Przyglądamy się pierwszym oficjalnym zdjęciom nowej pary królewskiej. Są nudne i bez wyrazu [OPINIA]

Po koronacji króla Karola III oraz królowej Kamili przyszedł czas na opublikowanie pierwszych zdjęć rodziny królewskiej. Niektóre z kadrów wzbudzają mieszane uczucia. Przyjrzyjmy się im bliżej.

Grupowe zdjęcie rodziny królewskiej.
Grupowe zdjęcie rodziny królewskiej.
Źródło zdjęć: © Pałac Buckingham | Hugo Burnand
Marcin Watemborski

09.05.2023 | aktual.: 10.05.2023 08:42

Autorem pierwszych oficjalnych portretów króla Karola III oraz królowej Kamili jest Hugo Burnand. Fotograf nazywa to zlecenie swoim największym, ale nie jest to jego pierwszy kontakt z parą królewską. Hugo Burnard fotografował Karola i Kamilę podczas ich ślubu w 2005 r. Dzięki doświadczeniu z poprzedniego spotkanie z rodziną królewską wiedział, czego mogą sobie życzyć jego wyjątkowi klienci.

Zdjęcia zostały zrealizowane w Sali Tronowej Pałacu Buckingham. Burnand miał na to niewiele czasu, ponieważ grafik nowej pary królewskiej był bardzo napięty. Z sesji zdjęciowej pokazano cztery kadry. Były to pojedyncze zdjęcia króla Karola III oraz królowej Kamili, ich wspólny portret oraz grupowe zdjęcie rodzinne, na którym nie zobaczymy księcia Harry’ego ani księżnej Meghan.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zacznijmy od początku. Portret Jego Królewskiej Mości Karola III jest nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. Zdjęcie jest oświetlone jednym, dużym prostokątnym modyfikatorem (softboxem) umieszczonym po prawej stronie aparatu, lekko ponad głową modela, o czym świadczy cień padający od nosa króla.

Monarcha trzyma w rękach insygnia władzy, ma ubrany płaszcz, na głowie koronę i siedzi na tronie. Jego mina nie powala – nie widać po nim radości ani dumy, właściwie niczego nie widać. Portret jest absolutnie pozbawiony wyrazu, a w zbiorach rodziny królewskiej jest mnóstwo kadrów pokazujących serdeczne oblicze monarchy.

Dodatkowo eksponuje silnie palce króla, które wśród ludzi niejednokrotnie były przedmiotem żartów, jakoby monarcha miał "palce jak serdelki". Poniżej dla porównania możecie zobaczyć zdjęcie koronacyjne królowej Elżbiety II, które pod kątami artystycznym i dokumentalnym jest fenomenalne.

W 1953 roku za portret koronacyjny Elżbiety II odpowiadał Cecil Beaton. Fotograf sięgnął po schemat światła rembrandtowskiego z wyraźnym zaznaczeniem trójkąta na zacienionym policzku. W tle zobaczymy liczne chorągwie, wyłaniające się z płytkiej głębi ostrości. Królowa jest zwrócona trzy czwarte w lewo kadru z twarzą na wprost. Insygnia władzy są dodatkiem do mocnego spojrzenia i silnej pozy monarchini – na dodatek są delikatnie rozmyte, by odbiorca skupił się bezpośrednio na twarzy królowej.
W 1953 roku za portret koronacyjny Elżbiety II odpowiadał Cecil Beaton. Fotograf sięgnął po schemat światła rembrandtowskiego z wyraźnym zaznaczeniem trójkąta na zacienionym policzku. W tle zobaczymy liczne chorągwie, wyłaniające się z płytkiej głębi ostrości. Królowa jest zwrócona trzy czwarte w lewo kadru z twarzą na wprost. Insygnia władzy są dodatkiem do mocnego spojrzenia i silnej pozy monarchini – na dodatek są delikatnie rozmyte, by odbiorca skupił się bezpośrednio na twarzy królowej. © Pałac Buckingham | Cecil Beaton

Mimo tego, że na pierwszy rzut oka zdjęcie wygląda na poprawne, to im dłużej się mu przyglądamy, to jest coraz gorzej. Technicznie – czwórka z plusem w szkolnej skali ocen za prostotę, wizerunkowo – mocne dwa.

Indywidualne zdjęcie królowej Kamili nie jest dobre nawet technicznie. Uważam, że fotograf poległ na całej linii. Centralny kadr z liniami wychodzącymi z korony nie wygląda dobrze. Postawa królowej stojącej obok schowanego za nią tronu nie jest dostojna. Mina monarchini wygląda na wymuszony uśmiech połączony jakby z wyrazem bólu.

To zdecydowanie nie ociepla wizerunku królowej Kamili, która wśród ludzi nie cieszy się takim poparciem, jak zmarła księżna Diana (poprzednia żona Karola III - przyp. red.). To, co dodatkowo rozprasza, to zakrzywiona rzeczywistość w lustrach po prawej stronie kadru. Oprócz tego ciepły balans kolorów sprawia, że biele wyglądają na kremowe, jak też jasne tony wydają się być na granicy przepalenia.

Kadr przedstawiający parę królewską na wstępie prezentuje się lepiej. Podoba mi się mimika króla Karola III, który nawiązuje silne spojrzenie z odbiorcą. Nie widać też jego dłoni, a szata układa się bardzo ładnie.

Jeśli chodzi o królową Kamilę, to jej mimika oraz dłoń kurczowo trzymająca ubranie, raczej odpychają. Wygląda na bardzo spiętą, a uśmiech sprawia wrażenie wymuszonego. Na wielu zdjęciach z przeszłości pokazała, że potrafi grać mimiką i mieć bardzo sympatyczny wyraz twarzy.

Samo kadrowanie centralne jest schludne i dość symetryczne. To zdjęcie podoba mi się najbardziej – jest przyjemne w odbiorze. Co prawda brakuje mu ciepła, ale to doskonale oddaje ducha monarchii brytyjskiej.

Ostatnie zaprezentowane zdjęcie to kadr przedstawiający rodzinę królewską, lecz nie w pełni. Samo zdjęcie jest dobrze zaplanowane, linie są przyjemnie utrzymane, oświetlenie jest równe na wszystkich postaciach. Kolorystyka jest świetna. Mimo tego, że zdjęcie jest hierarchizowane za pomocą schodów (ważniejsi są bliżej środka i wyżej niż ci mniej ważni), to przypomina trochę pamiątkowe zdjęcie klasowe.

To, co od razu rzuca się w oczy, to brak księcia i księżnej Sussexu. Harry pojawił się na ceremonii, lecz od razu po niej wrócił na lotnisko. Nie pozdrawiał również poddanych z balkonu w Pałacu Buckingham. Meghan została z dziećmi w Kalifornii.

Patrząc na pierwsze oficjalne zdjęcia króla Karola III oraz królowej Kamili życzylibyśmy sobie jednak zobaczyć lepsze kadry. Gdy wspominamy oficjalne portrety królowej Elżbiety II, mamy przed oczami dostojną władczynię z niezłomnym charakterem. Jednocześnie pamiętamy krzywe zdjęcia ze ślubu Harry’ego i Meghan, które zrobił Alexi Lubomirski. Cóż, trzeba przyznać, że Hugo Burnand postarał się bardziej, lecz do idealnych kadrów sporo zabrakło.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)