Fujifilm X‑S10: Ergonomia, która pokazuje nowy kierunek firmy
Fujifilm X-S10 to najnowszy bezlusterkowiec z matrycą APS-C, który nie zamierza konkurować z Fujifilm X-T4 czy innymi wysokimi modelami, lecz warto mu się przyjrzeć. Głównie zobaczymy tu zmiany ergonomiczne, które mogą przypaść do gustu nie tylko filmowcom, ale użytkownikom, którzy potrzebują aparatu umożliwiającego szybką obsługę.
04.12.2020 | aktual.: 07.12.2020 08:55
Fujifilm X-S10 – najbardziej wszechstronny korpus, jaki powstał?
Fujifilm X-S10 to model, który trudno jednoznacznie wpasować w hierarchii firmy. Mimo tego, że zawiera zaawansowane funkcje, to jest mały i wykonany z lekkich materiałów. Nie zabrakło w nim również wbudowanej lampy błyskowej. Rozbudowane są opcje fotograficzne, jak też filmowe, co sprawia, że ten mały korpus może być naprawdę przydatnym narzędziem pracy dla amatorów, jak też profesjonalistów.
Podobnie jak w innych nowych modelach japońskiego producenta, tak w Fujifilm X-S10 znajdziemy 26,1-megapikselową matrycę APS-C X-Trans 4. Jak się domyślacie – generowany obraz będzie wizualnie bardzo zbliżony do innych korpusów wspieranych przez ten sensor. Natywne ISO wynosi ma w tym aparacie zakres 160-12 800, rozszerzalne do 25 600 i 51 200.
Fujifilm X-S10 oferuje możliwość rejestrowania 8 kl./s w trybie migawki mechanicznej, do 20 kl./s z migawką elektroniczną, a po włączeniu trybu przycięcia 1,25x aż 30 kl./s. Innymi słowy – tryb cropa pozwoli na zarejestrowanie zdjęć z filmową płynnością ruchu, co może przypaść do gustu fotografom sportu, jednak warto mieć na względzie efekt rolling shutter. Jeśli już przy opcjach filmowych jesteśmy, to warto zwrócić uwagę, że Fujifilm X-S-10 oferuje nagrywanie wideo w rozdzielczości 4K/30, a Full HD umożliwi wejście na wysoki klatkaż do 240 kl./s.
Autofokus to hybrydowy system z 425 punktami detekcji fazy. Stabilizowana matryca zapewnia nieporuszone zdjęcia do 5 EV. Elektroniczny wizjer ma rozdzielczość 2,36 mln punktów i powiększenie 0,62x, natomiast tylny wyświetlacz 1,04 mln punktów. Na dodatek jest dotykowy i obracany, co zdecydowanie trafi w gusta wlogerów.
Minusem, którego nie można pominąć, jest pojedynczy slot kart pamięci SD oraz stara, znany wszystkim użytkownikom akumulator NP-W126S, który według standardu CIPA pozwala na wykonanie 325 zdjęć. W 2020 roku to trochę, za mało patrząc na konkurencję.
Wśród opcji łączności znajdziemy standardowo Wi-Fi oraz Bluetooth. Zabrakło lokalizatora GPS.
Fujifilm X-S10 – nowa ergonomia i ciekawy kierunek producenta
Po wzięciu do ręki korpusu Fujifilm X-S10 z najnowszym standardowym obiektywem Fujinon XC 35 mm f/2, zwróciłem uwagę na lekkość całego zestawu. Korpus jest naprawdę niewielki – 126 x 85 x 65 mm, 465 gramów z baterią – jednak doskonale leży w ręce. Głęboki, gumowany grip zapewnia stabilny uchwyt.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to niemal całkowicie przeprojektowany układ przycisków i pokręteł – zarówno na górze, jak i na tyle korpusu. Zmian jest bardzo dużo i ci, którzy cenili Fujifilm za tworzenie aparatów w estetyce retro mogą się rozczarować. Fujifilm X-S10 to aparat, który odstaje od reszty rodziny. Jest bardziej współczesny.
Na górze korpusu, zaczynając od lewej strony, znajdziemy:
- dźwignię do otwierania lampy błyskowej,
- programowalne pokrętło (standardowo – zmiana symulacji filmów),
- lamę błyskową (GN=7/ ISO 200)
- koło nastaw PASM z 4 ustawieniami użytkownika
- spust migawki bez gwintu połączony z włącznikiem
- pokrętło zmiany przysłony
- dedykowany przycisk nagrywania (REC)
- przycisk zmiany ISO
- przycisk programowalnego menu szybkich ustawień Q
- pokrętło zmiany czasu naświetlania
Jak widzicie, na górze (i częściowo przodzie/ tyle) znalazły się główne elementy pozwalające manipulować ekspozycją zdjęć w szybki sposób. Tym razem nie znajdziemy tu osobnego pokrętła zmiany czułości ISO, a tym bardziej nie jest ono połączone z pokrętłem zmiany czasu jak w przypadku Fujifilm X-Pro3. Układ przycisków został przystosowany do współczesnych standardów branży, co wcześniej nie miało miejsca w przypadku Fujifilm w takim zakresie. Dotychczas firma trzymała się estetyki retro i podkreślała wagę doświadczenia fotografowania na rzecz szybkości. Zmiana zdecydowanie na plus, chociaż nie jest to światowe novum.
Tył korpusu również uległ zmianom. Znalazły się tu inne elementy sterujące (od lewej):
- przycisk trybów fotografowania i migawki (zdjęcie pojedyncze, seria, bracketing ISO/ balansu bieli/ ekspozycji, tryb HDR, panorama, podwójna ekspozycja), służący jednocześnie do usuwania obrazów w trybie galerii
- przycisk podglądu
- wizjer EVF
- przycisk zmiany balansu bieli
- przycisk AEL
- przycisk AF/ON
- dżojstik
- przycisk Menu
- przycisk DISP./BACK
Ten układ zdecydowanie sprzyja szybkiej obsłudze. Nie znajdziemy tu jednak koła z przyciskami kierunkowymi, ponieważ jego funkcjonalność została zastąpiona innymi przyciskami oraz dżojstikiem. Widać, że nowa filozofia firmy Fujifilm obraca się wokół powiedzenia: "Mniej znaczy więcej".
Po lewej stronie korpusu znajdziemy gniazdo mikrofonu, USB-C i micro HDMI. Zabrakło wejścia na słuchawki – szkoda. Na dole widać jedynie gwint statywowy oraz wspólny slot baterii i karty SD.
Fujifilm X-S10 – dokąd to zmierza?
Fujifilm X-S10 jest aparatem dobrym. Co prawda, gdyby go rozbudować o drugie wejście karty pamięci i złącze słuchawek, filmowcy byliby bardziej zadowoleni. Ergonomicznie ten korpus to coś, czego nie było wcześniej w rodzinie Fujifilm X i bardzo się cieszę, że producent w końcu wysłuchał próśb użytkowników.
W końcu wśród aparatów Fujifilm X jest propozycja zarówno dla miłośników fotografowania, jak i filmowania, a jednocześnie propozycja dla wlogerów. Jeśli podobne funkcje znajdą się w osobnej, wyższej linii bezlusterkowców, może być to strzał w dziesiątkę, chociaż pamiętając model Fujifilm X-H1 nie jest to takie pewne.
Jeśli producent zostanie przy swoich flagowych liniach X-T oraz X-Pro, a linia X-S będzie stale aktualizowana tak, by spełniała oczekiwania współczesnego użytkownika, wróżę jej sukces. Tylko warto by było pamiętać o rozsądnej cenie, a tutaj niestety można się rozczarować, bo sam korpus kosztuje około 4600 złotych.