Sony A7S - postrach ciemności i mistrz kinematografii [test]
Sony A7S to najnowszy aparat serii A7, czyli jedynych pełnoklatkowych bezlusterkowców z AF na rynku. Czy połączenie 12 megapikselowej matrycy, ISO 409600 i znakomitych możliwości filmowych zapewni rynkowy sukces?
23.09.2014 | aktual.: 23.09.2014 15:11
W przeciągu kilku tygodni przychodzi mi testować drugi aparat serii A7 spod znaku Sony. Z A7R dogadałem się po niedługim czasie, mimo że nie jest to aparat bez wad. Dziś przyszedł czas na A7S, czyli aparat w tym samym korpusie, ale o zdecydowanie zmienionym wnętrzu.
Sony niespełna rok temu zapoczątkowało serię aparatów, na którą czekało wielu. Wcześniej było mnóstwo plotek na temat domniemanego Sony NEX-9, innego bagnetu czy innych rzeczy, które ni jak miały się do rzeczywistości. W końcu zaprezentowano nam serię A7, którą w tym momencie tworzą trzy aparaty. Najprostszy i najtańszy A7, 36-megapikselowy A7R i ultraczuły A7S, którego testowałem w ostatnich dniach. Jak wypadnie w naszym teście?
Konkurencją dla Sony A7S w zakresie filmowania jest właściwie tylko Panasonic GH4, który również oferuje rozdzielczość 4K z zapisem bezpośrednio na kartę, ale zdecydowanie gorzej radzi sobie na wysokich czułościach. Pod kątem jakości zdjęć na wysokich czułościach A7S śmiało może stawać w szranki z Nikonem D-f i D4, a także z Canonem 1D-X, natomiast są to zupełnie inne konstrukcje.
Budowa i obsługa
Korpusy serii A7 różnią się tylko jednym małym szczegółem - literką na przodzie korpusu. Sony A7S zrobiony jest ze stopu magnezowego - to mały, ale bardzo solidny aparat. Zaprojektowany nowocześnie, głównie ostrą kreską. Osobiście jestem fanem tego typu designu, który widzimy m.in w aparatach Olympusa OM-D czy Fuji. Mimo minimalistycznej stylistyki, aparat jest wygodny w trzymaniu za sprawą dość głębokiego gripa, którego gumowanie przechodzi na miejsce pod kciuk. Korpus nie jest również ciężki - waży około 470 gramów.
Podobnie jak w innych aparatach serii A7, z tyłu znajduje się 3-calowy ekran o rozdzielczości 921 tys. punktów oraz wizjer elektroniczny XGA OLED Tru-Finder o rozdzielczości 2,36 mln. punktów. Szkoda, że wyświetlacz nie jest wyposażony w funkcję dotyku, co znacznie ułatwiłoby wybieranie punktów AF. Nie mam więcej zastrzeżeń - obraz jest wyraźny, jasny, a barwy są dobrze odwzorowane. Wizjer jest duży i bardzo dokładny. W porównaniu do A7R nieco mniej smuży, a obraz w ciemnych pomieszczeniach jest lepszej jakości, ale to za sprawą bardziej czułej matrycy, niż samego wizjera.
Tylną ścianę aparatu zajmuje zestaw przycisków wraz z nawigatorem, który spełnia również funkcję koła nastaw. Standardowo odpowiada ono za zmianę czułości ISO. Prócz niego mamy przycisk menu podręcznego i klasycznego, jak również przycisk funkcyjny, a także przełącznik AF/MF i blokady ekspozycji. Nie zabrało również koła nastaw przeznaczonego do obsługi kciukiem, które podobnie jak w innych aparatach serii, jest zbyt mało wypukłe. Na krawędzi gumowanego uchwytu umieszczono przycisk nagrywania wideo. Pod nim umieszczono slot kart SD/SDHC/SDXC/Memory stick pro.
Na górnej ścianie znajdziemy koło trybów, które chodzi ze zbyt dużym oporem (trzeba obracać je trzymając z góry dwoma palcami), spust migawki połączony z włącznikiem aparatu, a także koło korekty ekspozycji. Nad wizjerem umieszczono gorącą stopkę, która pełni również funkcję portu akcesoriów takich jak np. gniazdo XLR czy stereofoniczny mikrofon. Obok spustu migawki znajduje się kolejny przycisk funkcyjny, który domyślnie służy zmianie wyboru punktów AF.
Obsługa
Odkąd trafił do mnie Sony A7R polubiłem tę serię, mimo że nigdy nie darzyłem wielką sympatią aparatów tego producenta. Nie ze względu na uprzedzenia, a przede wszystkim na bardzo powolne działanie. W nowych konstrukcjach szybkość działania aparatów została znacznie poprawiona, ale na pewno nie stoją one w czołówce. To, co mocno denerwuje to brak przełożenia skoków tarczy na zmianę parametrów. Zmiana czasu z 1 sekundy do 1/8000 s zajmuje około 5-6 sekund szybko obracając koło nastaw. Dla porównania, w starym Canonie 5D Mark II nie trwa to dłużej niż 2 sekundy. Sytuacja nie występuje jednak przy zmianie ISO.
Na plus należy policzyć bardzo duże możliwości personalizacji. Do przycisków programowalnych możemy przypisać jedną z niemal 50 funkcji. Aparaty serii A7 w pierwszym kontakcie nie zachwycają obsługą, ale po spędzeniu z nimi przynajmniej kilku dni i po kilku próbach personalizacji, odwdzięczają się sprawną obsługą.
Bateria podczas fotografowania wytrzymuje nieco ponad 300 zdjęć, natomiast podczas filmowania, poziom jej naładowania bardzo szybko maleje. Po nagraniu kilkunastu krótkich klipów, rozładowałem ją do połowy. Chcąc na poważnie wykorzystywać A7S podczas filmowania, koniecznie trzeba zaopatrzyć się w kilka dodatkowych akumulatorów.
Menu
Menu jest bardzo zbliżone do innych aparatów Sony. Przypomina również to, zaprojektowane przez Canona. To mój ulubiony układ, w którym na górze mamy 6 zakładek, w których znajdziemy od 1 do 8 kart. W porównaniu do A7R kart jest nieco więcej ze względu na bogatsze możliwości filmowe. Szkoda tylko, że Sony nie zdecydowało się na stworzenie zupełnie osobnej zakładki na ustawienia filmów. Format zapisu wybieramy w pierwszej karcie, wielkość i ilość klatek w drugiej, natomiast profil kolorystyczny w piątej. Na szczęście mamy jeszcze menu podręczne, które również możemy spersonalizować.
Fotografowanie w praktyce
Fotografowanie A7S różni się nieco od A7R. Migawka A7R ma podwójny przebieg, natomiast w A7S przebieg pierwszej kurtyny odbywa się elektronicznie. Dzięki temu reakcja na naciśnięcie spustu migawki w A7S jest szybsza, a migawka cichsza. Poza tym, fotografowanie A7S niczym nie różni się od robienia zdjęć A7R. Duży plus należy się za zmieszczenie tak dużej matrycy, w tak małym, lekkim i świetnie zrobionym aparacie. Więcej na ten temat znajdziecie w teście Sony A7R - tu różnic nie ma - w końcu obsługujemy dokładnie ten sam korpus.
Autofokus
Co ciekawe, każdy aparat z serii A7 wyposażony jest w nieco inny układ AF. W A7 za ustawianie ostrości odpowiada tandem czujników detekcji fazy i detekcja kontrastu, w A7R AF bazuje tylko na detekcji kontrastu. Podobnie jest w A7S, gdzie jednak detekcja kontrastu jest dokładniejsza i ma czułość -4EV. W porównaniu do A7R, układ działa rzeczywiście szybciej, ale z pewnością nie jest to najszybszy autofokus na rynku.
Do wyboru mamy tryb szeroki, strefa, środek, elastyczny punktowy (w 3 rozmiarach). W trybie szerokim aparat automatycznie wybiera jeden z 25 punktów. Wybierając pomiar strefowy możemy wybrać strefę, w której AF wykorzysta jeden z 9 punktów pomiaru ostrości, natomiast w trybie elastycznym to my wybieramy dokładnie który punkt ma zostać wyostrzony. Zmiana położenia punktów odbywa się poprzez naciśnięcie przycisku C1 (przypisany domyślnie), a następnie manipulowanie nawigatorem lub tarczami nastaw. Na uwagę zasługuje również tryb wyostrzenia oka, co jest bardzo pomocne i ponieważ w szerszych portretach oko jest mniejsze niż najmniejszy punkt elastycznego, punktowego pomiaru ostrości. Co ważne - to naprawdę działa.
Szybkość i wydajność
Aparaty Sony nigdy nie należały to mistrzów prędkości, tak jest i w tym przypadku. Sony A7S pracuje w oparciu o procesor BIONZ X. Podobnie jak wszystkie aparaty serii A7, A7S włącza się prawie 3 sekundy. Tyle samo czasu zabiera wybudzenie, więc w porównaniu do konkurencji to naprawdę długo. Dodatkowo drażni opóźnienie w zmianie parametrów, o czym pisałem w pierwszej części testu. Na plus należy jednak policzyć, że aparat nie zacina się i większość funkcji uruchamia się w momencie naciśnięcia przycisku. Dobrze, że aparat nie unieruchamia się w momencie zapisu serii RAW-ów, z czym aparaty Sony miewają problemy. Menu można uruchomić już po 4 sekundach od skończenia serii, oglądać zapisywane na bieżąco zdjęcia po podobnym czasie. Nie jest to żaden wyczyn w porównaniu do konkurencji, ale aparaty Sony często odmawiały współpracy nawet na kilkanaście sekund przy zapisie zdjęć na kartę. Tu Sony zrobiło duży postęp.
Szybkość wykonywania zdjęć seryjnych wynosi maksymalnie 5 kl./s. Przy zapisie JPG długość serii ogranicza pojemność karty. Seria RAW-ów z maksymalną prędkością trwa około 7 sekund, następnie aparat zwalnia. Podczas wykonywania serii RAW + JPG, maksymalna prędkość utrzymuje się przez 5 sekund. Do testu wykorzystałem kartę Sony SDXC 94 Mbps, 64 GB.
Filmy
Filmowaniu Sony A7R poświęciliśmy osobny rozdział, szczególnie porównując go do jednego z najbardziej popularnych aparatów wykorzystywanych przez filmowców - Canona 5D Mark III.
Sony A7R to obecnie jeden z najbardziej zaawansowanych aparatów służących do filmowania i tak też pozycjonowany jest przez producenta. To pierwszy aparat Sony umożliwiający nagrywanie w rozdzielczości 4K z próbkowaniem kolorów 4:2:2. Niestety możliwe jest to tylko przy wykorzystaniu zewnętrznego rekordera.
Możliwości dla rozdzielczości Full HD jednak nie rozczarowują. W Sony A7S mamy możliwość wykorzystania nowego (dla aparatów) kodeka AXAVC-S z bitrate 50 Mbps. Dodatkowo mamy możliwość nagrywania filmów HD (z wycinka APS-C) z prędkością do 120 kl./s, co również nie jest dziś codziennością.
To, co ważne - aparat oferuje odpowiednie profile kolorystyczne, które przeznaczone są do dalszej postprodukcji. Dodatkowo, mamy możliwość użycia krzywej gamma S-Log2 (od ISO 3200 wzwyż), jak również innych, typowo filmowych akcentów jak zebra czy focus peaking.
Autofokus podczas filmowania działa lepiej niż w przypadku Sony A7R, ale daleko mu do układu zastosowanego w aparatach Panasonica. Ostrość ustawiana jest płynnie, ale często aparat potrzebuje chwili, aby zdecydować jak powinien ustawić ostrość. Na szczęście rzadko spotkałem się z rozostrzaniem obrazu.
Więcej na temat jakości filmów znajdziecie kolejnym rozdziale.
Funkcje dodatkowe
Sony A7S oferuje takie same funkcje jak inne aparaty serii A7. Jest to przede wszystkim możliwość sterowania aparatem z poziomu urządzeń mobilnych, w tym manualnej zmiany parametrów, jak również możliwość zgrywania zdjęć. Dodatkowych aplikacji nie pobierałem, ale w przypadku takiego aparatu, byłoby nie na miejscu opisywać np. aplikację „mój najpiękniejszy portret”, która służy do robienia pięknych zdjęć typu selfie.
Sony A7S kontra Canon 5D Mark III
Do dziś pamiętam jak jeszcze kilka lat temu na forach internetowych po pytaniu u możliwości filmowe aparatu kompaktowego padała lawina odpowiedzi, że kupując aparat mamy patrzeć tylko na to jakie zdjęcia robi, a nie jakie filmy nagrywa. Przez ostatnie lata sytuacja odwróciła się o 180 stopni, szczególnie za sprawą Nikona D90, który jako pierwszy wprowadził możliwość filmowania w klasycznej lustrzance. Nikon jednak nigdy nie podbił rynku filmowego, co zdecydowanie udało się Canonowi, a konkretnie modelowi 5D Mark II.
Dziś rynek aparatów wygląda zdecydowanie inaczej niż jeszcze 4 lata temu. Producenci prześcigają się w możliwościach filmowych, które oferują ich produkty. W porównaniu zestawiliśmy jakość nagrań wideo z Sony A7S i naszego redakcyjnego Canona 5D Mark III. Obecnie to jeden z najbardziej popularnych aparatów wykorzystywanych do nagrywania m.in. teledysków czy filmów korporacyjnych. Który z nich okaże się lepszy?
Sony A7S to aparat niemal stworzony dla filmowców. Świadczy o tym m.in. możliwość nagrywania 4K z próbkowaniem 4:2:2 na zewnętrznym rekorderze, nowy kodek XAVC-S z bitrate 50Mbps, czy zestaw narzędzi pomagających w filmowaniu i późniejszej postprodukcji. Zaliczymy do nich m.in. zebrę, focus peaking czy typowo filmowe profile ustawienia obrazu wraz z krzywą gamma S-Log2.
Canon 5D Mark III ze standardowym firmware jest zdecydowanie bardziej fotograficznym narzędziem, gdzie inżynierowie nadal większą uwagę przyłożyli do możliwości zdjęciowych, a filmowanie jest jedynie dodatkiem. Nie znajdziemy w nim wspomnianej zebry, peakingu czy specjalnych profili przeznaczonych do filmowania. Jedyną modyfikację, jaką wprowadziliśmy do naszego Canona było wgranie profilu Cine Style od Technicolor. Wykorzystujemy ten profil nagrywając wideotesty aparatów, co ułatwia późniejszą postprodukcję.
Do porównania wykorzystaliśmy obiektywy Carl Zeiss Vario-Tessar 24-70/4 OSS (dla Sony) i Canon 24-70/2.8II L. W Sony nie wykorzystaliśmy krzywej S-Log2 ze względu na minimalną czułość - ISO 3200, przez co konieczne byłoby użycie szarych filtrów. Najbardziej zbliżony efekt uzyskaliśmy korzystając z Gammą Cine 1 i Trybem koloru Pro.
Aparaty testowaliśmy w różnych warunkach oświetleniowych, od światła dziennego, po zupełnie ciemne ujęcia robione wieczorem przy Lotnisku i Ostrowie Tumskim. Producent profilu Cine Style zaleca używanie wartości ISO 160 i jej wielokrotności, tak więc w większości sytuacji.
Sony A7S kontra Canon 5D Mark III - porównanie jakości wideo
Ostrość obrazu
Największym zaskoczeniem jest ostrość obrazu. Sony A7S deklasuje pod tym względem Canona 5D Mark III. Wystarczy spojrzeć na dachówki, kostkę brukową, a przede wszystkim na włosy modelki. Nawet późniejsze wyostrzanie nagrania z Canona nie daje takich rezultatów jak surowy plik z Sony. Nie ma tu również znaczenia ostrość obiektywów - obydwa obiektywy są bardzo ostre. Wyraźnie widać, że wyższy bitrate przekłada się na zdecydowanie lepszą jakość nagrania.
Szumy
Canony zawsze były chwalone za świetne radzenie sobie z szumami na wysokich czułościach. Porównanie A7S do 5D Mark III pokazuje, że Sony radzi sobie lepiej do przynajmniej 3EV. Canon przy ISO 25600 szumi podobnie do Sony przy ISO 102400. Używając Sony, do wartości ISO 12800 właściwie nie musimy sprawdzać czułości - jakość nagrania zawsze będzie wysoka. Podczas gdy w Canonie wyraźnie widać kolorowy szum, obraz z Sony jest gładki i naprawdę dobrej jakości. Testując A7S na Ostrowie Tumskim, było bardzo ciemno, a aparat przy ISO od 102400 przy f/4 i 1/50s pokazywał znacznie więcej szczegółów niż sam mogłem dostrzec. Oczywiście jakość nagrania jest już bardzo niska, ale i tak możliwości Sony A7S robią niesamowite wrażenie.
Rolling shutter
Tą wadą obciążone są wszystkie aparaty wyposażone w matrycę CMOS, która obraz zgrywa liniowo, a nie w całości (jak ma to miejsce w matrycach CCD). Niektóre aparaty z tą przypadłością radzą sobie lepiej, inne gorzej gorzej. Z naszego testu wynika, że Canon mimo wyraźnego efektu rolling shutter, radzi sobie lepiej od nowego Sony. Podczas poruszania aparatem na statywie z podobną prędkością, Odchylenie budynku od pionu wynosi dla Canona około 7 stopni i około 11 stopni dla Sony. Ta wada w Sony jest mocno widoczna, więc aparat raczej nie będzie nadawał się do nagrywania dynamicznych scen, szczególnie w miejscu gdzie będziemy śledzić obiekt. Efekt oczywiście można osłabić przy użyciu programów do obróbki wideo, natomiast liczyć się z tym, że im większy efekt rolling shutter, tym większą część kadru stracimy ze względu na docinanie i prostowanie obrazu przez algorytm aplikacji.
Podsumowanie
W porównaniu Sony A7S wyraźnie góruje nad Canonem 5D Mark III. Sony zachwyca szczegółowością obrazu, wyraźnie wyprzedza konkurenta również w kwestii szumów - jest o około 3EV lepszy, co wyraźnie przekłada się na jakość nagrań. Dodatkowo Sony wyposażono w szereg funkcji, które ułatwiają zarówno nagrywanie (zebra, panning), jak i postprodukcję (S-Log Gamma, wysoki bitrate). Na uwagę zasługuje tryb 120 kl./s w rozdzielczości HD. Obecnie Sony A7S wydaje się być jednym z najlepszych, (o ile nie najlepszym) aparatem do filmowania. Canon 5D Mark III został w tyle, mimo że to nadal bardzo dobre narzędzie. Aparat Sony jest po prostu lepszy. Konkurentem może być również Panasonic GH4, którego główną zaletą jest nagrywanie 4K bezpośrednio na kartę, ale przegrywa w zakresie oddania szczegółów i przede wszystkim zdecydowanie gorzej radzi sobie po zmroku.
Jakość zdjęć - szumy
Sony A7S wyposażono w nową, pełnoklatkową matrycę CMOS o rozdzielczości 12 megapikseli, którą obsługuje procesor BIONZ X. Pracuje ona w zakresie od ISO 100 do 409600(!!!). Dla porównania, maksymalną czułością w Sony A7R jest ISO 25600 (4EV mniej). Połączenie dużej, nowoczesnej matrycy z małą liczbą megapikseli nie mogło się nie udać. Jakość zdjęć na wysokich czułościach rozkłada konkurencję na łopatki.
Pierwszy szum dostrzeżemy przy ISO 1600, ale kolejne wartości (ISO 3200 i 6400) nie wpływają negatywnie na jakość zdjęć. Wartości 12800 i 25600 prezentują się naprawdę dobrze, mimo że szum jest już mocno zauważalny. Dopiero ISO 51200 wprowadza purpurowy zafarb, który jednak nie jest mocno zauważalny. Wartości ISO 102400 i 204800 możemy użyć w ostateczności, aczkolwiek zaszumienie jest już bardzo znaczące. Ostatnia wartość - ISO 409600 wprowadza bardzo silne zaszumienie i ogromne, purpurowe przebarwienia. Moim zdaniem została dodana na wyrost.
Jakość zdjęć - oddanie szczegółów
Sony A7S ze względu na ilość pikseli na matrycy i zastosowany filtr dolnoprzepustowy nie może równać się z ostrością obrazu z Sony A7R, ale reprodukcja szczegółów stoi na bardzo wysokim poziomie. Do ISO 1600 nie widać spadku szczegółowości. Dopiero dwie kolejne wartości delikatnie degradują najmniejsze szczegóły, natomiast są w pełni używalne, nawet w przypadku dużych powiększeń. ISO 12800 i 25600 dość wyraźnie osłabiają szczegółowość obrazu, ale nadal można traktować je jako użyteczne. ISO 51200 możemy użyć jeśli zdjęcie będziemy pokazywać przeskalowane, bo szczegóły są mocno zdegradowane. Kolejnych wartości można użyć tylko w ostateczności. ISO 406900 jest pełne szumów i pozbawione szczegółów, więc raczej należy o nim zapomnieć.
Zdjęcia przykładowe
Zdjęcia przykładowe zostały zrobione w formacie RAW, a następnie wywołane w Adobe Lightroom 5.6 przy standardowych ustawieniach. Do ich zrobienia wykorzystaliśmy obiektywy Carl Zeiss 24-70/4 i 55/1.8.Więcej zdjęć znajdziecie na naszym profilu w serwisie Flickr.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Podoba mi się, że Sony wypuszczając serię A7 stworzył tak naprawdę 3 zupełnie różne aparaty, opakowane w ten sam korpus. A7S charakteryzuje się przede wszystkim rewelacyjną jakością zdjęć przy wysokich czułościach ISO, ogromnymi możliwościami filmowymi i świetnym wykonaniem. Drobny plus za to, że Sony słucha klientów i dodaje normalną ładowarkę do zestawu.
Co nam się nie podoba
Sony przede wszystkim musi poprawić szybkość reakcji na zmiany parametrów, to drażni w codziennym użytkowaniu. Długi czas włączania aparatu również doskwiera. Szkoda, że Sony nie zdecydowało się wprowadzić nagrywania 4K na kartę przy niższym bitrate i próbkowaniu 4:2:0.
Werdykt
Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem tego, co robi Sony. W przeciągu niespełna roku wypuściło na rynek 3 świetne aparaty skierowane dla różnych odbiorców. Potężne matryce włożone do małych korpusów, niezła ergonomia, bardzo wysoka jakość zdjęć - to wyróżnia te aparaty na tle konkurencji. Z całą pewnością nie są to aparaty szybkie - długo się uruchamiają, mają celny, ale niezbyt szybki układ AF, szybkość wykonywania zdjęć seryjnych również nie jest zbyt wysoka. Z tym musi liczyć się każdy, kto jest zainteresowany tego typu aparatem.
Tak, jak wspomniałem w teście Sony A7R - największą przeszkodą jest obecnie niewielka liczba obiektywów, które są drogie i niezbyt jasne (w porównaniu do obiektywów do lustrzanek o takich samych ogniskowych).
Sony A7S z pewnością znajdzie nabywców, szczególnie filmowców, którzy oczekują bardzo wysokiej jakości filmów, wysokich użytecznych czułości ISO i dużych możliwości manipulacji kolorami bez konieczności wgrywania zewnętrznego oprogramowania.
Cena 10000 zł oczywiście nie jest niska - Sony A7S jest najdroższy w serii, ale za tak duże możliwości filmowe i rewelacyjną pracę w ciężkich warunkach oświetleniowych to rozsądna kwota. To aparat dla profesjonalistów i właśnie w takich kategoriach należy go rozpatrywać.