Zeiss Batis 85 mm f/1.8 za 5000 zł kontra Jupiter 9 85 mm f/2 za 400 zł - sprawdzamy czy 40‑letni obiektyw pokaże magię sprzed lat
Szukając obiektywu portretowego możemy sięgnąć po nowoczesne, ale drogie rozwiązania, takie jak Zeiss Batis. Chcąc jednak oszczędzić trochę grosza, warto zobaczyć, co oferują obiektywy sprzed kilkudziesięciu lat. W dzisiejszym artykule sprawdziliśmy, jak stary Jupiter 9 wypada na tle nowego Zeissa.
13.07.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:57
Bezlusterkowce są stosunkowo młodym gatunkiem aparatów na naszym rynku, poza tym z moich obserwacji wynika, że fotografowie zaczęli się do nich przekonywać dopiero w przeciągu ostatnich dwóch lat. Mam dobre porównanie, bo pisząc artykuł o tym, dlaczego Polacy boją się bezlusterkowców, zostałem wręcz zlinczowany, a konkluzja płynąca z komentarzy była taka: lustrzanka i koniec. Z kolei kilka miesięcy temu napisałem artykuł o lustrzankach do 2000 zł, a czytelnicy pytali, dlaczego nie umieściłem w nim bezlusterkowców.
Na przestrzeni lat zmieniły się również bezlusterkowce, które wreszcie są szybkie, dają bardzo dobrą jakość zdjęć i mają bardzo dokładne wizjery elektroniczne. Jeśli dodamy do tego peaking i możliwość powiększenia obrazu jednym przyciskiem, bezlusterkowce stały się wręcz idealnymi korpusami do podpięcia starych szkieł. Nie występuje też problem z odległością między matrycą a obiektywem, bo ta zawsze jest mniejsza w bezlusterkowcach, niż lustrzankach. Wystarczy odpowiednia przejściówka i możemy działać.
Na rozwiązanie z manualnymi obiektywami decyduje się wielu posiadaczy Sony A7, szczególnie portrecistów, którym szybki AF nie jest potrzebny. Pierwsze Sony A7 można kupić nawet za mniej niż 3000 zł, a wiele manualnych szkieł kosztuje grosze.
Jupiter vs Batis
Zeiss Batis 85 mm f/1.8 to jedno z najlepszych szkieł, z jakim miałem do czynienia. W sumie to głównie przez nie kupiłem Sony A7 II, a obiektyw jest po prostu rewelacyjny. Pięknie rysuje, jest niesamowicie kontrastowy, a przy tym piekielnie ostry od f/1.8. Według mnie, po prostu optyczny majstersztyk i zakochałem się w nim od momentu, kiedy trafił do mnie przed listopadowym wyjazdem do Dubaju.
Wiele osób jednak narzeka, że nie ma obiektywów (szczególnie do systemu A7) w normalnych cenach. Ciężko się z tym nie zgodzić, choć za sprawą nowego FE 50 mm f/1.8 czy FE 28 mm f/1.8, które kosztują poniżej 2000 zł, sytuacja zaczyna się zmieniać. Batis to jednak wydatek rzędu 5000 zł, a nowszy Sony G-Master 85 mm f/1.4 kosztuje 8000 zł. W jednym i drugim przypadku to furmanka pieniędzy.
Możemy sięgnąć także po tańsze rozwiązania, takie jak testowany przeze mnie Jupiter 9 85 mm f/2 z mocowaniem m39. Obiektyw, który do mnie trafił, nie był w najlepszym stanie, ale powłoki wyglądały nieźle. Tu oczywiście nie będę robił klasycznego porównania, bo pod każdym względem Batis jest lepszy od Jupitera, ale chciałbym pokazać Wam zdjęcia, które może wygenerować Jupiter, kosztujący 300-500 zł. Zdjęcia testowe robiłem głównie na przysłonie f/2 - w końcu po to kupujemy jasne szkła.
Ustawianie ostrości
Przy szkłach, które są miękkie na pełnym otworze przysłony raczej nie wykorzystuję peakingu, wybieram więc powiększenie fragmentu kadru. W moim Sony mam je tuż pod kciukiem, więc zrobienie ostrego zdjęcia jest naprawdę proste. Nawet bez powiększania, przy pracy na f/2, dokładnie widać rozłożenie głębi ostrości w kadrze. To zasługa dużego, dokładnego wizjera, a wizjery o tych parametrach znajdziemy w wielu bezlusterkowcach na rynku. Muszę przyznać, że spodziewałem się, iż odsetek nieostrych zdjęć będzie znacznie większy. Bez wielkiego wysiłku, trafiłem około 70% zdjęć.
Jakość obrazu
Tutaj nie spodziewałem się fajerwerków w kwestii ostrości i rzeczywiście ich nie było. Na f/2 Jupiter jest dość miękki i mało kontrastowy. Batis daje bardzo dobry technicznie obrazek niemal w każdej sytuacji. Jednak to zdjęcia z Jupitera mają zdecydowanie inny, nieco baśniowy charakter. Zdjęcia są pozbawione kontrastu, ale mają swój bardzo charakterystyczny klimat. Obrazek z Batisa jest na pewno bardziej poprawny, z kolei ten z Jupitera - bardziej niepowtarzalny. Tu widać również zastosowanie zupełnie innych soczewek - obraz z Jupitera ma wyraźny, zielonkawy zafarb.
Po przymknięciu przysłony do f/4 obraz w centrum wygląda już naprawdę nieźle, a przy f/5.6 staje się używalny również na brzegach. Tu portreciści będą musieli wybierać - albo mocne rozmycie w tle, ale mydełko na twarzy, albo ostra buzia, ale mniejsze rozmycie tła.
Zeiss Batis
Jupiter 9
Pod światło
Jeśli znacie moje zdjęcia, dobrze wiecie, że lubię pracować pod światło. W związku z tym, że zazwyczaj pracuję nowoczesnymi obiektywami, niespecjalnie przejmuję się flarami czy spadkiem kontrastu. Oczywiście - te się zdarzają, ale rzadko kiedy dyskwalifikują zdjęcie.
Tu Jupiter z 40 letnimi powłokami radzi sobie naprawdę kiepsko. Jakiekolwiek źródło światła padające bezpośrednio na soczewkę powoduje natychmiastowy spadek kontrastu i często potężne flary. Takie zachowanie pod światło również może być wartością dodaną, ale chcąc zrobić kontrastowe zdjęcie, Jupiter nie nadaje się do tego. Przymykanie przysłony na niewiele się zdaje - zdjęcia przestają być czytelne.
Bokeh
Wiele starych szkieł słynie ze swojego charakterystycznego rozmycia. Jupiter wyposażony jest w 15-listkową przysłonę, czego dziś na próżno szukać w większości obiektywów. Zeissy słyną z dość twardego rozmycia i mocno zaznaczonych krążków. Między innymi z tego względu Batis tak bardzo przypadł mi do gustu. Z kolei Jupiter rysuje jeszcze ostrzej, a krążki mają jeszcze wyraźniejsze krawędzie. Bokeh w Jupiterze jest bardziej nachalny, ale według mnie całkiem ładny, szczególnie jeśli w tle pojawią się np. liście czy źdźbła zboża. Starsza konstrukcja bardzo chętnie zmienia źródła światła z "bąbelki" tworząc delikatny tzw. bubble bokeh. W przypadku innych elementów w płaszczyźnie nieostrości czasem może być zbyt agresywny, choć to oczywiście kwestia gustu.
Podsumowanie
Podpinanie szkieł mających kilkadziesiąt lat do nowoczesnych aparatów to naprawdę dobry pomysł. Często kosztują grosze, a generowany obrazek będzie jedyny w swoim rodzaju. Oczywiście, obiektyw obiektywowi nierówny, więc wśród staroci będą i lepsze i gorsze konstrukcje. Ja, po czasie spędzonym z Jupiterem, naprawdę go polubiłem. Jego obrazek jest pełen wad, a o pracy pod światło właściwie musimy zapomnieć. Z drugiej jednak strony, w jego niedoskonałościach tkwi cała magia, która może być przeniesiona na nowoczesną matrycę. Generowany obrazek ma baśniową nutę, za co wiele osób kocha stare szkła. Z kolei Batis to jedno z najlepszych, nowoczesnych szkieł portretowych, którym z powodzeniem mogę realizować komercyjne zlecenia. W tym "pojedynku" oczywiście nie ma zwycięzcy, bo mimo podobnej ogniskowej i światła, to dwa zupełnie różne obiektywy, ale jeden i drugi są naprawdę warte uwagi.