Jak poradzić sobie z cyfrowym chaosem i sprawnie zarządzać swoimi zdjęciami?

Aparaty, smartfony, tablety, dyski, pendrive'y, serwery, chmury. W czasach, kiedy coraz więcej ludzi robi zdjęcia różnymi urządzeniami, powstaje problem z ich backupem i sprawną organizacją. Jak sobie z tym poradzić? Jakie są granice wytrzymałości i pojemności współczesnych kart pamięci? I wreszcie dlaczego serwery NAS mogą być sexy? Te i kilka innych pytań zadałem Rubenowi Dennenwaldtowi z firmy Western Digital.

Jak poradzić sobie z cyfrowym chaosem i sprawnie zarządzać swoimi zdjęciami?
Źródło zdjęć: © © Krzysztof Kurek
Krzysztof Basel

18.10.2017 | aktual.: 19.10.2017 10:04

Do Polski właśnie trafiają wrześniowe nowości marek SanDisk oraz WD, które zostały zaprezentowane po raz pierwszy na targach IFA w Berlinie. Niedawno produkty zostały pokazane w Polsce. W czasie oficjalnej premiery nie tylko miałem okazję poznać bliżej nowe dyski WD My Book Duo, WD My Cloud Home, ale także najpojemniejszą na świecie kartę microSD o pojemności 400 GB i SanDisk iXpand Base. Sekrety swojego systemu backupu zdjęć zaprezentował także nasz bloger Jakub Kaźmierczyk. Dla mnie była to jednak okazja do zadania kilku pytań przedstawicielowi firmy Western Digital. Kwadrans poświęcił mi Ruben Dennenwaldt - Senior Manager, Product Marketing - EMEA, Western Digital.

Obraz
© © Krzysztof Kurek

Krzysztof Basel: W czasach, kiedy rynek aparatów fotograficznych coraz bardziej się kurczy, Sandisk i WD pokazują coraz więcej produktów dla fotografów. Czy to nie jest ryzykowne podejście?

Ruben Dennenwaldt - Senior Manager, Product Marketing - EMEA, Western Digital: Dzisiaj tak naprawdę wszyscy jesteśmy fotografami, zatem trzy produkty, które ostatnio zaprezentowaliśmy, są dostosowane do potrzeb szerokiego grona użytkowników. Wszystkie mają związek z przechowywaniem i zarządzeniem danymi czy ich archiwizacją. Wszyscy fotografujemy nie tylko aparatami, ale przede wszystkim smartfonami i potem chcemy gdzieś te zdjęcia i filmy przechowywać. W 2017 roku na świecie będzie istnieć ok. 1,7 miliarda urządzeń do rejestrowania obrazów. Te urządzenia generują coraz większe zdjęcia i filmy, potrzebują coraz więcej pojemności. W USA i zachodniej Europie przeciętne gospodarstwo domowe wykorzystuje średnio 4,5 TB danych. Mamy wiele różnych urządzeń, robimy mnóstwo zdjęć i później mamy problem z ich sprawnym ogarnięciem. Powstaje cyfrowy chaos.

Obraz
© © Krzysztof Kurek

Mimo to serwer NAS wciąż większości ludzi kojarzy się raczej z informatyką, algorytmami i kablami, niż przystępnym, interesującym rozwiązaniem do zarządzania swoimi mediami dla każdego.

Prezentując nowe produkty z serii My Cloud Home, chcemy odejść od wizerunku serwerów NAS, które były znane, chociaż w przypadku naszych produktów to powiedziałbym raczej, że były nieznane. Jeśli przeciętny użytkownik usłyszy słowo NAS to albo nie ma pojęcia co to jest, albo myśli, że jest to bardzo skomplikowane urządzenie, z którym nie chce mieć za wiele do czynienia. Oczywiście, jest też nieduża grupa ludzi, którzy doskonale znają się na technologiach. Takie osoby zazwyczaj wykorzystują serwery NAS do określonych, konkretnych, często zaawansowanych zastosowań.

Nasz nowy WD My Cloud to nie jest urządzenie, które nazywamy serwerem NAS. Technicznie rzecz biorąc może nim być, bo jest dyskiem podłączonym do sieci. Jednak pod względem pozycjonowania go do konsumentów, naprawdę nie chcemy, aby były one postrzegane, jako bardzo techniczny, trudny do zrozumienia produkt. Chcemy, aby urządzenia te były postrzegane, jako bardzo proste w obsłudze, intuicyjne rozwiązanie dla problemu, który mają. Ten problem to cyfrowy chaos - ludzie tworzą przeróżne media, które krążą po Sieci, mają je na różnych urządzeniach i jest naprawdę trudno tym wszystkim zarządzać.

Co w takim razie chcecie zrobić, aby ten problem realnie rozwiązać?

Chcemy sprawić, aby zarządzanie danymi było danymi było proste, przyjemne i skuteczne. Tak proste, że prawie nie musimy o nim myśleć. Chcemy, aby było inteligentne i piękne - podobnie jak asystent Amazon Echo czy inne inteligentne rozwiązania dla domu.

Urządzenia typu NAS konkurencji często są bardzo zaawansowane, ale prawda jest taka, że wiele osób z tych wszystkich funkcji nie korzysta. Naszym zdaniem lepiej jest ograniczyć liczbę funkcji do kilku najuważniejszych, ale zaprojektować je tak, aby były maksymalnie przyjazne użytkownikowi i proste w obsłudze. Tak chcemy pomóc poradzić sobie z cyfrowym chaosem.

Jeszcze niedawno 400 GB pojemności na dysku to było marzenie wielu pecetowych geeków. Dzisiaj taką pojemność możemy mieć na karcie pamięci microSD wielkości małego paznokcia u dłoni. Jakie są granice pojemności takich kart?

To jest zdradliwe pytanie. Z jednej strony ograniczenie pojemności jest nadane przez specyfikację standardu kart pamięci SDXC. Takie ograniczenia nadaje SD Card Association – stowarzyszenie zajmujące się promowaniem i rozwojem kart SD. Według takiej specyfikacji karty tego typu mogą mieć do 2 TB pojemności. To teoretyczne maksimum tego standardu.

Obraz
© © Krzysztof Basel

Druga strona medalu, a w zasadzie karty, to maksimum pojemności, na jaką pozwala technologia. Tu z kolei nie jest łatwo wskazać maksimum. Pamiętajmy, że karty microSD są wielkości małego paznokcia. Fizyczna wielkość takiej karty jest bardzo mała. Z perspektywy produkcji osiągnięcie pojemności 400 GB jest niezwykle trudne. Z tego też powodu jesteśmy jedyną na świecie firmą, która oferuje karty pamięci microSD o tak ogromnej pojemności. To obecne maksimum.

Kiedy dobijemy do 2 TB?

O tym nie mogę nic powiedzieć. Z pewnością ciągle pracujemy nad nowymi produktami, inwestujemy wiele środków w rozwój kart pamięci, aby być światowym liderem w tej branży.

Zostańmy jeszcze chwilę w przyszłości. Obecnie na rynku są tylko dwie firmy produkujące karty karty XQD - Sony oraz przeżywający trudności Lexar. Czy Sandisk dołączy do tego grona?

Nie planujemy zaprezentować żadnych kart XQD. Wierzymy, że format CF 3.0 jest lepszym rozwiązaniem - bardzo wydajnym, szybkim i niezawodnym. Karty tego typu są używane przez profesjonalne urządzenia, jak np. kamery Arri, a nasze karty pamięci CF 3.0 umożliwiają transfery nawet do 525 MB/s, co umożliwia zapis filmów 4K.

Jak bezpieczne są karty microSD, szczególnie te o tak dużej pojemności?

Format kart microSD jest bardzo bezpieczny. Karty tego typu mogą pracować w bardzo niskich i wysokich temperaturach, są odporne na zalania czy pył i wstrząsy. Osobiście określiłbym je jako bardzo krzepkie, wytrzymałe. Z drugiej strony nie wszystkie karty są sobie równe i nie wszystkie produkty różnych marek są szczegółowo testowane. Kupując kartę pamięci warto patrzeć na okres gwarancji. W przypadku niektórych naszych kart dajemy nawet dożywotnią gwarancję, co poświadcza ich jakość.

Czy karty pamięci o wyższych pojemnościach są tak samo bezpieczne?

Karty o mniejszej, jak i większej pojemności, są tak samo bezpieczne.

Niektórzy fotografowie używają w swoich aparatach kart microSD z adapterami SD. Czy to dobry pomysł?

Oczywiście można wykorzystywać karty microSD w taki sposób, ale osobiście nie polecałbym takiego rozwiązania. Zawsze zachęcam do korzystania z formatów kart pamięci, które są przeznaczone do aparatów fotograficznych. Dla większości lustrzanek cyfrowych będą to karty SD.

Obraz
© © Krzysztof Kurek

Dlaczego?

Jest kilka powodów. Jeśli np. korzystasz ze starego adaptera i włożysz do niego nowszą kartę, może się okazać, że adapter nie wspiera pełnej szybkości karty. Szybkość jest związana z napięciem w adapterze i elementami konstrukcyjnymi w aparacie, a także w samej karcie. Adapter jest po środku i może hamować prędkość.

A co jeśli mamy stosunkowo nową kartę microSD razem z adapterem dodanym do zestawu?

To opisany problem nie powinien nas dotyczyć. Karty oraz adaptery microSD wyprodukowane w czasie ostatnich 2-3 lat nie powinny ograniczać możliwości nowych aparatów i wspierać pełną prędkość transferu. Mimo to polecałbym stosowanie kart stworzonych typowo do aparatów.

A jak wygląda kwestia żywotności takich kart?

Nie podajemy żywotności na naszych produktach konsumenckich, ale podobnie jak pamięci flash, karty SD mają żywotność określaną przez liczbę zapisanych danych. Jeśli określona liczba danych jest zapisana na karcie pamięci, wtedy karta się zużywa, co oznacza, że nie możemy na niej nic zapisywać, ale możemy spokojnie odczytywać wszystkie do tej pory zapisane dane. Taka sytuacja w teorii może się wydarzyć, ale w praktyce dzieje się tak bardzo, bardzo rzadko, nawet przy wykorzystaniu profesjonalnym. Wyjątkiem mogą być co najwyżej kamery monitoringu, które zapisują dane na kartach 24 godziny na dobę, ale do takich zastosowań są przygotowywane specjalne karty pamięci o podwyższonej wytrzymałości.

Obraz
© © Krzysztof Basel

Nie wiem, jak ty, ale większość fotografów, których znam, nie korzysta z kart pamięci kupionych powiedzmy 10 lat temu. Takie karty wymieniamy po kilku latach, ponieważ ich pojemności nam nie wystarczają.

Jakie są dobre rady dla korzystających z kart pamięci?

Nie dam ci za wiele rad na ten temat, ponieważ karty pamięci są generalnie bardzo wytrzymałe. Jedyna rada to: nie wyjmuj karty pamięci w trakcie zapisu danych w urządzeniu lub nie wyłączaj tego urządzenia, bo dane mogą zostać uszkodzone i potem będzie trudno je odzyskać. Większość aparatów ma na szczęście blokadę zabezpieczającą przed taką sytuacją. Zresztą, jest wiele przypadków, kiedy znajdowane są zagubione czy zniszczone aparaty, które zostały zalane czy poddane ekstremalnym warunkom, a w środku znajdujemy działające karty pamięci ze zdjęciami czy filmami.

A co z formatowaniem takich kart? Czy to ma znaczenie czy formatujemy je w aparacie lub komputerze?

W teorii nie ma to znaczenia. W praktyce bywa różnie. Moja dobra rada: zawsze formatuj kartę w urządzeniu, z którego masz zamiar korzystać. Niektóre urządzenia mają swój sposób formatowania kart pamięci, co nie znaczy od razu, że tak sformatowane karty nie będą działać na innym urządzeniu. Po prostu formatując je po włożeniu do nowego aparatu mamy pewność, że wszystko będzie dobrze.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)