Panasonic Lumix GX1 – najlepszy w swojej rodzinie [wideotest]
Panasonic Lumix GF1 tak naprawdę dopiero teraz doczekał się następcy z prawdziwego zdarzenia. Musieliśmy czekać aż 3,5 roku, ale było warto.
25.04.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wideotest
Panasonic Lumix GF1 tak naprawdę dopiero teraz doczekał się następcy z prawdziwego zdarzenia. Musieliśmy czekać aż 3,5 roku, ale było warto.
Panasonic Lumix GX-1 - test zaawansowanego bezlusterkowca [PL]
To mój pierwszy wideotest, w którym usłyszycie także mój głos, zatem, proszę, bądźcie wyrozumiali :)
Budowa i jakość wykonania
Kiedy przeszło 3 lata temu testowałem Panasonica Lumix GF1, nie sądziłem, że będę musiał czekać na jego prawdziwego następcę aż tak długo. Modele GF2 i GF3 z pozoru były podobne do swojego pierwowzoru, jednak poszły w kierunku prostoty i trybów automatycznych. Lumixy z serii GF zatraciły gdzieś swój charakter, który teraz odrodził się w modelu Lumix GX1. Najnowszy bezlusterkowiec to godny następca swojego starszego brata z 2008 roku. W aparacie poprawiono jego główne błędy, dodano ekran dotykowy, lepszą matrycę i pozostawiono chyba wszystkie elementy, za które tak chwaliłem GF1.
Panasonic Lumix GX1 to na pierwszy rzut oka Lumix GF1 z doczepionym gripem i przyciskami w srebrnym kolorze. To właśnie brak solidnego gripa z antypoślizgową gumą był jedną z głównych wad poprzednika. Projektanci firmy Panasonic wysłuchali głosów krytyki i wyposażyli najnowszego bezlusterkowca w naprawdę solidny, wyśmienicie wyprofilowany uchwyt z przodu. Aparat wręcz przykleja się do ręki, dając duży komfort fotografowania. Ważnym dodatkiem jest też mikrofon stereo ulokowany tuż obok gniazda na akcesoria na górnej ściance.
Większe zmiany zaszły w środku. Sercem aparatu jest 16-megapikselowa matryca typu Live MOS w systemie Mikro Cztery Trzecie, która w komplecie z procesorem Venus Engine umożliwia pracę z czułością w zakresie ISO 160 - 12 800. Ten zestaw pozwala także na nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD z dźwiękiem stereo.
Nowy Lumix otrzymał 3-calowy dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 460 000 punktów. Opcjonalnie producent oferuje uchylany wizjer elektroniczny DMW-LVF2 mający zapewniać 100% pokrycia kadru. Do zestawu dołączono nowy kitowy obiektyw LUMIX G X VARIO PZ 14-42 mm / F3.5-5.6 ASPH.
Jakość wykonania aparatu jest bardzo wysoka. Korpus oraz przyciski zostały wykonane z dobrego jakościowo metalu, dzięki czemu użytkownik ma wrażenie, jakby trzymał naprawdę klasowy aparat. Elementy są szczelnie spasowane – nic nie trzeszczy ani się nie ugina.
Układ przycisków z tyłu jest niemal identyczny z tym w modelu GF1. Przyciski są teraz jednak lepiej wykonane – delikatnie wypukłe, o przyjemnym skoku oraz fakturze. Każdy z nich został logicznie rozmieszczony, w odpowiednich odległościach od siebie, dzięki czemu nawet osoby z większymi palcami nie powinny mieć problemów z korzystaniem z aparatu. Cztery przyciski (dwa fizyczne, dwa na wysuwanym menu na ekranie) mają możliwość ręcznego przypisania im odpowiednich funkcji. Każdy przycisk ma tę samą gamę funkcji do wyboru, a dostęp do programowania tych przycisków nie stanowi problemu.
Wielkim plusem jest także tylna tarcza nastawcza służąca do zmiany czasu naświetlania, a po wciśnięciu także do ustawiania wartości przysłony. W trybie podglądu może posłużyć do przybliżania czy przewijania zdjęć.
Warto też wspomnieć o wbudowanej lampie błyskowej, która jest wysuwana niedużym przyciskiem o podłużnym kształcie, którego nie można pomylić z żadnym innym w aparacie. Po jego naciśnięciu lampa dosyć agresywnie wyskakuje do góry i nachyla się do przodu. Cieszę się, że niewielki palnik można przytrzymać i ustawić w kierunku pionowym, aby błysk świecił do góry, umożliwiając odbicie np. od sufitu.
Komora z gniazdami USB, HDMI oraz audio minijack (wejście mikrofonu) skrywa się na prawej ściance. Dostęp do gniazd jest bardzo dobry.
Menu
Menu w Lumixie GX1 to typowy, panasonicowy klasyk – 5 ikon po lewej stronie i rozwijane funkcje. Menu jest bardzo przejrzyste i proste w obsłudze. Niestety, jego stylistyka to relikt przeszłości. Ikony są niedopracowane, czcionka nieestetyczna, a całość choruje na delikatną pikselozę. Swoją funkcję spełnia bardzo dobrze, ale estetów może razić.
Piszę to przy okazji testu każdego Lumixa, napiszę i tym razem. Duży plus stanowi funkcja Quick Menu, umożliwiająca szybki wybór najważniejszych parametrów bez konieczności żmudnego przeglądania głównego menu. Elementy Q Menu można samemu edytować. Edycja dolnego paska jest prosta – wystarczy przycisnąć jakąś ikonę i przenieść ją na pasek lub z niego usunąć.
Z głównego menu można korzystać tylko za pomocą przycisków. Skrócone menu daje się kontrolować poprzez ekran dotykowy. Funkcja dotyku działa poprawnie, chociaż daleko jej do wyświetlaczy z wyższej klasy smartfonów. Co ciekawe, dotykowo można sterować także wartością ogniskowej.
Panasonic przyzwyczaił nas do szybkiego i precyzyjnego autofokusu w swoich bezlusterkowcach i nie inaczej jest tym razem. Przy dobrym świetle AF oparty na detekcji kontrastu łapie ostrość w czasie poniżej 0,5 s. W trudnych warunkach oświetleniowych lub na płaskich fakturach jest już gorzej, ale to norma wśród aparatów tej klasy. Do dyspozycji jest dioda wspomagająca, która przyśpiesza czas pracy autofokusu. Problemy zauważyłem w trybie AFC (tryb ciągły), w którym autofokus był zbyt czuły i delikatnie zmieniał ustawienia, nawet kiedy już poprawnie uchwycił ostrość. Na plus trzeba natomiast zaliczyć możliwość ustawiania punktu ostrości poprzez wskazanie palcem na ekranie dotykowym – prościej się już nie da!
Aparat osiąga prędkość zdjęć seryjnych do nieco ponad 4 kl./s przy pełnej rozdzielczości i autofokusie oraz aż do 20 kl./s przy rozdzielczości zmniejszonej do 4 Mpix.
W menu Lumixa dostępne są trzy podstawowe rodzaje pomiaru światła: wielopunktowy, centralnie ważony i punktowy. W każdym z nich zdjęcia wychodziły odpowiednio naświetlone. Aparat bardzo dobrze radzi sobie z oddaniem barw oraz balansem bieli. Zdjęcia są naturalne, dobrze oddają rzeczywiste kolory.
Z testowym egzemplarzem otrzymałem nowy obiektyw LUMIX G X VARIO PZ 14-42 mm / F3.5-5.6 ASPH. Szkło gwarantuje całkiem niezłą jakość zdjęć, jak na obiektyw tej klasy, i co bez znaczenia – jest całkiem nieduże. Obiektyw automatycznie się wysuwa lub chowa, a zmiana ogniskowej oraz ustawienie ostrości następują poprzez dwie nieduże dźwignie ulokowane z boku obudowy. Zupełnie nie rozumiem idei tego obiektywu – tego typu obsługa nie jest wcale wygodna ani szybka. Dodawanie do zawansowanego bezlusterkowca szkła, które jest przeznaczone raczej dla amatorów, nie jest najlepszym rozwiązaniem, szczególnie że Lumix GX1 kosztuje o 1000 złotych więcej niż wersja z klasycznym kitem.
Panasonic Lumix GX1 sprawuje się o niebo lepiej z jednym ze stałoogniskowych, płaskich naleśników, który może się świetnie sprawdzić w fotografii ulicznej. Ze standardowym kitowym obiektywem to dobra propozycja dla fotografów potrzebujących aparatu do codziennych zdjęć czy podręcznego, lekkiego, ale solidnego sprzętu na podróże.
Filmy
Lumix GX1 nagrywa filmy Full HD w formacie AVCHD lub popularnym MPEG4 (30 kl./s) z dźwiękiem stereo. W trybie filmów autofokus działa całkiem dobrze, chociaż odrobinę gorzej niż w trybie fotografowania. Ostrzenie dotykowe możliwe jest w trybie filmowania tak samo jak w zwykłym, fotograficznym. Jakość obrazu jest bardzo wysoka. Całkiem dobrze sprawuje się też mikrofon, który jednak zbiera nieco dźwięków przy zmianie ogniskowej czy ostrzeniu.
Jakość zdjęć – szumy
Aparat wypada dobrze na tle konkurencji pod względem szumów na zdjęciach. Pierwsze ziarno pojawia się na fotografiach przy ISO 800. Przy wartości ISO 1600 szumy są już wyraźnie zauważalne, jednak ziarno jest bardzo delikatne i całkiem przyjemne dla oka. ISO 3200 to ostatnia w pełni użyteczna wartość, chociaż w krytycznej sytuacji można skorzystać także z ISO 6400.
Więcej zdjęć znajdziecie na naszym profilu na Flickrze.
Jakość zdjęć – oddanie szczegółów
Nie gorzej jest w kwestii oddania szczegółów. Aparat generuje bardzo ostre zdjęcia, nawet przy ISO 3200.
Podsumowanie
Panasonicowi Lumix GX1 w zasadzie trudno coś zarzucić. Aparat został wykonany bardzo precyzyjnie i porządnie, ma solidny i dobrze wyprofilowany grip z przodu, ergonomia stoi na wyjątkowo wysokim poziomie, a autofokus pracuje bezbłędnie i szybko. Nie zabrało także przejrzystego, dotykowego ekranu LCD z możliwością ustawiania punktu ostrości palcem, gniazda na akcesoria czy wbudowanej lampy błyskowej. Lumix gwarantuje wysoką jakość zdjęć oraz oddania szczegółów do ISO 3200. Wielkim plusem jest Quick Menu, a klasyczne menu jest bardzo przejrzyste i proste w obsłudze. Czego mógłbym więcej chcieć od aparatu tego typu? Chyba tylko większej matrycy i ciekawszego wzornictwa.
Bezlusterkowiec jest sprzedawany w zestawie z przeciętnym kitowym obiektywem, ale w systemie Mikro Cztery Trzecie jest do wyboru kilkadziesiąt innych obiektywów, w tym sporo stałoogniskowych, jasnych szkieł. Jeśli doda się do tego stosunkowo rozsądną cenę, ok. 2500 zł za zestaw z klasycznym kitem 14-42 mm, okazuje się, że Panasonic Lumix GX1 to jedna z ciekawszych propozycji na rynku, stanowiąca realną konkurencję dla o wiele droższych, zaawansowanych bezlusterkowców.
[plus] Bardzo dobra jakość wykonania
[plus] Solidny, dobrze wyprofilowany grip z przodu
[plus] Niska waga
[plus] Świetna ergonomia przycisków
[plus] 4 przyciski funkcyjne
[plus] Przejrzyste główne menu
[plus] Przydatne Q Menu
[plus] 3[minus]calowy dotykowy ekran LCD
[plus] Wciskana i obracana tarcza nastw
[plus] Szybki i precyzyjny autofokus z możliwością ustawiania punktu ostrości dotykiem na ekranie
[plus] Niskie szumy oraz dobra oddanie szczegółów do ISO 3200
[plus] Dobra reprodukcja kolorów oraz balans bieli
[plus] Filmy w Full HD
[plus] Wbudowana lampa błyskowa
[plus] Gniazda na akcesoria
[plus] Duży wybór dostępnych obiektywów
[minus] Zbyt ciężka praca pokrętła trybów
[minus] Przestarzałe wzornictwo menu
- Suma: 79 pkt.** Ocena: **5/6 świetny
Przykładowe zdjęcia
Więcej zdjęć znajdziecie na naszym profilu na Flickr.com.