Sony patentuje obiektyw, który pozwoli wyostrzyć po zrobieniu zdjęcia
22.04.2020 06:22, aktual.: 22.04.2020 08:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rewolucyjnym wynalazkiem w technologii ”light field” był aparat firmy Lytro. Z czasem podobne rozwiązania zaczęły pojawiać się w smartfonach, gdzie mapowana była cała scena. Właśnie pojawiła się informacja o patencie firmy Sony na obiektyw, który pozwoli ustawić ostrość już po zapisaniu obrazu. Czy ten pomysł się przyjmie?
Całkiem niedawno pisałem o niemieckiej firmie K-Lens, która już w 2018 roku pokazała prototyp swojego obiektywu K-Lens 80 mm f/0.9, którego konstrukcja w połączeniu ze specjalnym oprogramowaniem pozwala na wykorzystanie technologii light field. Dzięki niemu na matrycy aparatu było zapisywane kilka klatek jednocześnie, a ich programowe połączenie w Photoshopie pozwalało na zmianę punktu i głębi ostrości.
Wychodzi na to, że Sony również pracuje nad tą technologią, co potwierdza zgłoszenie patentu z opisem technologii, która potencjalnie może wejść do użycia w systemie bezlusterkowców tego producenta. Oznaczałoby to tyle, że używając swoich korpusów pełnoklatkowych pokroju Sony A7 III, Sony A7R IV czy Sony A9 II moglibyście zrobić zdjęcie bez martwienia się o ostrość. Ta kwestia byłaby kontrolowana później.
Prekursorem komercyjnym na rynku fotograficznym tej technologii była firma Lytro oraz Light. Właśnie ci drudzy czynnie uczestniczą w badaniach Sony i to już od roku. O ile Light koncentruje się na wykorzystaniu light field w fotografii mobilnej, tak gigant fotograficzny chce pójść dalej i przenieść to do profesjonalnych korpusów. Chociaż patrząc na to, że Sony czynnie działa na rynku smartfonów, zapewne moglibyśmy spodziewać się pojawienia technologii i w tym segmencie.
W patencie Sony widać aparat przypominający wyglądem serię A7 z doczepionym obiektywem, na którym znalazło się 5 soczewek. Kolejny schemat pokazuje sposób obrazowania – na matrycy rzutowane są obrazy z każdego mikro-obiektywu. Prawdopodobnie na każdym z nich punkt ostrości jest w innym miejscu, co również może tyczyć się głębi ostrości. Wygląda, że 5 zdjęć jest wystarczające do tego, by móc manipulować obrazem w całym jego zakresie.
Oczywiście za takim rozwiązaniem idą też negatywne skutki – na pewno w jakości obrazu. Biorąc na logikę – ta technologia nie pozwoli na osiągnięcie pełnowymiarowego zdjęcia, tzn. że robiąc na jednej matrycy 5 zdjęć jednocześnie nie dostaniemy z tego zdjęcia o rozdzielczości całego sensora. W tym wypadku ma sens zwiększanie rozdzielczości matryc w nowych bezlusterkowcach.
Inną kwestią jest moc obliczeniowa potrzebna do zrealizowania założeń technologii light field. Prawdopodobnie procesor w korpusie, nawet najwyższym Sony A9 II, nie byłby w stanie poradzić sobie z natychmiastowym przetworzeniem i złożeniem finalnego obrazu, który wyglądałby dobrze. Póki co jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest przetwarzanie takich zdjęć na komputerze, ale kto wie – być może w przyszłości algorytmy zostaną opracowane tak, by magia mogła dziać się już na poziomie korpusu.
Oczywiście patent Sony nie gwarantuje tego, że taki obiektyw naprawdę powstanie, aczkolwiek byłoby ciekawie zobaczyć tę technologię w ofercie dużego producenta. Myślę jednak, że prędzej przyczyni się to do rozwoju funkcji aparatu w smartfonach fotograficznych Sony.