DJI FPV wleciał prosto do wulkanu. Ludzie nie uczą się na błędach

To nie pierwszy raz, gdy ktoś wlatuje dronem do islandzkiego wulkanu. Za pierwszym razem myśleliśmy, że coś takiego już się nie powtórzy, tymczasem… po prostu zobaczcie ten filmik. Mrozi krew w żyłach.

DJI FPV wleciał prosto do wulkanu. Ludzie nie uczą się na błędach
Marcin Watemborski

Erupcja wulkanu Fagradalsfjall wywołała niemałe poruszenie. Nie tylko wśród turystów, ale również fotografów i filmowców. Ostatnie 2 grupy zaczęły odwiedzać Islandię, by ująć piękny krajobraz, lecz nie zawsze było to bezpieczne. Podejście turystów można zobaczyć w krótkim filmie dokumentalnym, ale skoncentrujmy się na filmowcach.

Pisaliśmy o przypadku Bjorna Steinbekka, który chciał przyjrzeć się gorejącej lawie z bliska, co przypłacił zniszczeniem drona. W jego ślady poszedł inny filmowiec – Joey Helms. Tu również historia nie skończyła się happy endem. Helms wleciał do wulkanu nowiutkim dronem sportowym DJI FPV.

EPIC DRONE CRASH into ICELAND VOLCANO ERUPTION | DJI FPV 4K

Dzięki podłączonym do drona goglom udało się nagrać przelot nad wulkanem i wlecenie w jego środek w rozdzielczości Full HD. Były to ostatnie sekundy funkcjonowania drona. Czy było warto? Z artystycznego punktu widzenia na pewno, ale wciąż szkoda tak drogiego sprzętu. Dla przypomnienia dron DJI FPV kosztuje w Polsce 3500 złotych za samo urządzenie, a zestaw to koszt już 6500 złotych.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)