Czy świat fotografii chce pozbyć się luster?

Czy świat fotografii chce pozbyć się luster?

Czy świat fotografii chce pozbyć się luster?
Jakub Kaźmierczyk
21.10.2014 09:11, aktualizacja: 26.07.2022 19:46

Jeszcze kilka lat temu wszystkie szanujące się firmy produkowały lustrzanki cyfrowe. Dziś, na polu boju zostało tylko kilka firm. Czy w kolejnych latach rynek lustrzanek jeszcze bardziej się skurczy? Jaka jest przyszłość popularnych w naszym kraju luster?

Jeszcze dziesięć lat temu niemal każdy producent aparatów miał w swojej ofercie lustrzankę cyfrową. Wcześniej oczywiście były aparaty kompaktowe, które królowały w torbach zarówno początkujących, jak i profesjonalnych fotografów. Prawdziwy boom na lustrzanki przyszedł wraz z pojawieniem się Canona 300D i Nikona D70 czyli około 2003-2004 roku. Był to sprzęt drogi, nie dla każdego, ale wreszcie amator mógł na niego odłożyć ciężko zarobione pieniądze i stać się posiadaczem lustrzanki. Dla przykładu Canon 10D czy Nikon D100 w tamtych czasach kosztowały ponad 10000 zł, a zarobki były znacznie niższe niż dziś, więc ten sprzęt był przeznaczony tylko dla garstki fotografów.

Nikon D100 początkowo kosztował około 12 000 zł.
Nikon D100 początkowo kosztował około 12 000 zł.

Wszyscy chcą mieć lustrzanki w ofercie

Nie minęło dużo czasu, kiedy inni producenci również zapragnęli mieć w swojej ofercie lustrzanki, które trafiłyby do szerszego grona konsumentów. Nic dziwnego - rynek był niesamowicie chłonny, fotografowie głodni znacznie lepszej jakości obrazu i małej głębi ostrości, więc producenci mieli naprawdę duże pole do popisu. Uznane marki Canon i Nikon startowały z lepszej pozycji, bo zaczynały znacznie wcześniej i miały zdecydowanie większe doświadczenie w budowaniu cyfrowych lustrzanek. Pozostałe firmy takie, jak Minolta czy Pentax, miały doświadczenie w konstruowaniu lustrzanek, natomiast do początku lat 2000” nie miały w swojej ofercie lustrzanek cyfrowych. Sony z kolei nie miało żadnego doświadczenia w tej materii, dlatego niedługo potem firma ta kupiła markę Konika Minolta z całym fotograficznym know-how.

Konica Minolta Dynax 5D
Konica Minolta Dynax 5D

Romansów na rynku fotograficznym było więcej. Olympus i Kodak opracowali wspólnie system 4/3, lustrzanki Samsunga wyglądały tak samo, jak Pentaxy, a aparaty Fujifilm korzystały z bagnetu i korpusów Nikona (choć matryca była autorska). Co ciekawe, lustrzankę Kodak DCS 14 mogliśmy kupić z bagnetem zarówno Canona, jak i Nikona. Nawet Panasonic miał w swojej ofercie lustrzanki cyfrowe, więc niemal każdy obecnie znany producent miał w swojej ofercie takie konstrukcje.

Kto dziś produkuje lustrzanki?

Dziś rynek wygląda zdecydowanie inaczej. Na placu boju zostały tylko cztery firmy - Canon, Nikon, Pentax i Sigma. Sony również ma w swojej ofercie aparaty, które wywodzą się z cyfrowych lustrzanek: aparaty SLT (ang. Single-Lens Translucent) z nieruchomym i półprzezroczystym lustrem oraz elektronicznym wizjerem. Sigma na rynku aparatów do popularnych nie należy i obecnie nie znam nikogo, kto miałby aparat tej firmy. Pentax w swojej ofercie na świetne lustrzanki, ale jego udział w rynku jest niewielki, a niektóre nowe pomysły co najmniej dziwne (np. grip z diodami).

Samsung GX-20 z gripem (odpowiednik Pentaxa K-20)
Samsung GX-20 z gripem (odpowiednik Pentaxa K-20)

Wszystkie pozostałe firmy - Fujifilm, Olympus, Panasonic i Samsung zupełnie zrezygnowały z produkcji lustrzanek cyfrowych, a ich miejsce zastąpiły bezlusterkowce - naprawdę dobre bezlusterkowce. Z kolei dwie wiodące firmy na rynku lustrzanek - Canon i Nikon nie bardzo są w stanie poradzić sobie na tym rynku (lub nie do końca chcą). Aby nie być gołosłownym podam przykład aparatu Canon EOS-M. To ciekawy, dobrze zrobiony bezlusterkowiec, który jednak w praktyce jest właściwie pozbawiony skutecznego autofokusu. Dobrym odbiciem jego popularności i możliwości niech będzie cena. EOS-M w przeciągu dwóch lat potaniał z prawie 4000 zł do ok. 800 zł w chwili pisania tego tekstu. Nikony serii 1 oficjalnie nawet nie są nazywane przez producenta bezlusterkowcami i rzeczywiście bliżej im do aparatów kompaktowych z wymienną optyką, niż klasycznych lustrzanek czy bezlusterkowców konkurencji. To w ocenie wielu fotografów całkiem niezłe aparaty, ale sam nie zdecydowałbym się na zakup jednego z nich ze względu na 1-calową matrycę formatu CX (crop x2.7). Pentax, który ma w ofercie zarówno aparaty bez lustra, jak i lustrzanki. Patrząc na jego ofertę można dojść do wniosku, że chyba już zupełnie nie wie na co się zdecydować, bo w sprzedaje bezlusterkowce z trzeba rozmiarami matryc. Sony nie ma już klasycznych lustrzanek, a ilość bezlusterkowców wypuszczonych na rynek w ostatnim czasie zdecydowanie wskazuje drogę rozwoju, choć wątpię żeby całkiem zrezygnowano z konstrukcji SLT.

Epson RD-1 - pierwszy na świecie aparat bezlusterkowy (2004)
Epson RD-1 - pierwszy na świecie aparat bezlusterkowy (2004)

Sam rozwój bezlusterkowców przypomina mi sytuację z początku wieku, kiedy wszyscy producenci chcieli mieć lustrzanki, co jednym wyszło lepiej, innym gorzej. Tyle, że dzisiaj to Canon i Nikon są w tyle jeśli chodzi o aparaty bez lustra. Producenci, którzy wcześniej zdecydowali się na porzucenie lustrzanek (lub skupili się na bezlusterkowcach, tak jak Sony) obecnie mają szeroką gamę obiektywów, a kolejne generacje i nowe modele są naprawdę bardzo udane. Obecnie Sony ma w swojej ofercie trzy pełnoklatowe bezlusterkowce i tylko jeden pełnoklatkowy SLT.

W mojej ocenie, obecnie rynek bezlusterkowców rozwija się dynamicznie w bardzo ciekawym kierunku. Dla wielu osób kupno dobrego aparatu i dalsza fotograficzna droga wiąże się z zakupem aparatu pełnoklatkowego. Nic dziwnego - sam fotografuję pełnoklatkowym Canonem, ale firma Sony udowodniła, że rzeczywiście można umieścić duży sensor, zaproponować dobre (choć drogie) obiektywy, a wszystko to zamknąć w zdecydowanie mniejszej obudowie. Chwalona przez wielu seria Sony A7 ma sporo niedociągnięć, a oferta obiektywów jest uboga. Należy przy tym pamiętać, że to pierwsze tego typu konstrukcje, ale przy obecnej prędkości rozwoju technologii, niebawem z pewnością doczekamy się bardziej dopracowanych następców i nowych szkieł.

Olympus PEN E-P1 - pierwszy aparat mikro 4/3 Olympusa
Olympus PEN E-P1 - pierwszy aparat mikro 4/3 Olympusa

Czy jeszcze któryś z popularnych producentów sprzętu fotograficznego zdecyduje się na umieszczenie pełnoklatkowego sensora w swoich bezlusterkowcach? Tego na razie nie wiadomo, ale jeśli wyniki sprzedaży Sony A7 będą dobre, może to być kolejnym sygnałem dla innych firm, że warto czym prędzej pojawić się na tym rynku, bo właśnie tego chcą klienci.

Co dalej?

Czy świat fotografii pozbędzie się luster? Osobiście uważam, że w najbliższych latach nic takiego się nie stanie. Myślę jednak, że bezlusterkowce będą sukcesywnie zagarniać coraz większą część rynku, a za jakiś czas po lustrzanki będą sięgać głównie fotoreporterzy. Nie mówię, że stanie się to za rok czy dwa, ale za pięć czy osiem lat jest to całkiem możliwe. Dużo zależy od tempa, w jakim będą rozwijać się obydwa segmenty. Sporo czasu musi również minąć, żeby osoby rozpoczynające przygodę z fotografią myślały o wyborze bezlusterkowca na swój pierwszy aparat, a lustrzanka przestanie być synonimem aparatu profesjonalnego. W wielu krajach widać trend odchodzenia od lustrzanek na rzecz bezlusterkowców. W Polsce może być z tym problem ze względu na naszą mentalność. Nie ma się co czarować - sąsiad na pewno oszaleje z zazdrości jeśli zobaczy, że mamy lustrzankę, a nie mały aparacik.

Nie twierdzę, że lustrzanki są lepsze od bezlusterkowców i na odwrót - jedne i drugie mają swoje wady i zalety. Myślę, że gdyby więcej producentów bezlusterkowców zdecydowało się umieścić pełnoklatkowy sensor w swoich aparatach segment rozwinąłby się jeszcze szybciej. Osoby bez budżetu na pełnoklatkowego bezlusterkowca mogłyby się zainteresować danym systemem, aby w przyszłości przejść właśnie na pełną klatkę w obrębie systemu. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń. Kiedyś miałem lustrzankę Pentax K100D Super i zdecydowałem się na zmianę systemu na Canona ze względu na pełnoklatkowe korpusy w ofercie, mimo że przesiadałem na model 50D. Pół roku później kupiłem 5D Mark II. W Pentaxie kolejnym krokiem do większej matrycy musiałby być 645D, na którego niestety nadal mnie nie stać. A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Lustrzanki przeżyją? Jeśli tak to jakie? Zapraszam do dyskusji!

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)