Firmy fotograficzne chętniej tworzą akcesoria do smartfonów. Oto dlaczego

Pisząc o akcesoriach do smartfonów nie mam na myśli tylko obiektywów czy statywów. Na pewno słyszeliście o lampach Profoto C1 oraz C1 Plus, czy Quadralite A1 (tudzież Godox A1). Na rynku pojawia się coraz więcej różnych gadżetów, a mobilni twórcy chętnie z nich korzystają. Co to oznacza dla rynku fotograficznego?

Firmy fotograficzne chętniej tworzą akcesoria do smartfonów. Oto dlaczego
Marcin Watemborski

Fotografia obliczeniowa jest przyszłością

Zacznijmy od początku. To, że smartfony robią coraz lepsze zdjęcia, wiedzą wszyscy. Technologia się rozwija, fotografia obliczeniowa gna do przodu, a smartfony fotograficzne coraz częściej zastępują aparaty kompaktowe. Powód jest banalny – przecież łatwiej zrobić zdjęcie urządzeniem, które mamy w kieszeni niźli nosić dodatkowy sprzęt i jeszcze za niego płacić coś ekstra.

Z drugiej strony wymagania użytkowników smartfonów stają się też coraz większe. Ludzie chcą móc uprawiać fotografię mobilną zupełnie tak, jak konwencjonalną – chcą osiągać płytką głębię ostrości, mieć dobre kolory, bogate detale, ale też akcesoria, które pozwolą im uwolnić kreatywność. Lampy błyskowe pozwalające na zabawę światłem, a nawet realizowanie sesji studyjnych to nowy wymiar fotografii mobilnej.

Use Pro Lighting with Your Smartphone - iPhone 11 Pro + Profoto B10 vs Sony a7R III

Granica między smartfonami a profesjonalnymi bezlusterkowcami czy lustrzankami się zaciera. Oczywiście – są ograniczenia, ale czy to ma znaczenie dla użytkownika, który wrzuca zdjęcia co najwyżej na Instagram czy Facebooka? Z jednej strony nie, ale z drugiej popyt na urządzenia rośnie. Powyższy filmik doskonale pokazuje to, co można zrobić iPhonem 11 Pro z zewnętrzną lampą.

Zalety fotografii mobilnej są oczywiste

Jak wspominałem – wygodniej jest zrobić zdjęcie tym, co mamy akurat pod ręką. Po raz setny przytoczę słowa Chase’a Jarvisa o iPhone 3G: "Najlepszy aparat to ten, który masz w kieszeni". Czyż nie jest tak? Tym bardziej że te urządzenia nie dają już jakości kalkulatora, a są w stanie zrobić zdjęcie, które z powodzeniem wydrukujemy w większym formacie bez widocznych artefaktów.

Idźmy dalej. Jeśli zrobiliśmy zdjęcie, to wypada je obrobić. Aplikacje fotograficzne do edycji zdjęć stają się coraz lepsze. Wystarczy zobaczyć, jak działa darmowy Snapseed lub Lightroom czy Photoshop na iPada. Są to w pełni funkcjonalne aplikacje mobilne, które umożliwiają profesjonalną pracę. Na dodatek wszystko robimy na jednym urządzeniu, które zawsze mamy pod ręką. Wygrana sytuacja!

Czego oczekuje rynek?

Oprócz tego, że smartfona mamy zawsze przy sobie, ma on inną ogromną zaletę. Jego mobilność w rozumieniu kompaktowych wymiarów i wagi zdecydowanie przemawiają za tym rozwiązaniem. Niejako to stanowi wyzwanie dla producentów akcesoriów fotograficznych do smartfonów – one też muszę być małe i przenośne. Przecież nikomu nie będzie chciało się nosić lampy studyjnej na sesję robioną telefonem. Zestaw oświetleniowy do smartfona wraz z innymi gadżetami powinien bez problemu zmieścić się w plecaku i nie powodować bólu ramion.

Ludzie chcą też rzeczy tanich. I tu zaczynają się schody... chociaż nie do końca. Weźmy przykładowo lampę Profoto C1. Jej koszt to około 1300 złotych. Przypominam, że to renomowana marka. Z te pieniądze raczej nie kupimy wysokiej jakości systemowej lampy błyskowej do konwencjonalnego aparatu. Mimo tego, że to nie są małe pieniądze, to w kontekście rozumienia rynku fotograficznego ta kwota to całkiem niewiele.

Mając wspomnianą błyskotkę, użytkownicy iPhonów będą mogli wziąć na warsztat aplikację Profoto Camera, która pozwoli na zmianę ustawień lampy oraz samego charakteru światła. Nie zabrakło też dodatkowych akcesoriów do akcesorium – filtry żelowe, plaster miodu etc. Brzmi bardzo profesjonalnie, a efekt jest zadowalający. W odpowiednich rękach to bardzo przydatne narzędzie, bo ciężko nazwać Profoto C1 zabawką.

Czego spodziewać się w przyszłości?

To tylko moje gdybanie, ale obserwując rynek fotograficzny od wielu lat, myślę, że za kilka lat będzie bardzo wyraźny podział. Potrzeby hobbystów będą spełniały smartfony ze średniej półki oraz dodatkowe gadżety, a konwencjonalne aparaty zostaną dla profesjonalistów, którzy faktycznie ich potrzebują.

Jedyne, czego jestem ciekawy, to czas, kiedy fotografia mobilna będzie na tym poziomie, że hobbyści przestaną kupować aparaty dla początkujących i zdadzą sobie sprawę z możliwości smartfonów. Ten proces już się zaczął. Już wiele lat temu aparaty zaczęły znikać z szyj turystów i rąk wujków na rodzinnych imprezach. Kolejny krok wydaje się jasny - hobbyści fotografii w ogóle przestaną kupować aparaty dla początkujących, a rynek tanich cyfrówek zniknie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)