To on zabił Kennedy'ego? Gangster zastrzelił podejrzanego na oczach wszystkich

To on zabił Kennedy'ego? Gangster zastrzelił podejrzanego na oczach wszystkich17.09.2021 09:39
Źródło zdjęć: © © Robert H. Jackson / Zdjęcie w domenie publicznej

Miasto Dallas nie schodziło z nagłówków gazet, gdy dwa dni po zabójstwie Johna Fitzgeralda Kennedy’ego wstrząsnęła nim kolejna zbrodnia. Tym razem nie było wątpliwości, kto jest mordercą. Miejscowy gangster zastrzelił na oczach policjantów i reporterów domniemanego sprawcę zamachu na amerykańskiego prezydenta.

Piątek, 22 listopada 1963 r., był wyjątkowo ciepły i słoneczny jak na tę porę roku. Synoptycy zapowiadali wietrzny i chłodny dzień, dlatego prezydent USA J.F. Kennedy wysiadał z pokładu Air Force One, mając na sobie wełniany garnitur Chanel. Prognozy się sprawdziły. Gdy o świcie polityk przybył na lotnisko Love Field w Dallas, zastały go jesienna aura i mżawka.

W ciągu dnia temperatura znacznie się podniosła, osiągając przed południem 21 stopni powyżej zera. Pogoda wydawała się idealna na zaplanowaną wcześniej przejażdżkę po mieście. Ok. godziny 11:50 kawalkada samochodów z państwem Kennedy wyruszyła spod lotniska na spotkanie z tłumem szacowanym na ponad 150 tys. osób.

Zabójstwo prezydenta

Miasto Dallas witało parę prezydencką oklaskami i okrzykami radości. Rzecz – wydawałoby się – niezwykła w konserwatywnym mieście, którego mieszkańcy sympatyzowali raczej z politycznymi przeciwnikami Kennedy’ego. O godzinie 12:30 limuzyna z parą prezydencką skręca w Elm Street. Chwilę później było słychać krzyki pierwszej damy. – Boże, trafili go w głowę! Trzymam w rękach jego mózg – brzmią słowa zrozpaczonej Jacqueline.

Zamachowiec oddał w stronę prezydenta dwa strzały. Pierwsza kula trafiła go w szyję. Druga rozerwała płat ciemieniowy. Lekarze przez pół godziny próbowali ratować życie Kennedy'ego. Bezskutecznie. O godzinie 13:00 z sali operacyjnej wyszedł doktor Kemp Clark, oznajmiając, że prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki nie żyje.

W raporcie badającego tę sprawę Earla Warrena, prezesa Sądu Najwyższego USA, zapisano, że ostatnie słowa Kennedy’ego brzmiały: Boże, zostałem trafiony!

Medycy stwierdzili potem, że było to niemożliwe, ponieważ po trafieniu w szyję nie zdołał nic już powiedzieć ze względu na poważne obrażenia.

Źródło zdjęć: © © Walt Cisco/Domena publiczna
Źródło zdjęć: © © Walt Cisco/Domena publiczna

W rzeczywistości przed śmiercią Kennedy powiedział: Nie, z pewnością nie można. Co znaczyły te słowa? Nic szczególnego – była to po prostu odpowiedź na stwierdzenie żony gubernatora Teksasu, która zwróciła się do JFK słowami:* Panie prezydencie, z pewnością nie może pan powiedzieć, że Dallas pana nie kocha.*

18 minut po stwierdzeniu zgonu amerykańskiego prezydenta doszło do kolejnego zabójstwa. Nieopodal miejsca zamachu zastrzelono funkcjonariusza policji J.D. Tippita. Mężczyzna podejrzewany o tę zbrodnię – komunista i były żołnierz USA Lee Harvey Oswald – ukrył się w kinie, które wkrótce zostało otoczone przez kilkunastu mundurowych. Kwadrans przed godziną 14:00 Oswald został wyprowadzony z budynku.

Następnego dnia oficjalnie oskarżono go o zabójstwo Tippita, a w niedzielę – o zamach na prezydenta USA. Na niekorzyść Oswalda przemawiał fakt, że pracował w magazynie książek, z którego – zdaniem śledczych – strzelano do JFK. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Śmierć uchwycona w kadrach

24 listopada 1963 r. o godz. 11:20 trzech funkcjonariuszy wyprowadzało go w kajdankach z budynku komendy miejskiej. Nagle z tłumu reporterów wyskoczył niespodziewanie krępy mężczyzna, który oddał strzał z rewolweru prosto w brzuch Oswalda. Domniemany zabójca prezydenta momentalnie stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala Parkland – tego samego, w którym dwa dni wcześniej próbowano ratować Kennedy'ego. O godz. 13:07 lekarze stwierdzili jego zgon.

Zabójcą Oswalda okazał się Jack Ruby (właśc. Jacob Rubenstein) – związany z mafią Amerykanin żydowskiego pochodzenia, który prowadził klub nocny w Dallas. Ponieważ dokonał swojego czynu w otoczeniu mediów, zbrodnia została dokładnie udokumentowana. Moment zabójstwa zarejestrowały kamery telewizyjne oraz aparaty fotograficzne.

Ira Jefferson Beers Jr., fotoreporter pracujący dla lokalnej gazety The Dallas Morning News, uchwycił scenę, w której Ruby mierzy z broni do Oswalda.

Źródło zdjęć: © © Ira Jefferson Beers Jr./Domena puliczna
Źródło zdjęć: © © Ira Jefferson Beers Jr./Domena puliczna

Jeszcze lepsze ujęcie wykonał Robert Hill Jackson, związany z tytułem Dallas Times Herald. Przy użyciu aparatu małoobrazkowego Nikon S3 udało mu się złapać moment, w którym kula z rewolweru gangstera trafia Oswalda w brzuch (zdjęcie główne niniejszego artykułu). Oprócz sprawcy i jego ofiary, uwagę przykuwa także wyraźnie zaskoczony sytuacją mężczyzna w jasnym garniturze. To James R. Leavelle - detektyw z wydziału zabójstw Departamentu Policji w Dallas. W 1964 r. Jackson otrzymał za tę fotografię nagrodę Pulitzera.

Lee Harvey Oswald shot by Jack Ruby

Ruby został aresztowany natychmiast po zabójstwie. Zapytany przez kilku dziennikarzy, dlaczego to zrobił, wspomniał o zemście za zamach na prezydenta. Argumentował też, że chciał oszczędzić bólu wdowie po JFK, jakim byłoby zeznawanie w procesie Oswalda. Kolejnym motywem była poprawa wizerunku Dallas w oczach opinii publicznej. Ruby przekonywał, że w ten sposób właściwie wyświadczył miastu przysługę. 14 marca 1964 r. skazano go na karę śmierci, ale obrońcy wnieśli apelację, która została uwzględniona przez sąd w Teksasie. Szykowano się do kolejnego procesu, ale Ruby już go nie doczekał - 3 stycznia 1967 r. zmarł na zatorowość płucną.

Na koniec warto wspomnieć, że Oswald został ostatecznie uznany za zabójcę JFK przez dwie rządowe komisje śledcze. Mimo to wciąż nie brakuje opinii, że to nie on pociągał za spust. Po upływie blisko 58 lat od tamtych wydarzeń równie ważne, a może nawet ważniejsze od pytania "kto?", wydaje się być pytanie "dlaczego?". Bez żyjącego sprawcy i jego zeznań trudno znaleźć trop, który pozwoliłby ustalić motywy i cele zamachu. Wiele niewiadomych powoduje, że sprawa zabójstwa JFK do dziś nie została w pełni wyjaśniona.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.