10 rad, jak uniknąć największych błędów przy fotoreportażu

Nieważne, czy chcesz fotografować lokalną manifestację przechodzącą pod twoim blokiem czy życie ludzi w Indiach. W fotografii reporterskiej są pewne zasady, które trzeba znać i stosować, aby zrobić dobre zdjęcia. Oto najważniejsze z nich.

Bądź blisko akcji!
Bądź blisko akcji!
Źródło zdjęć: © © Paweł Łączny
Paweł Łączny

04.03.2014 | aktual.: 26.07.2022 20:01

Obraz
  1. Nie rób z siebie wielbłąda

Zwykle na zdjęcia (nieważne, czy ma to być reportaż z demonstracji czy 14-dniowy wyjazd do Indii) bierzemy za dużo sprzętu. Przeanalizuj, co będziesz fotografować i ile będziesz mieć na to czasu. Zastanów się, jaki sprzęt spełni twoje wymagania, a jednocześnie nie będzie zbyt ciężki i duży.

Obraz

Jeśli wybierasz się na demonstrację, która będzie trwała 4 godziny, możesz się objuczyć jak wielbłąd, ale miej na uwadze, że to cię spowolni i zamiast skupiać się na akcji, będziesz często zaglądać do torby, zmieniać obiektywy itp.

Jeśli masz taką możliwość, wybieraj mały i lekki sprzęt. To nie oznacza gorszej jakości wykonania samego korpusu czy gorszej jakości zdjęć. Poszukaj w sieci, popytaj w fachowych sklepach, poradź się bardziej doświadczonego kolegi po fachu.

W przypadku wyjazdu np. do wspomnianych Indii kieruj się podobnymi wskazówkami. Na demonstracjach raczej nikt nie będzie zwracał uwagi na to, jaki masz sprzęt: duży, mały czy świecący. W miejscach egzotycznych natomiast miejscowi często patrzą na aparat przez pryzmat jego gabarytów i marki. Im większy, tym lepszy i droższy. Byłoby najlepiej, gdyby podczas takiego wyjazdu twój sprzęt i ubiór nie rzucały się w oczy. Warto zakleić taśmą nazwę aparatu, zamiast firmowego paska kupić coś mniej wystrzałowego albo zamazać nazwę markerem.

Obraz

Podczas pobytu na Haiti osobiście przekonałem się, jaki jest związek między wielkością aparatu a jego potencjalną ceną. Ja fotografowałem wówczas małym bezlusterkowcem, a mój przyjaciel kręcił film lustrzanką rozbudowaną o nakładkę na wizjer i mikrofonik. Jego zapytano o wartość sprzętu, a mnie całkowicie zignorowano. Zainteresowani z uznaniem kręcili głowami, gdy usłyszeli, ile kosztuje ta lustrzanka, a ja, stojąc na uboczu, musiałem się wręcz dopraszać o wycenę mojego (wypożyczonego) bezlusterkowca. Podano mi kwotę stanowiącą 1/100 jego faktycznej wartości. To najlepszy dowód na to, że im skromniejszy sprzęt, tym jesteśmy mniej łakomym kąskiem dla potencjalnych złodziei.

PRZECZYTAJ TAKŻE - Haiti: Z obiektywem w piekle CZĘŚĆ I | CZĘŚĆ II | CZĘŚĆ III

Zdarza się i tak, że wiemy, że będziemy potrzebowali statywu, flesza, małego softboxa, drugiego korpusu, długiego szkła i czegoś bardzo szerokiego na wszelki wypadek. Wówczas trzeba zadbać o to, żeby przemieszczanie się z tym sprzętem było możliwie wygodne. Ja zawsze mam ze sobą plecak, w którym noszę wszystko, co być może się przyda, a to, czego użyję na 100%, wkładam to torby naramiennej. Dzięki temu jestem mobilny, sprzęt mi nie ciąży, nie wzbudzam sensacji wśród lokalnej ludności i po prostu nie męczę się za bardzo. Do plecaka wejdzie też woda, coś na ząb, notes.

Obraz
© © Paweł Łączny

Kiedyś robiłem zdjęcia i pisałem tekst z przejścia polskiego Wybrzeża - prawie 10 dni marszu z całym dobytkiem na plecach (40 kg). W takich sytuacjach każdy kilogram to sporo. I choć nie planowałem zdjęć z fleszem, okazało się, że raz mi się przydał i akurat to zdjęcie otwierało potem cały artykuł. Do jego wykonania była mi potrzebna lampa błyskowa, transmiterki, mały softbox, statyw na flesz i dwa zestawy baterii do lampy. Wszystko to oczywiście ciążyło, ale wysiłek się opłacił. Zawsze jednak staram się ograniczyć do minimum liczbę urządzeń i od kilku lat takie podejście się sprawdza.

  1. Nie trzymaj się na dystans

Niezależnie od tego, czy będziesz fotografować demonstrację w swoim mieście czy wyjedziesz do odległych Indii, nie bój się podchodzić blisko do interesującego cię człowieka czy zdarzenia. Oczywiście, można fotografować obiektywem 200 mm, jednak w 9 na 10 przypadków bliższy kadr okaże się lepszy, bardziej intymny i przekaże więcej informacji. Jeśli jest to niebezpieczna demonstracja, obserwuj zachowania ludzi i stopniowo zbliżaj się do celu, mając oczy dookoła głowy. Patrz, gdzie znajdują się bardziej doświadczeni koledzy, i planuj drogę odwrotu. Jeśli już uda ci się podejść, bezpiecznie zrobić swoje i przejść do kolejnego tematu, to świetnie. Nie jest to łatwe, ale zdecydowanie warto - satysfakcja ze zrobienia choćby jednego mocnego zdjęcia przedstawiającego esencję sytuacji to wielki sukces. Warto podjąć ten trud.

Obraz
© © Paweł Łączny

Jeśli przechadzasz się ulicami Varanasi (Indie) i ktoś cię zaintryguje, nawiąż kontakt z tą osobą, podejdź, zagadnij, choćby na migi. Pokaż na wyświetlaczu, co udało ci się wcześniej sfotografować, zrób sobie z interesującym cię człowiekiem zdjęcie z ręki, pośmiejcie się razem, wstań, podziękuj i odejdź. Zaplanuj sobie, że wrócisz w to miejsce za 10-15 minut, aby sfotografować tę osobę. Wówczas nie będziesz już obcy i uzyskanie pozwolenia na wykonanie fotografii będzie bardziej prawdopodobne.

Obraz
© © Paweł Łączny

To bardzo ważne, aby szanować ludzi, których fotografujesz. Okazuj im taki szacunek, jakiego sam byś oczekiwał w analogicznej sytuacji. Czajenie się w odległości 20 metrów najczęściej nie przyniesie ci dobrego zdjęcia, a i lokalni mieszkańcy nie nabiorą przez to sympatii do turystów z aparatami. Z drugiej strony w wielu popularnych kurortach ludzie przywykli do takiego fotografowania, więc nikomu krzywdy nie zrobisz poza swoim albumem z wakacji.

  1. Nie bądź ignorantem

Zanim wyjdziesz z domu na zdjęcia, dowiedz się dokładnie, co będziesz fotografować. Poznaj kontekst, historię, bieżące informacje. Jeśli idziesz na demonstrację, dowiedz się, jaki będzie jej temat, poczytaj, czy planowana jest kontrdemonstracja. Dowiedz się, czy masz prawo do pokazywania wizerunku osób biorących udział w demonstracjach. Dzięki temu nie dojdzie do tego, że ktoś każe ci skasować zdjęcie. Masz prawo fotografować uczestników wszelkich demonstracji, w których bierze udział więcej niż 10 osób.

Przed wyjazdem do Indii poczytaj o tym, jak tubylcy zazwyczaj reagują na robienie im zdjęć. Inaczej jest na Goa, inaczej w historycznym Varanasi. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu unikniesz przykrych sytuacji czy gróźb pod swoim adresem. Jeśli wyjeżdżasz z biurem podroży, weź pilota wycieczki na bok i zapytaj o interesujące cię sprawy. Piloci mogą wskazać najciekawsze miejsca, które można odwiedzić, zamiast siedzieć w hotelu.

  1. Bądź zawsze ostrożny

Czy może być większe eldorado dla kieszonkowców niż dynamiczna demonstracja, podczas której ludzie się tłoczą, obijają o siebie itp.? Choć to trudne, postaraj się pamiętać o tym, aby zamykać torbę, a pieniądze i dokumenty trzymać w zapinanej kieszeni albo w saszetce zamykanej na zamek.

Obraz
© © Paweł Łączny

To odnosi się zarówno do manifestacji w centrum miasta, jak i zatłoczonego pociągu w Indiach. Zawsze myśl, zanim włożysz paszport do tylnej kieszeni lub zostawisz na chwilę torbę ze sprzętem na murku, „bo wokół sami mili starsi ludzie i dzieci”.

Obraz
© © pacsafe.com

Jest kilka firm oferujących zabezpieczenia toreb czy bezpieczne saszetki, których nikt nie odepnie, nie utnie ani nie ściągnie Wam danych z kart zbliżeniowych.

Bez względu na to, czy będziesz fotografować manifestację czy życie w egzotycznych Indiach, zawsze powinieneś być ubezpieczony. Podczas manifestacji w Warszawie jeden z polskich fotoreporterów stracił oko, po tym jak dostał gumową kulą. Walka o odszkodowanie trwała lata, leczenie również. To oczywiście ekstremalny przykład, ale podczas manifestacji dużo się dzieje i po prostu lepiej być zawsze ubezpieczonym/zabezpieczonym.

Obraz
© © Paweł Łączny

To tym bardziej istotne, gdy wybierasz się w podróż do egzotycznego kraju, np. do Indii. Plastry na obtarcia czy bandaż elastyczny zawsze powinny znaleźć się w plecaku tuż obok antybiotyku, środków przeciwbólowych i środka na komary. Bardzo ważne są też szczepionki odpowiednie dla danego kraju.

  1. Idź na jakość, a nie ilość

Idąc na zdjęcia, trzeba mieć plan zawierający najważniejsze elementy, które chce się sfotografować. Lepiej zrealizować założone 3-4 tematy dokładnie, niż pobieżnie wykonać 15 z nich. Dla przykładu: fotografujesz lokalną manifestację, a akcja toczy się dalej. Jesteś już w centrum wydarzeń, ludzie cię zaakceptowali i robią swoje, nie zwracając uwagi na twój aparat. Wyciskaj z takiej sytuacji, ile się da, bo za chwilę wszystko może się zmienić i będziesz musiał od nowa szukać tematu.

Obraz
© © Paweł Łączny
Obraz
© © Paweł Łączny

A co tam w Indiach słychać? Zapoznaj się z uprzejmym taksówkarzem, sprzedawcą lub mnichem, znajdź piękne miejsce nad samym Gangesem. Wykorzystaj to i wracaj w te miejsca oraz do tych osób często i o różnych porach dnia. Dlaczego by nie wrócić tam nocą? Dowiedz się uprzednio, czy po zmroku jest tak samo bezpiecznie jak za dnia, i rób swoje. Dzięki takiemu podejściu wyciśniesz z interesujących miejsc możliwie dużo, poznasz je lepiej, będziesz się czuć tam swobodniej i zrobisz lepsze zdjęcia.

  1. Miej szeroki kadr na różne obiektywy

Każdy kiedyś ekscytował się nowym obiektywem i przez kolejne dni czy tygodnie fotografował właśnie nim. Pamiętaj, że każde szkło służy do czegoś innego, więc świadomie wybieraj to, którym będziesz fotografować. Miej na uwadze, że jeśli na przykład robisz zdjęcia bardzo szerokim obiektywem, pojawi się na nich wiele elementów, nad którymi trudno zapanować.

Ostatecznie może powstać niewiele mówiący chaos. Z drugiej strony wąski obiektyw wymaga dystansu i pozbawia cię szans na bardziej intymne ujęcia. Zastanów się, co cię zainteresowało w konkretnej sytuacji, i wybierz taką perspektywę i ogniskową, by to coś wydobyć.

  1. Nie interesuj się jedynie fajerwerkami

Oczywiście główne wydarzenie jest ważne i pominiecie go nie będzie do końca dobrym pomysłem. Jeśli fotografujesz manifestację i ktoś przemawia, dochodzi do starć z policją czy happeningu, oczywiście rejestruj te wydarzenia. Ale nie zapomnij o tym, żeby się obrócić i uwiecznić to, jak na te wydarzenia reagują inni ludzie, przechodnie. Warto zmienić perspektywę, przejść się trochę i szukać ciekawszego ujęcia.

Obraz
© © Paweł Łączny

Teraz jesteś w Varanasi i udało ci się dostać na Gathy, gdzie palą zwłoki. Zamiast skupiać się na samym stosie, zobacz, co się dzieje wokoło, jak reagują ludzie, może stoją tam jakieś krowy, ktoś pali papierosa. Postaraj się ukazać szerszy plan konkretnego wydarzenia.

  1. Nie wybieraj zdjęć samodzielnie

To spory błąd, ponieważ do większości zdjęć, które zrobiłeś, masz stosunek emocjonalny. Pamiętasz, jak długo czekałeś na konkretny kadr, i choćby z tego powodu uważasz, że właśnie TO zdjęcie powinno być elementem ścisłego wyboru. Gdy już zrobisz wstępną selekcję i wybierzesz około 100 zdjęć, odpocznij chwilę i ogranicz ich liczbę do ok. 50.

To dobry moment, aby zaprosić zaprzyjaźnionego fotografa lub po prostu znajomego i zaprezentować swoje zdjęcia. Mała burza mózgów i może uda się wybrać 20-25 zdjęć, czyli w sam raz do galerii na stronę internetową. Pozostaje wybór 10-12 fotografii stanowiących esencję pracy. Jak dojść do creme de la creme, to już temat na oddzielny artykuł.

  1. Nie chowaj aparatu tuż po zakończeniu akcji

Proponuję inne rozwiązanie: miej go ciągle na szyi. Możesz pójść za grupką uczestników manifestacji, może pójdą do knajpy, wcisną gdzieś transparenty i dzięki temu uda ci się pokazać wydarzenie z trochę innej perspektywy. Warto poczekać, aż ludzie się rozejdą i zostanie jedynie bałagan. Może służby porządkowe zaczną już czyścic chodnik z ulotek. Zależnie od tego, jaki był cel demonstracji, może uda ci się zrobić wymowne zdjęcie.

Obraz
© © Paweł Łączny

Podobnie jest z jazdą autem czy lotem samolotem. Pewnego razu wracałem z Meksyku i gdy już miałem zamiar zacząć układać się do snu, pilot zapowiedział, że przeleci obok wulkanu Popo w trakcie jego erupcji. Mimo nieznośnego zakrętu pilot zrobił, co zapowiedział i wszyscy siedzący z lewej strony zobaczyli piękny, dymiący stożek wulkanu. Trwało to niecałą minutę, wiec gdybym włożył aparat do schowka, pewnie wszystko bym przegapił.

  1. Miej świadomość, że fotografowanie wojny to wielka odpowiedzialność

Tak, tak: prawie każdy młody fotograf myśli, że najlepszym startem kariery jest wyjazd na wojnę, zrobienie fenomenalnego, ważnego materiału i zbieranie gratulacji po powrocie. Miej na uwadze, że fotografując ludzi w tak trudnych sytuacjach życiowych, zaciągasz wobec nich wielki dług, który tylko częściowo możesz spłacić, dokumentując ich sytuację i mówiąc o niej światu. Musisz być poza tym już na tyle doświadczonym i świadomym fotografem, żeby wiedzieć, co i jak pokazać. Ciąży na tobie ogromna odpowiedzialność, dlatego zastanów się, czy to już pora na takie wyjazdy.

Ja sam początkowo ćwiczyłem m.in. w… minimarkecie pod domem, fotografując życie pracowników i klientów. Sporo czasu zajęło mi zrobienie kilku wartościowych zdjęć, ale traktowałem to jako trening. Nauki nigdy za dużo, szczególnie w fotografii, dlatego zanim postanowisz jechać na front lub miejsce kataklizmu, ćwicz i ćwicz, aby nie tracić zaufania ludzi w trudnych dla nich momentach. Dobra lekcja: postaw się w ich sytuacji. Empatia to podstawa.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)