Jaka powinna być minimalna specyfikacja współczesnego aparatu
Żyjemy w czasach, gdy producenci prześcigają się w nowych rozwiązaniach. W aparatach pojawia się więcej gadżetów, niż faktycznie niezbędnych funkcji. Zastanawiam się, co powinno być we współczesnym aparacie, by spełniał oczekiwania.
12.07.2018 | aktual.: 13.07.2018 14:03
Od kilku lat rynek sprzętu przeznaczonego do fotografii cyfrowej przechodzi ogromne zmiany – bezlusterkowce zdobywają coraz większe uznanie, pojawiają się rozbudowane systemu autofokusa z różnymi trybami detekcji i śledzenia obiektów, przeprogramowane matryce dają coraz dokładniejszy obraz. Na dodatek wiele aparatów cyfrowych robi za dodatkowy ozdobnik – są po prostu gustowne i nie rzucają się w oczy.
Gdy zaczynałem przygodę z fotografią, moim pierwszym aparatem był Canon Powershot A540 – mały, srebrny kompakt z niewielką matrycą i średniej jakości optyką. Robiłem nim zdjęcia, bo nie miałem nic innego. Z czasem przesiadłem się na Canona EOS 1000D, później był Canon EOS 5D Mark II oraz Canon EOS 5D Mark III. Wszystko to po to, bym w końcu przekonał się bezlusterkowców i kupił Fujifilm X-T2 – aparat, który po prostu mi się spodobał. Mimo tego, że ma matrycę APS-C.
Megapiksele się nie liczą?
To wcale nie jest tak, że megapiksele się nie liczą. Po prostu współcześnie producenci sprzętu przestali się raczej już prześcigać w kwestii ilości punktów, upchanych na matrycach. Zobaczcie na Sony A7R III – bezlusterkowca, który ma 42 megapiksele na pokładzie. Tak naprawdę dość dużą rozdzielczością są już 24 megapiksele, które stały się niejako standardem – ma je wiele aparatów profesjonalnych i półprofesjonalnych. Taka rozdzielczość wystarczy do wydruku 508 x 338 mm w 300 dpi. Często zdarza się wam robić takie wydruki? Mi szczerze mówiąc nie.
Pełna klatka jest przereklamowana
Dawniej było tak, że nie było specjalnie jasnych obiektywów pod matryce APS-C i wszystkim użytkownikom brakowały ”magii pełnej klatki”. O co chodziło z tą magią? O głębię ostrości, której nijak nie szło dobrze odwzorować. Obecnie mamy obiektywy, które swoim polem widzenia, oddają pole z obiektywów pełnoklatkowych, ba nawet niektóre z nich są naprawdę jasne i znajdziemy szkła o otworach względnych f/1.4, a nawet f/1.1, jak Kamlan 50 mm f/1.1, które są przeznaczone właśnie do aparatów z matrycami APS-C. Niekoniecznie są one tańsze od pełnoklatkowych odpowiedników, aczkolwiek – mamy obecnie wybór.
Innym punktem zaczepienia były szumy na wysokich czułościach. Powiedzmy szczerze – obecne aparaty z matrycami APS-C sprawują się o niebo lepiej niż dawne pełne klatki. Nie ma co do tego wątpliwości.
Autofokus nie powinien nikogo martwić
Jasne, można powiedzieć, że 40 lat temu ludzie radzili sobie bez autofokusa i było dobrze. Co z tego, skoro obecnie mamy tę funkcję w prawie każdym nowym aparacie. Pamiętam moje niedowierzanie, gdy zobaczyłem 693 punkty autofokusa w Sony A9. To było naprawdę coś. Dodatkowo opcja Eye AF, wykrywanie twarzy i dokładne śledzenie. To wszystko jest po to, by ułatwić nam pracę. Z mojego punktu widzenia, jako portrecisty, automatyczne wykrywanie oka i śledzenie jego położenia to bajka – kocham tę funkcję.
Z drugiej strony – wystarczyłby dobry system śledzenia, który pozwoliłby naprawdę utrzymać ostrość na wybranym przez nas punkcie w wizjerze i nie odpuszczałby jej na krok. Czy potrzebujemy aż tylu punktów? Jasne, że nie, ale jak są to super. Wystarczająca byłaby taka ilość, która pokryłaby całe pole wizjera – a nie tak, jak w lustrzankach tylko jego fragment bliżej lub dalej od centrum.
Jedyne, czego bym chciał od autofokusa to to, żeby był szybki i celny. A tak, koniecznie musi być też dżojstik do wyboru punktów AF – bez tego ani rusz.
Lustrzanki to przeszłość
Na pewno współczesny aparat nie powinien byś lustrzanką. Powinien być kompaktowym bezlusterkowcem z dobrym wizjerem elektronicznym. Takim, który nie będzie się zacinał, gdy robi się trochę ciemniej i będzie dobrze oddawał ekspozycję oraz pozwalał na wyświetlanie dodatkowych informacji, jak chociażby histogram. W dzisiejszych czasach ludzie już nie chcą nosić wielkich aparatów, które będą na siebie zwracały uwagę – wręcz przeciwnie – chcą, by były małe, nie rzucały się w oczy i były ciche. Takich sprzętów jest na rynku naprawdę sporo.
Ciekawe, kiedy Canona i Nikon wezmą sobie do serca wymagania rynku. Nikon zakończył produkcję swoich bezlusterkowców serii Nikon 1. Canon cały czas ma swoje EOSy M, lecz to wciąż nie to, czego oczekują użytkownicy.
Liczy się nie tylko funkcjonalność, ale i styl
Wzornictwo, stylistyka, design – nazwijcie to jak chcecie, wiadomo, że chodzi o wygląd. Kilkadziesiąt lat temu prym wiodły srebrne konstrukcje z czarnymi skórzanymi elementami, później wielkie czarne cegły. Obecnie możemy zaobserwować powrót do dawnych trendów estetycznych – aparaty w stylistyce retro, jak Olympusy i Fujifilm zyskują sobie rzesze zwolenników.
My, jako fotografowie, zaczęliśmy być wymagający pod kątem estetyki. Przekonanie, że sprzęt nie ma wyglądać, a po prostu robić zdjęcia, minęło bezpowrotnie. Aparat ma być dobry i ma ładnie wyglądać – to wizytówka fotografa. Osobiście uwielbiam stare lustrzanki pokroju Canona AE-1 lub Minolty XG2. Bardzo mnie cieszy to, że producenci wracają wizualnie do lat 70.
Chociaż i w tej kwestii pozostaje jeden wyjątek – nieśmiertelna, legendarna Leica. Ten producent w swojej linii aparatów M wciąż trzyma się znanego wzornictwa. Cenię ich za ogromną konsekwencję.
Nagrywanie wideo w 4K to standard
Tak, 4K to standard nagrywania. Nie wiem, czy można coś tutaj więcej powiedzieć – pewnie za jakiś czas wejdziemy na jeszcze wyższy poziom w rozdzielczości wideo i będzie nowy standard, chociaż obecnie 4K to i tak za dużo dla wielu użytkowników.
Idealny aparat to ten, na który cię stać
Zawsze najlepszym dla nas aparatem powinien być ten, na który nas stać i wiemy, że w naszej pracy ma on sens. To właśnie dlatego wielu użytkowników aparatów ma systemy APS-C, a nie pełną klatkę – zwyczajnie jej nie potrzebują, a po co wydawać pieniądze… Powinniśmy nauczyć się wykorzystywać nasz sprzęt, jak najlepiej potrafimy.
Według mnie minimalna specyfikacja współczesnego aparatu powinna wyglądać jak ta poniżej:
- []bezlusterkowiec w stylu retro[]niewielkie rozmiary i waga[]matryca co najmniej w rozmiarze APS-C[]rozdzielczość 24 Mpix[]układ AF z dobrym śledzeniem, około 300 punktów ustawiania ostrości w tym kilkadziesiąt krzyżowych – szybki i celny[]koniecznie dżojstik do wybierania punktów AF[]dobry elektroniczny wizjer[]wachlarz dobrze skorygowanych obiektywów[]używalne ISO w zakresie 100-6400 (rozszerzalne do ISO 50 i ISO 12800)[]dobre odwzorowanie kolorów
Oczywiście każdy ma swoje wymagania odnośnie sprzętu. Osobiście nie potrzebuję dwóch slotów kart pamięci, ani dużej prędkości zdjęć seryjnych. Nie poruszałem tematu ergonomii, bo większość aparatów ma programowalne przyciski. Panel dotykowy i łączność Wi-Fi, Bluetooth, NFC i GPS to funkcje z których praktycznie nie korzystam, więc nie są mi niezbędne. Czego wy byście oczekiwali po aparatach? Na co producenci powinni zwrócić uwagę?