Canon G7X Mark II - test kieszonkowego kompaktu premium
Canon G7X Mark II to kieszonkowy kompakt premium wyposażony w dość dużą, 1-calową matrycę CMOS, o rozdzielczości 20,1 megapiksela i uniwersalny, jasny zoom 24-100 mm f/1.8-2.8. Canon chwali się szybszym działaniem, dzięki nowemu procesorowi DIGIC 7, który pozwala między innymi na zdjęcia seryjne 8 kl./s i obiecuje szybszy autofokus.
Specyfikacja
Canon G7X Mark II to, jak sama nazwa wskazuje, druga wersja bardzo udanego, kieszonkowego aparatu z serii X. To, co go odróżnia od poprzednika, to procesor obrazu DIGIC 7. Dzięki jego zastosowaniu G7X II oferuje ulepszone przetwarzanie obrazu, szybszy autofokus i tryb zdjęć seryjnych do 8 kl./s nawet w 14-bitowych RAW-ach. Ponadto surowe pliki można wywołać z poziomu aparatu.
Testując w zeszłym roku G7X napisałem, że jeżeli kupujemy kompakt, to tylko z dużą matrycą. Jednak czy w tym roku na 1-calową matrycę nadal możemy postrzegać jako dużą, biorąc pod uwagę kompakty w stylu Fujifilm X70 z matrycą w rozmiarze APS-C? Jest na pewno większa od przeciętnych kompaktów i smartfonów, jednak małą głębię ostrości, poza trybem makro, trudno osiągnąć, nawet na dłuższych ogniskowych. Mimo wszystko G7X II to trochę inna klasa aparatów, które oferują zoom optyczny i na tyle większą matrycę od smartfonów, że jednak plastyka zdjęć jest fajniejsza niż z urządzeń mobilnych.
Canon G7X Mark II zadebiutował na rynku z dość wysoką ceną 2999 zł, jego największy i bezpośredni rywal Sony RX100 IV kosztuje, aż 4499 zł, dopiero poprzednia wersja RX100 III jest dostępna w zbliżonej cenie 2999 zł. Za podobną kwotę 3099 zł kupimy też Fujifilm X70, który oferuje matrycę w rozmiarze APS-C. Poprzednia wersja G7X kosztuje nieco ponad 2000 zł, a Fujifilm X30 dostaniemy za 1799 zł.
Wykonanie
Canon G7X Mark II trochę spoważniał w porównaniu z poprzednikiem. Nadal mamy jednak do czynienia z solidnym, niedużym, prawie kieszonkowym kompaktem, którego znakiem rozpoznawczym jest pierścień wokół obiektywu. Może on obsługiwać takie funkcje, jak przysłona, czas, ISO, MF, zoom czy inne, które zaprogramujemy. Co więcej, w nowej wersji pierścień może działać z klikiem albo płynnie, dzięki czemu można sprawniej np. zoomować podczas filmowania.
Nowa wersja otrzymała nieduży, ale dobrze wyprofilowany uchwyt, który został wykonany z tworzywa przypominającego gumę i przez to zapewniający dużo lepszy uchwyt. Pod kciukiem także znajdziemy wygodną podpórkę, więc z wygodnym uchwytem nie ma problemów. Bezpieczeństwo podnosi smyczka, która jest dostarczana z aparatem.
Obsługa
Na górnej ściance, poza spustem migawki i tarczą zoom, znajdziemy podwójną tarczę trybów i korekty ekspozycji — charakterystyczną dla aparatów z serii Canon G. Poza tym umieszczono z lewej strony lampę błyskową, którą zwalniamy suwakiem na lewej ściance. Na prawej ściance poza złączami znajduje się przycisk obsługujący Wi-Fi.
Reszta elementów sterujących znajduje się na tylnej ściance. Znajdziemy tu przycisk obsługujący funkcję pierścienia wokół obiektywu. Znalazł się tu też przycisk nagrywania filmów, który też możemy zaprogramować. Pod nimi umieszczono nawigator z tarczą wokół, która działa z odpowiednim oporem. Środkowy przycisk nawigatora uruchamia menu podręczne, dłuższe przytrzymanie uruchamia zegar. Jego przyciski dają dostęp do informacji, trybu makro i MF, lampy błyskowej i napędu. Pod nawigatorem upchano jeszcze przyciski odtwarzania i menu.
[photo position="undefined"]77913[/photo]
Na tylnej ściance jest ciasno, jednak dzięki dobremu uchwytowi da się G7X II obsługiwać jedną ręką. Większość miejsca zajmuje 3-calowy, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 1 040 000 punktów. Za jego pomocą możemy zmieniać punkt AF i obsługiwać menu podręczne Q oraz menu główne i inne funkcje. Dotyk jest dobrze zaimplementowany, można się bez niego obyć, jednak jest przydatny i działa naprawdę szybko.
Menu
Menu G7X II to klasyk dla kompaktów marki Canon: trzy zakładki oraz menu odtwarzania w tym trybie. Dość łatwo odnajdziemy interesujące nas funkcje, a do dyspozycji mamy też Moje Menu, które możemy zaprogramować. Poza tym do dyspozycji mamy menu podręczne Q, które w pewnym stopniu też możemy edytować.
Fotografowanie w praktyce
Canon G7X Mark II to bardzo wdzięczny, codzienny aparat, który w kompaktowym body kryje całkiem sporo dobrej technologii. Nie jest to może typowo kieszonkowy aparat, jednak zmieścimy go w tylnej kieszeni albo tzw. „nerce". G7X II mimo to jest bardzo poręczny, można spokojnie zapomnieć, że mamy go ze sobą. Jest też przyjazny w obsłudze, a przednia tarcza sprawdza się w praktyce i daje trochę manualne odczucia przy zmianie przysłony w trybie Av.
Pod względem szybkości działania nie mam zastrzeżeń. Widać poprawę działania autofokusu, dzięki nowemu procesorowi DIGIC 7. Trudno też narzekać na zdjęcia seryjne 8 kl./s. Ekran jest teraz odchylany także do dołu, więc można nagrywać i fotografować znad głowy, co przydaje się na koncertach, demonstracjach i w miejscach, gdzie jest dużo ludzi.
Autofokus
Pod względem szybkości działania systemu AF Canon G7X II odczuwalnie przyspieszył. W dobrych warunkach oświetleniowych, jak jasny dzień, ostrzy błyskawicznie, nawet poniżej 0,1 s. W słabszym oświetleniu też jest bardzo dobrze i muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Canon jakby czytał mój test G7X z zeszłego roku, w którym trochę narzekałem na działanie autofokusu w słabszych warunkach oświetleniowych. G7X II całkiem dobrze poradził sobie nawet z trybem ciągłym przy zdjęciach seryjnych, trafiając w prawie wszystkie zdjęcia nadjeżdżających z naprzeciwka samochodów. Jednak można zrobić to lepiej i technologia idzie do przodu, co bardzo mnie cieszy.
Szybkość i wydajność
Canon G7X II jest w stanie wykonać pierwsze zdjęcie w mniej niż 2 sekundy od włączenia. Aparat w tym czasie wysuwa obiektyw i wyostrza. Jest to standardowy wynik, jak na aparat z automatycznie wysuwanym obiektywem. Menu oraz zmiany parametrów odbywają się szybko. Przeglądanie większej liczby zdjęć też odbywa się sprawnie.
Jak już wspomniałem, właściwie do szybkości działania nie mam zastrzeżeń. Dzięki nowemu procesorowi aparat rzeczywiście przyspieszył i nie mam się do czego przyczepić. No może poza delikatnym opóźnieniem przy wykonywaniu zdjęć jedno po drugim w trybie pojedynczym. Po wykonaniu pierwszego zdjęcia, kolejne mogłem wykonać dopiero po ponad 0,6 s, w poprzedniku była to 1 s, jednak nadal jest to odczuwalnie zbyt długo. Ale taka jest trochę uroda aparatów z Live View.
Zdjęcia seryjne - Canon G7X Mark II osiąga 8 kl./s i trzyma deklarowaną prędkość w JPEG-ach przez 4 s, natomiast w RAW-ach przez ponad 2 s. Z ciągłym autofokusem prędkość zdjęć seryjnych spada do 6 kl./s.
Funkcje dodatkowe
Kompakty premium muszą oferować dużo ciekawych funkcji dodatkowych, które przekonają do nich użytkowników smartfonów, w których jest tego rodzaju rzeczy bez liku. Canon jest w pół drogi, jest lepiej niż było rok temu, jednak do pełnego zadowolenia trochę jeszcze brakuje. Na plus trzeba zapisać filmy poklatkowe, zabrakło natomiast automatycznych panoram, filmów 4K i filmów w zwolnionym tempie.
Wi-Fi
Wi-Fi to już standard, więc pozostaje sprawdzić czy dobrze działa i czy ma pełną funkcjonalność. Canon G7X II umożliwia zarówno przesyłanie zdjęć, jak ich geotagowanie i obsługę aparatu. Z poziomu smartfona możemy zoomować, zmieniać parametry ekspozycji i czułość ISO. Możemy też zmieniać punkt AF i napęd oraz samowyzwalacz. Przeglądanie i zgrywanie zdjęć odbywa się sprawnie, podobnie jak komunikacja aparatu ze smartfonem. Jednym słowem, jest bardzo dobrze. Nawet działa wciśnięcie i przytrzymanie spustu migawki na smartfonie w trybie B, co muszę przyznać, miło mnie zaskoczyło.
Filmy
Canon G7X II pozwala na nagrywanie filmów w najwyższej rozdzielczości Full HD 60p z dźwiękiem stereo. Filmy są zapisywane w formacie MP4. Podczas filmowania działa 5-osiowa stabilizacja, możemy też zoomować. W menu podręcznym mamy możliwość manualnych ustawień - łącznie z czułością ISO. W dobrym oświetleniu G7X II przeostrza, skutecznie dając nawet filmowy efekt - aparat nie szuka ostrości, ale powoli ją zmienia. Filmy prezentują się bardzo dobrze nawet na dużym ekranie, a stabilizacja naprawdę radzi sobie świetnie, dzięki czemu nawet ujęcia z ręki się nie trzęsą. G7X II pozwala amatorom kręcić naprawdę niezłe ujęcia, a w sprawniejszych rękach może być dobrym narzędziem do filmów np. na bloga.
Canon G7X Mark II przykładowy film Full HD
Filmy poklatkowe
W modelu G7X II Canon dał użytkownikom możliwość wykonywania filmów poklatkowych, które aparat sam składa. Do dyspozycji mamy możliwość wykonania od 30 do 900 klatek z interwałem między 1-4 s. W najdłuższej wersji składającej się z 900 zdjęć otrzymamy 36 s filmu. Domyślnie aparat wykonuje 300 zdjęć co 3 s. Właśnie taki filmik nagrałem z mostu nad rzeką Wkrą. Poza ruchem spowodowanym trzęsącym się mostem efekt jest całkiem fajny i nie wymaga wielu zabiegów, więc może być ciekawym urozmaiceniem przy fotografowaniu w plenerze.
Canon G7X Mark II przykładowy film poklatkowy
Szumy
Do czułości ISO 800 właściwie nie widać większych oznak szumu. Na ISO 1600 zaczynamy widzieć wyraźniejszą fakturę cyfrowego ziarna, jednak nadal jest to czułość w pełni użyteczna. Podobnie wygląda sytuacja z ISO 3200. Wyraźna faktura obrazu pojawia się na ISO 6400, której jeszcze nie rozmywa. Kolejna działka ISO 12800 to już duża degradacja obrazu, chociaż oglądany nie 1:1 może wyglądać całkiem dobrze, szczególnie jeżeli zdjęcie jest wykonane przy względnie dobrym oświetleniu, patrz wieczór tuż po zachodzie słońca.
Detale
Pod względem szczegółowości obrazu trudno coś zarzucić 20-megapikselowej matrycy Canona G7X Mark II. Do ISO 800 właściwie nie mamy większych strat w szczegółowości. Na ISO 1600 da się zauważyć pewne rozmycie, które postępuje na kolejnych działkach. Na ISO 6400 trudno już rozpoznać delikatne linie. Wyższe czułości na najniższym odszumianiu nadają się do ziarnistych zdjęć czarno-białych, wyższe odszumianie rozmywa obraz przypominający akwarele.
Przykładowe zdjęcia
Podsumowanie
Canon G7X Mark II to propozycja dla wszystkich, którym nie wystarcza aparat w smartfonie fotograficznym. W niedużym i solidnym opakowaniu dostajemy jasny obiektyw z uniwersalnym zoomem i dość dużą, 1-calową, 20-megapikselową matrycą CMOS. Do tego aparat ma kilka manualnych smaczków, jak pierścień, który może obsługiwać przysłonę czy tarcze trybów i korekty ekspozycji.
Co nam się podoba
Canon G7X Mark II odczuwanie przyspieszył i to cecha, która najbardziej przypadła mi do gustu w nowym modelu. Nie można też narzekać na zdjęcia seryjne na poziomie 8 kl./s oraz na szybkość działania autofokusu, nawet w trybie ciągłym, który zazwyczaj nie był najskuteczniejszy w kompaktach. Może niedługo dogonią pod tym względem bezlusterkowce. Oczywiście dość duża, 1-calowa matryca, która współpracuje z całkiem niezłym, uniwersalnym zoomem 24-100 mm f/1.8-2.8 to też zdecydowane zalety G7X II. Obiektyw daje szczegółowy obraz nawet na najdłuższych ogniskowych i poza f/1.8 jest to bardzo przyzwoita konstrukcja optyczna.
Dobrym rozwiązaniem jest dodanie uchwytu, który świetnie spełnia swoją rolę. Może trochę powiększa aparat, jednak wygoda i bezpieczeństwo uchwytu są ważniejsze. Plus należy się też za odchylanie ekranu do dołu, czego nie było w poprzedniku i oczywiście za możliwość wykonywania autoportretów.
Fajnie, że Canon wprowadził takie nowe funkcje, jak np. filmy poklatkowe, które mogą być ciekawym urozmaiceniem. Ogólnie filmowanie to mocna strona G7X II, aparat kręci filmu wysokiej jakości, a 5-osiowa stabilizacja bardzo dobrze stabilizuje obraz nawet na dłuższych ogniskowych. Nie można też narzekać na szybki, celny autofokus.
Co nam się nie podoba
Poprzednik był minimalnie cieńszy i muszę przyznać, że od pierwszego kontaktu te niecałe 2 mm robi różnicę. Może także przez to, że G7X II ma uchwyt, przez który trudniej wyjmuje się aparat z kieszeni. Poza tym, mimo że G7X II przyspieszył, nadal zbyt długo zajmuje wykonanie zdjęcia po zdjęciu w trybie pojedynczym, bo aż 0,6 s, niektóre sytuacje nie czekają aż tak długo. Może wymagam zbyt dużo od kompaktów, ale za rok zapewne okaże się, że właśnie to poprawi producent. Zabrakło mi także automatycznych panoram i filmików w zwolnionym tempie. W końcu G7X II konkuruje także ze smartfonami, które dodatkowo nagrywają już w 4K i mają mnóstwo fajnych fotograficznych aplikacji.
Werdykt
Jak już kupować aparat, a nie poprzestawać na tym w smartfonie, to warto zainwestować w coś o większych możliwościach fotograficznych i Canon G7X Mark II właśnie to daje. W niedużym, ale solidnym body dostajemy szybki aparat, którym przyjemnie się fotografuje i otrzymuje zdjęcia o bardzo dobrej jakości. Do tego G7X II pozwala na łatwe wykonywanie profesjonalnie wyglądających filmów, więc właściwie czego chcieć więcej od kieszonkowego kompaktu. Mnie osobiście zabrakło tylko automatycznych panoram, filmów w zwolnionym tempie, no i trochę 4K. Może jeszcze nie mam na czym tego odtwarzać, ale jak już jest w smartfonach, to dlaczego nie w wypasionym aparacie. Poza tym Canon dobrze odrobił lekcje z zeszłego roku i dał użytkownikom jeszcze bardziej dopracowany kompakt premium.