Okazali współczucie w piekle wojny. Te zdjęcia chwytają za serce
Pomimo niewyobrażalnych okrucieństw towarzyszących działaniom na froncie, znaleźli się ludzie, którzy potrafili zachować człowieczeństwo w nieludzkich czasach. Dowodzą tego zdjęcia żołnierzy z czasów dwóch wojen światowych. Jak się okazuje, w czasie świąt wrogie strony potrafiły nawet zawiesić broń i dobrze się bawić w swoim towarzystwie.
Podczas pierwszego globalnego konfliktu, nazywanego Wielką Wojną, użyto budzącej ogromne kontrowersje broni chemicznej. We znaki walczącym stronom dawały się również codzienne warunki panujące na froncie. Ponieważ w ówczesnych armiach Europy dominowała koncepcja wojny pozycyjnej, żołnierze wykrwawiali się, trwając miesiącami w swoich okopach.
Zachowali człowieczeństwo na froncie
Zupełnie inne podejście do prowadzenia działań wojennych mieli niemieccy dowódcy, którzy odpowiadali za kampanie europejskie w czasach rządów Adolfa Hitlera. Zamiast powolnie prowadzonej wojny pozycyjnej postawiono na blitzkrieg, czyli wojnę błyskawiczną. Kolejna wojna światowa toczyła się dodatkowo pod znakiem zbrodniczych ideologii, które dehumanizowały drugą stronę konfliktu.
Ale nawet w tych warunkach, gdzie Słowianie był przedstawiani przez hitlerowską propagandę jako podludzie, a Sowieci nie przestrzegali konwencji genewskich regulujących kwestię jeńców wojennych, zdarzali się ludzie, którzy spieszyli z pomocą rannym żołnierzom przeciwnej strony konfliktu. Warto o tym pamiętać, mając jednocześnie na uwadze, że Wehrmacht i Armia Czerwona były formacjami, które dopuściły się licznych grabieży i zbrodni wojennych na cywilach.
Niektórzy za swoją postawę zapłacili najwyższą cenę. Wystarczy wspomnieć o młodym żołnierzu Wehrmachtu, który – według niektórych relacji – miał zostać zastrzelony przez swojego dowódcę za odmowę uczestniczenia w rzezi ludności cywilnej w serbskim Kragujevacu (październik 1941 r.). Prezentujemy kilka historycznych zdjęć, na których widać żołnierzy okazujących miłosierdzie swoim wrogom.
Wyszli z okopów i zaśpiewali kolędy
24 grudnia 1914 r. w okolicach Ypres w Belgii doszło do zawieszenia broni pomiędzy dwoma walczącymi blokami. Na czas świąt Brytyjczycy i Niemcy wyszli z okopów, aby wręczyć sobie drobne upominki i wspólnie zaśpiewać kolędy. Dowódcy ustalili, że rozejm bożonarodzeniowy będzie trwał do drugiego dnia świąt. Wieści z Ypres rozeszły się lotem błyskawicy na innych odcinkach frontu.
Łącznie w rozejmie wzięło udział ok. 100 tys. żołnierzy, a w niektórych miejscach zawieszenie broni trwało nawet kilka tygodni dłużej niż w Belgii. Nie wszystkim podobała się jednak idea świątecznego pojednania. Część dowódców, ale też szeregowych żołnierzy uważało, że rozejm źle wypływa na wojskową dyscyplinę. Wśród przeciwników bożonarodzeniowego zawieszenia broni był m.in. kapral... Adolf Hitler.
Żołnierze przeciwnych stron grają w piłkę
Według relacji żołnierzy podczas rozejmu w Ypres rozegrano mecz piłki nożnej na pasie ziemi niczyjej. Rozrywka miała zakończyć się wynikiem 3:2 dla Niemców. Niektórzy twierdzą jednak, że do żadnego meczu nie doszło, a zdjęcia z tego wydarzenia były pozowane. Bez względu na to, która wersja jest prawdziwa, rozejm bożonarodzeniowy udowadniał, że żołnierze byli już wtedy zmęczeni przeciągającą się wojną. Warto zaznaczyć, że wiele osób sądziło, że konflikt potrwa tylko kilka miesięcy i na jesieni wszyscy powrócą do swoich domów. Wbrew tym oczekiwaniom Wielka Wojna zakończyła się po ponad czterech latach.
Niemcy udzielają pierwszej pomocy rannym Sowietom
Powyższa fotografia została wykonana w sierpniu 1941 r. podczas ofensywy sił Rumunii i III Rzeszy na Odessę. Widać na niej niemieckich żołnierzy, którzy udzielają pierwszej pomocy rannemu Rosjaninowi. Warto wspomnieć, że zachowały się również zdjęcia przedstawiające żołnierzy radzieckich opatrywanych przez pracowników Niemieckiego Czerwonego Krzyża.
Podczas II wojny światowej nie było to wcale powszechne zjawisko, gdyż na czele tej organizacji stał wtedy Ernst-Robert Grawitz, nazistowski funkcjonariusz pełniący funkcję Reichsarzt SS und Polizei (lekarza Rzeszy i policji). Chociaż narodowi socjaliści kontrolowali de facto działalność niemieckiego oddziału Czerwonego Krzyża, w szeregach tej organizacji wciąż znajdowali się ludzie, którzy nie zapomnieli, że wstąpili do niej, aby nieść pomoc wszystkim potrzebującym.
Żołnierze palą razem papierosy
W marcu 1943 r. Brytyjczycy przeprowadzili atak na linię Mareth w Tunezji, która była broniona przez armię niemiecko-włoską. Po bitwie, która zakończyła się zwycięstwem aliantów, widoczni na zdjęciu niemiecki jeniec i ranny brytyjski żołnierz zapalili wspólnie papierosy.
Sowieci pomagają Niemcom
Na tym zdjęciu autorstwa Jewgienija Chałdeja widzimy radzieckiego żołnierza zakładającego opatrunek niemieckiemu wojskowemu. Warto wspomnieć, że Chałdej był też autorem słynnej fotografii przedstawiającej flagę ZSRR na Reichstagu. Fotograf współpracował przez wiele lat z agencją prasową TASS, a swoje zdjęcia wykonywał m.in. przy użyciu aparatu Leica III.
Po wkroczeniu do Berlina w 1945 r. niektórzy żołnierze Armii Czerwonej przystąpili do udzielania pierwszej pomocy niemieckim jeńcom i mieszkańców miasta. Pomijając oczywisty fakt, że fotografie z tego okresu pełniły funkcję propagandową, można przypuszczać, iż niesienie pomocy poszkodowanym wynikało w wielu przypadkach z dobrych intencji.
Warto dodać, że w czasie wojny czerwonoarmijne służby medyczne przyjmowały w swoje szeregi tysiące kobiet. Z tego względu opatrywaniem rannych Niemców często zajmowały się sowieckie pielęgniarki. Według rosyjskich historyków sanitariuszki udzielały pomocy również esesmanom.