Dronem do krateru, czyli kompletnie inna perspektywa na erupcję wulkanu
Pilot drona Bjorn Steinbekk postanowił ująć historyczną chwilę, jaką jest pierwsza od 800 lat erupcja wulkanu Fagradalsfjall niedaleko Reykjaviku. Wykorzystał do tego drona DJI FPV i widać, że naprawdę wiedział, co robi. Wygląda to przepięknie!
23.03.2021 | aktual.: 23.03.2021 10:43
Pierwsze informacje o obudzeniu się wulkanu Fagradalsfjall obiegły świat wieczorem, 19 marca 2020 roku. Po raz pierwszy od blisko 800 lat na jego szczycie pojawiła się gorejąca magma. Na szczęście nie towarzyszył temu ogromny wybuch, jak w przypadku Etny, aczkolwiek lawa zaczęła wydobywać się na powierzchnię, co od razu zwróciło uwagę miejscowych fotografów.
Wśród nich był pilot drona Bjorn Steinbekk, który miał pod ręką najnowszego drona DJI FPV, który jest przeznaczony bardziej do ścigania niźli filmowania, ale jak widać na załączonym poniżej obrazku – z tym też sobie nieźle radzi. Jak się okazuje, wspomniana maszyna jest nie tylko zwinna, ale i wytrzymała. DJI FPV kilkukrotnie został zachlapany lawą, ale nic mu się nie stało.
Into the crater!
Gdyby doszło do uszkodzenia drona, bo ten np. spadłby do lawy, Steinbekk byłby w stanie odzyskać obraz dzięki temu, że urządzenie przesyła go bezpośredni do gogli, w których można zainstalować kartę pamięci. Całe szczęście, że nie było potrzeby tego sprawdzać.