała wtedy, aby sama to zrobiła i napisała do niego list. 10-latka potraktowała jednak tę radę poważnie. List był krótki i napisany prostym dziecięcym językiem, ale przez to urzekający i zawierający same konkrety.
Warto wspomnieć, że Samantha miała już wtedy pewne "doświadczenie" w korespondowaniu z politykami. Gdy miała 5 lat, podyktowała mamie list napisany do brytyjskiej królowej Elżbiety II. Dziewczynka wyrażała w nim podziw dla monarchini i życzyła jej powodzenia. Samantha doczekała się wówczas listu z podziękowaniami z Pałacu Buckingham.
Dziecięca ikona USA i ZSRR
Samantha podpisała kopertę następująco: Do Pana Jurija Andropowa, Kreml, Moskwa, ZSRR. Jakież musiało być zdziwienie rodziców 10-latki, gdy okazało się, że korespondencja rzeczywiście trafiła pod wskazany adres. Rosjanie nie zignorowali przesyłki z Ameryki i po przeczytaniu wiadomości od Samanthy opublikowali jej list w dzienniku "Prawda".
Odpowiedź od Andropowa jednak nie nadchodziła. Mimo to Samantha nie zamierzała dawać za wygraną i napisała kolejny list. Tym razem zaadresowała go do radzieckiego ambasadora w USA. Dziewczynka zapytała grzecznie, czy pan Andropow zamierza odpowiedzieć na jej pytania. Upartość się opłaciła i 26 kwietnia 1983 r. do skrzynki pocztowej Samanthy trafiła koperta nadana z Kremla. Na wspominanym na początku zdjęciu 10-latka trzyma w rękach kartkę z odpowiedzią od przywódcy ZSRR.
Andropow przekonywał, że otrzymuje w ostatnim czasie wiele podobnych listów z USA i innych części świata. Stwierdził także, że – sądząc po treści wiadomości od Samanthy – ma do czynienia z odważną i uczciwą dziewczynką.
Twoje pytanie jest najważniejszym spośród tych, które każdy myślący człowiek może postawić. Odpowiem ci poważnie i uczciwie. Tak Samantho, my w Związku Radzieckim staramy się robić wszystko, aby na Ziemi nie było wojny. Tego chce każdy mieszkaniec Związku Radzieckiego. Tego nauczył nas wielki założyciel naszego państwa, Włodzimierz Lenin – pisał Andropow.
Przekonywał, że ZSRR chce pokoju dla siebie i dla wszystkich narodów tej planety. Zaprosił też dziewczynkę do Rosji. Poznasz nasz kraj, spotkasz swoich rówieśników, odwiedzisz położony nad morzem międzynarodowy obóz dziecięcy Artek. I sama się przekonasz: w Związku Radzieckim wszyscy są za pokojem i przyjaźnią między narodami - zachęcał radziecki przywódca.
Samantha skorzystała z zaproszenia, a jej korespondencja z Andropowem stała się sensacją zarówno w USA, jak i ZSRR. W krótkim czasie dziewczynka stała się telewizyjną gwiazdą, która – jak przekonywały media – zdołała zapobiec wybuchowi wojny nuklearnej. Po wizycie w Moskwie Samantha wykrzyczała po rosyjsku znamienne słowa: "Będziemy żyć!". Niestety, tragedia sprawiła, że nie było jej dane zaznać dorosłego życia. 25 sierpnia 1985 r., niecałe dwa miesiące po swoich 13. urodzinach, zginęła w katastrofie samolotu lecącego z Bostonu do Bangoru w stanie Maine.
Pogrzeb Samanthy zgromadził ok. 1000 osób. Każdy obywatel Związku Radzieckiego zapamięta dziewczynkę ze Stanów Zjednoczonych, która marzyła o przyjaźni i pokoju pomiędzy dwoma narodami – pisał o niej Michaił Gorbaczow. W ZSRR oddano Samanthcie hołd wypuszczając znaczki z jej podobizną oraz nazywając jej nazwiskiem m.in. ulice, szkoły podstawowe i szczyt w Kaukazie.