Kosmiczne skoki cen aparatów. Płacimy za nie dwa razy więcej niż 3 lata temu

Wszelkie kryzysy nie oszczędzają ludzkości w ostatnich latach. Bez względu na to, czy mówimy o pandemii, katastrofach naturalnych czy innych aspektach. Wszystko to prowadzi do załamania gospodarki państw na wielu poziomach, co przekłada się na ceny dóbr. Ten problem nie omija rynku fotograficznego, a pasjonaci i profesjonaliści coraz bardziej to odczuwają.

Ceny aparatów poszły w górę nawet dwukrotnie.
Ceny aparatów poszły w górę nawet dwukrotnie.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Marcin Watemborski

28.02.2023 13:32

Obserwujemy branżę fotograficzną bardzo dokładnie i obserwujemy liczne zmiany na rynku. Są te pozytywne jak wprowadzanie nowych technologii, zaawansowanych algorytmów sztucznej inteligencji czy coraz lepsze obiektywy. Negatywnych tez nie brakuje – problemy z dostawami oraz horrendalne ceny. Te ostatnie są skutkiem wszelkich kryzysów dotykających państwa rozwinięte oraz te rozwijające się.

Kilka lat temu pisaliśmy o trzęsieniach ziemi w Kumamoto, wskutek czego ucierpiały fabryki znanych producentów sprzętu. Wówczas nastał zastój, lecz po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. Teraz jest inaczej. Pandemia koronawirusa, która wywołała znaczne problemy z dostawami oraz wzrost kosztów logistycznych, jak też problemy z wytwarzaniem półprzewodników, są powodami globalnego kryzysu i znacznych skoków cen elektroniki, w tym oczywiście aparatów i obiektywów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zgodnie z informacjami Nikkei Asia, ceny aparatów w 2022 roku wzrosły dwukrotnie. Cena przeciętnej cyfrówki wzrosła do 623 dolarów. Do tego trzeba dodać rosnącą popularność smartfonów i wygryzienie przez nie rynku aparatów kompaktowych, a przecież producenci sprzętu muszą na czymś zarabiać, więc odbijają sobie uszczerbek w jednej gałęzi na drugiej, wymierzonej w pasjonatów i profesjonalistów.

Według raportu organizacji CIPA (Camera and Imaging Products Association), dostawy aparatów skoczyło o 40 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Eksperci mówią, że nowe pokolenie fotografów oczekuje sprzętu bardzo wysokiej jakości z zaawansowanymi rozwiązaniami technologicznymi, gdzie starsi profesjonaliści zostają przy sprawdzonych propozycjach i starych aparatach. Wielu z nich używa jeszcze lustrzanek, natomiast młodzi chcą bezlusterkowców.

Przedstawiciele Nikona oraz Sony mówią jednogłośnie – bezlusterkowce stają się coraz bardziej popularne, a smartfony zastąpiły aparaty kompaktowe. Nowi profesjonaliści wybierają sprzęt z wysokiej półki i płacą za niego krocie. Patrząc na ceny lustrzanek sprzed kilku lat i porównując je z bezlusterkowcami na podobnym poziomie, tamte aparaty były znacznie tańsze. Dziś, by kupić profesjonalny aparat, trzeba wydać ok. 10 tys. złotych i doliczyć koszt obiektywów. Jeszcze kilka lat temu, ta sama kwota wystarczyła spokojnie na pełnoklatkową lustrzankę i dwa obiektywy średniej klasy.

Wniosek jest krótki – nowe pokolenie potrzebuje nowego sprzętu, za który są w stanie zapłacić spore pieniądze i się na to godzi. Starzy profesjonaliści pamiętają czasy przystępnych cen lustrzanek cyfrowych i porównują stale je do nowego rynku. To, co było jeszcze 3-4 lata temu już nie wróci. Fotografia stała się bardzo drogim hobby, a dla początkującego profesjonalisty ryzyko finansowe jest bardzo wysokie. W obliczu przepełnionego rynku usług fotograficznych współczynnik zwrotu z inwestycji bywa znikomy, przez co wielu nowych zawodowców bardzo szybko zamyka swoje biznesy i wyprzedaje sprzęt, by stracić jak najmniej.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)