The New iPad - czy może być przydatnym narzędziem dla fotografa?
Czy najnowszy Apple iPad 3 w rękach fotografa to coś więcej, niż drogi gadżet do nakładania filtrów retro? Przekonajmy się.
15.06.2012 | aktual.: 02.01.2015 13:12
Co nowego w środku?
Z iPadami mam do czynienia od samego początku, kiedy tuż po premierze jako jeden z pierwszych w Polsce testowałem go na blogu Applemania.pl. Nigdy jednak nie patrzyłem na niego jak na poważne narzędzie w torbie fotografa. Pewnie dlatego, zaczynając pisać ten artykuł, byłem nastawiony dosyć sceptycznie.
Wydawało mi się, że iPad to świetne urządzenie do komfortowego surfowania po Internecie oraz pocinania w gry, ale daleko mu do wydajnego narzędzia dla fotografa. Postanowiłem jednak wysłać swoje subiektywne oceny na Dropboxa i przyjrzeć się najnowszemu iPadowi obiektywnym i wnikliwym okiem fotografa.
Nowy iPad - hands-on (Komórkomania.TV)
Najmocniejszym punktem The New iPad jest 10-calowy ekran IPS LCD o powalającej rozdzielczości 2048 x 1536 pikseli. Patrząc na nowy wyświetlacz, jedno, co przychodzi do głowy, to właśnie słynne „amazing” wypowiadane jak mantra na konferencjach przez Steve'a Jobsa. Ekran jest niesamowicie szczegółowy. Użytkownik nie jest w stanie gołym okiem dostrzec pikseli. Kontrast oraz jasność również imponują. Niektórym do gustu mogą nie przypaść kolory generowane przez matrycę – wpadające nieco w zielenie, takie samsungowe i zupełnie inne niż w iPadzie 2.
Matryca stosowana w iPadzie 3 ma najwyższą rozdzielczość dostępną w urządzeniu mobilnym. Na jej powierzchni znajduje się ponad 3,1 mln pikseli, co daje gęstość 264 ppi - o milion więcej niż w telewizorach Full HD. Apple chwali się też, że dzięki ulepszonej technologii IPS charakteryzuje się ona aż o 44% lepszym nasyceniem kolorów.
W środku urządzenia siedzi dwurdzeniowy procesor Apple A5X o taktowaniu 1 GHz oraz czterordzeniowa grafika i 1 GB pamięci RAM. Taki zestaw gwarantuje wysoką wydajność, wyjątkową płynność obsługi, możliwość korzystania z wielu aplikacji bez konieczności ciągłego wyłączania poprzednich programów. Fotografa może też zainteresować nowy aparat iSight o rozdzielczości 5 megapikseli, wyposażony w matrycę BSI, hybrydowy filtr IR oraz przetwornik obrazu ISP (Image Signal Procesor). iSight umożliwia oczywiście nagrywanie filmów Full HD 1080 p.
Zgrywanie zdjęć z aparatu
Aby móc wykorzystywać zalety nowego iPada, należy zainstalować na nim trochę programów, jednak wcześniej trzeba w jakiś sposób zgrać na niego fotografie. Metod jest kilka, ale najlepszym rozwiązaniem jest zakup zestawu Camera Connection Kit lub jego zamiennika. W oryginalnym zestawie do wyboru są dwie przejściówki. Pierwsza umożliwia podłączenie do tabletu karty SD, a druga kabla USB z aparatu. Co mogą zrobić użytkownicy aparatów ze slotem na karty CF, tacy jak ja? Znów najprościej będzie kupić dodatkowy, nieoryginalny czytnik CF do iPada lub od razu zainwestować w zbiorczy czytnik. Na rynku jest sporo ciekawych i tańszych zamienników dla oryginalnego i dosyć drogiego zestawu Apple, sprzedawanego w cenie 129 zł.
Nowy iPad 3 bezproblemowo zgrywa zdjęcia z kart pamięci. Fotografie są później wyświetlane w systemowej aplikacji Zdjęcia. Program czyta też pliki RAW, jednak wyświetla tylko małe miniaturki zdjęć. Podstawowa aplikacja Apple’a działa bardzo płynnie i szybko, nawet z 22-megapikselowymi JPEG-ami z Canona 5D Mark III. To świetne narzędzie do przeglądania niedużych galerii zdjęć i w zasadzie do niczego innego, a to w przypadku narzędzia dla fotografa zdecydowanie za mało. Trzeba sięgnąć po coś więcej.
Bezprzewodowe przegrywanie zdjęć między urządzeniami
Wielu narzeka na problemy z przegrywaniem zdjęć czy innych plików między iPadem a komputerem. Cały proces musi się odbywać poprzez iPhoto czy iTunes. Rozwiązaniem jest zakup programu Photosync (1,59 euro) pozwalającego na bezprzewodowy przesył zdjęć i filmów z tabletu na komputer lub odwrotnie. Interfejs aplikacji jest prosty, dosyć podobny do systemowej Zdjęcia, ma funkcje zaznaczania wielu zdjęć oraz eksportu na Flickra.
Do działania programu jest potrzebna, oprócz aplikacji na iPadzie, także darmowa wersja na komputerze (Mac i PC). Program może współgrać z Lightroomem i automatycznie przesyłać zdjęcia z komputera na iPada, np. w czasie sesji. Wtedy oryginały znajdują się bezpiecznie na dysku komputera, a ich kopie można komfortowo podglądać na tablecie.
Znajomość układu światła może być kluczowa przy wykonywaniu sesji w plenerze. Przy planowaniu zdjęć przydatna będzie prosta aplikacja bazująca na Google Maps - LightTrac (3,99 euro). Dzięki niej fotograf może z wyprzedzeniem sprawdzić położenie i nachylenie słońca lub/i księżyca w danym miejscu, np. tam, gdzie niedługo będzie wykonywać ważną sesję. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie potrzebuje do tego iPada i specjalnego programu – może przecież pojechać i sprawdzić samemu. Jasne, tylko co w sytuacji, kiedy sesję trzeba będzie wykonać w Brazylii, Afryce czy nawet na drugim końcu Polski?
W App Store dostępnych jest mnóstwo aplikacji do prostej obróbki zdjęć. Jedną z ciekawszych jest Adobe Photoshop Express (darmowa). Poza nazwą ten darmowy program nie ma wprawdzie za wiele wspólnego z komputerową wersją, ale to prosta, przejrzysta i szybka aplikacja pozwalająca w zupełnie podstawowy sposób obrobić zdjęcie – wyostrzyć je, zmienić kontrast, jasność, wyprostować, wykadrować, zamienić na czarno-białe czy dodać jedną z ramek. Plusem jest możliwość dużego przybliżenia edytowanego zdjęcia i podejrzenia realnych efektów zmian. Gotowy plik można też udostępnić na Facebooku, Flickrze, Twitterze, Tumblrze albo wysłać mailem.
Pierwsza to dosyć rozbudowany program zbliżony pod względem działania i funkcji do Adobe Camera RAW czy Lightrooma. To świetne narzędzie do obróbki plików RAW. Oprócz zmiany podstawowych parametrów Filterstorm Pro umożliwia pracę na 5 warstwach na raz, różne rodzaje mieszania warstw, maskowanie, klonowanie, odszumianie, dodawanie tekstu czy zmianę wielkości. W osobnej zakładce wyświetla się historia edycji zdjęcia. Nie zabrakło też możliwości podglądu danych EXIF czy selekcji fotografii podczas dodawania oceny.
Kiedy chcę szybko osiągnąć ciekawe rezultaty przy obróbce zdjęć, sięgam jednak po aplikację Snapseed. To kompromis pomiędzy zaawansowanymi funkcjami a szybkością pracy, prostotą obsługi i wysoką jakością postprodukcji zdjęć. Nic dziwnego, że Apple uznał Snapseed razem z Instagramem za najlepsze aplikacje do obróbki zdjęć 2011 roku.
Po podstawowych zmianach, takich jak kontrast, nasycenie, balans bieli, jasność, wyostrzanie, kadrowanie, można zabrać się za coś więcej. Snapseed umożliwia stosowanie dopracowanych filtrów stworzonych przez NIK Software – firmę słynącą z takich dodatków, jak Viveza, Silver Efex Pro czy Color Efex Pro. Każdy z kilku efektów można edytować, indywidualnie dopracowywać jego parametry, wybierać spośród gotowych ustawień. Na koniec dodam tylko, że to mój absolutny faworyt wśród fotograficznych programów na iOS, który w dodatku jest dostępny także na platformy Mac OS X oraz Windows. Niecałe 4 euro (ok. 17 zł) to naprawdę niedużo za tak dobrą aplikację.
Na tablecie można poza tym przechowywać wiele projektów ze zdjęciami, np. różnych kategorii. Jednym z najlepszych programów do tego celu jest Portfolio for iPad (11,99 euro) - aplikacja o prostym interfejsie i bogatych funkcjach.
Niestety, program nie synchronizuje się z Lightroomem czy Aperture, ale może zaimportować zdjęcia z Dropboxa. Wystarczy zatem eksportować fotografie z komputera na wirtualny dysk, po czym pobrać je na iPada. Szkoda, że program nie robi tego automatycznie, ale mimo wszystko działa bardzo dobrze.
PosePad v4.0
PosePad przyda się także, w sytuacji gdy chciałbyś pokazać modelce pozy wykorzystywane już w przeszłości lub po prostu potrzebujesz przypomnieć sobie sposób oświetlania danej sceny. Krótko mówiąc, to ciekawy program do zbierania wielu pomocnych informacji na temat sesji.
iPad Photography App: DSLR Remote HD: Adorama Photography TV
Z poziomu iPada możesz mieć podgląd na żywo z aparatu, zmieniać jego ustawienia, uruchamiać migawkę, kontrolować pracę autofokusu oraz zobaczyć podgląd wykonanych zdjęć. Takie rozwiązanie można stosować np. w fotografii produktowej, kiedy aparat znajduje się na statywie, a fotograf co chwilę krząta się między lampami, tłem a samym obiektem, zmieniając ustawienia czy jego położenie do następnych kadrów. Jednocześnie asystent czy inny fotograf może zaglądać do zdjęć na komputerze i komentować zmiany ustawień.
Dzięki aplikacji Photosmith (15,99 euro) taka wizja wydawała mi się z początku bardzo realna. Program w dużej mierze wzoruje się właśnie na Adobe Lightroomie i powinien dobrze sprawować się przy selekcji, ocenianiu i układaniu zdjęć. Rzeczywiście tak jest, chociaż iPad stwarza poważne ograniczenia w jego działaniu. Po lekturze wnikliwej recenzji na blogu Fabryka-pikseli powstrzymałem się od zakupu programu. Dlaczego?
Zgrywając na iPada zdjęcia z aparatu, mam do czynienia z gołym materiałem do selekcji i dalszej obróbki. Na dysku tabletu zmieści się zaledwie kilka sesji, a odrzucone zdjęcia trzeba jakoś usunąć. I tu pojawia się problem – Apple nie pozwala zewnętrznym aplikacjom na usuwanie zdjęć, a fotografie w Rolce aparatu można kasować tylko w programie Zdjęcia, wybierając każde z osobna.
Fotografie zgrywane na iPada z aparatu niespecjalnie chciały się też zsynchronizować poprzez iTunes, kiedy podłączałem tablet do MacBooka. Oddając iPada po testach, czułem się zatem mocno poirytowany, ponieważ musiałem ręcznie kasować kilkaset zdjęć. I wprawdzie jest metoda na to, aby nieco przyśpieszyć ten proces, jednak nadal uważam takie rozwiązanie za ogromne nieporozumienie.
Przeglądanie zdjęć, magazynów, albumów
Tablet Apple może też w końcu posłużyć za fantastyczne narzędzie do oglądania zdjęć w postaci galerii internetowych, albumów czy magazynów. Jednym z wielu przykładów jest The Guardian Eyewitness (darmowa), The Big Picture (2,39 euro) czy Reuters Galleries (darmowa).
iPad - narzędzie czy zabawka?
W wielu dziedzinach iPad to kapitalne narzędzie dla fotografa. Tablet zachwyca ekranem IPS Retina. W porównaniu z niedrogimi laptopami ma bardzo wydajną baterię (do 2 dni pracy, ładowanie ok. 5-6 godzin), jest cichy, lekki. Aplikacje otwierają się na nim szybko, nie zawieszają się. Może nie tylko sprawiać przyjemność przy prostej obróbce zdjęć, ale też być przydatny przy dużych sesjach, prezentowaniu swoich prac, organizowaniu. Bez wahania zabierałbym go ze sobą w każdą podróż, gdzie fotografowałbym tylko dla swojej przyjemności.
Niestety, płacąc za nowy egzemplarz sporo ponad 2000 zł (w zależności od wersji) i chcąc wykorzystywać go jako fotograficzne narzędzie, trzeba wydać kolejne pieniądze na adapter i aplikacje do przesyłania oraz obróbki zdjęć. Apple iPad, podobnie jak iPhone, ma pewne błędy i ograniczenia, jak wspomniana kwestia masowego kasowania zdjęć. Trochę tęsknię też za prawdziwym mobilnym Photoshopem czy Lightroomem, idealnie współpracującym z komputerowymi braćmi. I chociaż w App Store można znaleźć całkiem udane odpowiedniki, to jednak nie to samo.
Mimo wszystko Apple iPad to z całą pewnością coś więcej niż tylko droga zabawka dla fotografa, służąca do obrabiania zdjęć na fejsa. W odpowiednich rękach może być przydatnym i wydajnym narzędziem, ciekawym dodatkiem usprawniającym pracę, z którego chętnie korzystałbym na co dzień.