Zmienimy świat lustrzanek cyfrowych na zawsze - finał
„Nadchodzi coś nowego …” - ta tajemniczo brzmiąca zapowiedź wywołała spore poruszenie wśród naszych czytelników. Na bieżąco staraliśmy się przekazywać najświeższe doniesienia w tej sprawie. Po miesiącu oczekiwań sprawa znalazła finał. Jak zwykle w takich przypadkach - z dużej chmury mały deszcz. A raczej kapuśniaczek.
17.03.2011 | aktual.: 01.08.2022 14:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Nadchodzi coś nowego …” - ta tajemniczo brzmiąca zapowiedź wywołała spore poruszenie wśród naszych czytelników. Na bieżąco staraliśmy się przekazywać najświeższe doniesienia w tej sprawie. Po miesiącu oczekiwań sprawa znalazła finał. Jak zwykle w takich przypadkach - z dużej chmury mały deszcz. A raczej kapuśniaczek.
Wszystko zaczęło się dokładnie miesiąc temu, 16 lutego. Na blogu jednego z użytkowników Pentaxa – Yvona Bourque – pojawił się taki post:
Nadchodzi coś nowego. Lustrzanki już nigdy nie będą takie same… Pentax K-5/K-7 dostaną to pierwsze, później także Nikon, Canon, Sony i Olympus.
Typy były różne. Od ciągłego autofokusa, przez zdjęcia w podczerwieni, wielokrotne naświetlanie matrycy, po stabilizacje mechaniczną. Oczekiwano sporo, o czym świadczy zainteresowanie tematem na forach internetowych. Co jakiś czas autor bloga ujawniał kolejne wiadomości związane z rzekomą nowością. Trwał to i trwało. Niektórzy zaczęli nawet powątpiewać w prawdziwość tych zapowiedzi. Jednak jakiś czas temu tajemnica ujrzała w końcu światło dzienne. Oddajmy głos samemu autorowi:
Istnieje wiele problemów, które nie dawały mi spokoju przez lata podczas używania lustrzanek. Szukałem wszędzie, aby je rozwiązać, ale nic to nie dało. W końcu postanowiłem sam wyeliminować wszystkie te problemy i niedogodności. Przez ostatni rok pracowałem nad opatentowaniem pewnego wynalazku, aby ostatecznie wprowadzić go do obrotu.
O jakich problemach i niedogodnościach mówi autor?
- Uszkodzenia obiektywu i aparatu spowodowane korzystaniem z teleobiektywu - aparat nie może stać w pozycji pionowej podczas układania go na płaskiej powierzchni.
- Problem z gripami mocowanymi do aparatów. Ciężko je podpiąć na statyw.
- Problem z szybką stabilizacją statywów.
- Problem, gdy widzisz dobre warunki do długich ekspozycji scen nocnych, ale nie masz statywu. Możesz spróbować ustawić aparat na pniu, skrzynce pocztowej lub na czymkolwiek innym, ale nigdy nie możesz ustabilizować aparat prosto. Zbyt często zdjęcia wychodzą rozmazane.
- Problem z standaryzacją podpór do kręcenia wideo dla wszystkich rodzajów aparatów.
- Brak poziomicy w niektórych lustrzankach.
Wszystkie te problemy ma rozwiązać stabilizator DSLR ALETTA.
W jaki sposób?
- Może zastąpić statyw
- Jest mały, łatwo go spakować do plecaka
- Chroni aparat przed zarysowaniami
- Stabilizuje aparat nawet przy użyciu długiego teleobiektywu
- Jest wyposażony w poziomnicę
- Zawiera gwintowany otwór, pomocny, gdy chcesz zainstalować aparat na statywie do pracy w studio
- Wyposażono go w zestaw 4 śrub w nogach, które pozwalają na wypoziomowanie aparatu na skale, skrzyni pocztowej lub innej nierównej powierzchni. Przyda się też do fotografowania w nocy
- Dopasowany do gripu, nie przeszkadza w jednoczesnym zainstalowaniu podstawki pod statyw
- Umożliwia szybką instalację paska do aparatu
- Jest wykonany z aluminium lotniczego, materiału o wysokiej trwałości i jakości
- Można go dopasować niemal do każdej lustrzanki
"Epokowe" urządzenie ma pojawić się w sklepach w kwietniu; jego cena będzie wynosić 149,95 dolarów (440 złotych).
Ciekaw jestem Waszej opinii na ten temat. Czy stabilizator Aletta rzeczywiście zmieni świat lustrzanek na zawsze? Naszym zdaniem to ciekawe urządzenie, ale z pewnością nie na miarę zapowiedzi, które autor publikował w Internecie.