Szkoła czy praktyka - jak najlepiej uczyć się fotografii? [poradnik]
Chciałbym dzisiaj wspólnie z Wami zastanowić się nad sposobami nauki fotografii. Oczywiście, jak zwykle w moich tekstach, będę poruszał się w rejonach fotografii mody. Siadając do klawiatury komputera, przypomniałem sobie słowa polskiego ekonomisty – Ryszarda Bugaja. Powiedział on niedawno w wywiadzie dla radiowej Trójki, że odsetek głuptasów wśród profesorów jest taki sam jak wśród ludzi bez wykształcenia. Jest w tym coś w tym interesującego, prawda?
Chciałbym dzisiaj wspólnie z Wami zastanowić się nad sposobami nauki fotografii. Oczywiście, jak zwykle w moich tekstach, będę poruszał się w rejonach fotografii mody. Siadając do klawiatury komputera, przypomniałem sobie słowa polskiego ekonomisty – Ryszarda Bugaja. Powiedział on niedawno w wywiadzie dla radiowej Trójki, że odsetek głuptasów wśród profesorów jest taki sam jak wśród ludzi bez wykształcenia. Jest w tym coś w tym interesującego, prawda?
Znam wielu fotografów z wyższym wykształceniem artystycznym, znam też takich, którzy wiedzy szukali pod prąd. Jedni i drudzy mają swoje mocne strony, ale widoczne są pewne wzory kadrowania, które charakteryzują obie grupy. Nie udzielę w tym tekście jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, która z wymienionych niżej metod pozwoli najszybciej osiągnąć upragniony poziom artystyczny - jedynie je wskażę.
Każdy wybiera swoją drogę, ale może ten artykuł pomoże tym, którzy nie wiedzą, którędy iść.
Warsztat Uber Alles
Trzeciego września w Filharmonii Krakowskiej odbył się benefis Jarka Śmietany. Jednym z gości, którzy wystąpili podczas koncertu, był światowej sławy skrzypek Nigel Kennedy. Nic nadzwyczajnego, tyle że... Kennedy dał koncert przed publicznością filharmonii ubrany w koszulkę Cracovii. Pajac? Nic podobnego, ale tego typu ekstrawagancja uchodzi jedynie wirtuozom. Genialne opanowanie techniki gry na skrzypcach w połączeniu ze wspaniałym wyczuciem publiczności i sporą dozą luzu...No i ten kunszt! Wszystko to powoduje, że muzyka na stojąco oklaskuje tłum ludzi.
Nie na darmo o tym mówię. Oglądam setki zdjęć, na których widoczny jest ciekawy pomysł, alternatywne podejście fotografa, ale brak warsztatu bardzo często dyskwalifikuje te prace. Chcąc wybić się z tłumu amatorów, trzeba koniecznie opanować warsztat. Gdzie go zdobyć? Oto kilka dróg:
Szkoła fotografii
Na pewno wykształcenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Studia fotograficzne dają wiele możliwości. Przede wszystkim rozwijają wszelkie umiejętności artystyczne, na czele z wyobraźnią. Zmuszają do myślenia, a także dodają platformę dla Waszych zdolności, jaką jest historia sztuki. Trudno być dobrym, nie mając wiedzy o poprzednikach. Użyję wyświechtanego porównania: Po co wyważać otwarte drzwi i odkrywać Amerykę, skoro została dawno odkryta? Niedawno pojawił się artykuł o znanych zdjęciach Cartiera-Bressona, które zostały kiepsko ocenione przez nic niewiedzących młodych gniewnych. Dla nich Cartier-Bresson był nieudacznikiem, który robił nieostre zdjęcia. Najłatwiej powiedzieć: „Sam bym to zrobił lepiej”. Ale na to nie wpadłem. Dlaczego? Bo mam wąskie horyzonty. Szkoła je poszerza, jednak to od Ciebie, Twojej pracy, poświęcenia i chęci pokonywania własnych ograniczeń zależy, jak dalece z niej skorzystasz. Wielu wielkich fotografów zaczynało edukację od malarstwa. Reguły kadrowania i komponowania są w malarstwie bardzo podobne.
Warsztaty i szkolenia
Wiele szkół organizuje jedno- lub kilkudniowe szkolenia, warsztaty fotografii mody. To okazja, żeby spróbować swoich sił na żywo, pracować z modelką, skorzystać z profesjonalnego sprzętu, ale też wymienić się informacjami z innymi uczestnikami, porozmawiać, podyskutować, a także zadać wiele frapujących Cię pytań.
Początkowo podchodziłem do tego pomysłu bardzo sceptycznie. Wydawało mi się, że jeśli dwudziestu fotografów próbuje ustrzelić jedną, biedną modelkę, to po pierwsze wszyscy będą mieli na zdjęciach to samo, po drugie - nikomu nie wystarczy czasu, żeby wypracować kadr. Tak myślałem do momentu, kiedy po raz pierwszy pojawiłem się na podobnych zajęciach.
Okazało się, że to genialne doświadczenie. Można było podpatrzyć lepszych i zobaczyć, jak pracują. Wziąć z tego coś dla siebie, oczywiście dając w zamian swoje umiejętności.
To także wielka oszczędność. Pamiętaj, że gdybyś chciał samodzielnie zorganizować podobną sesję tylko dla siebie, koszt byłby prawdopodobnie kilkakrotnie wyższy. A jak wiadomo, z powodu gigantycznych cen sprzętu kiesa fotografa nigdy nie jest wystarczająco pełna.
Asystowanie
W biografiach najsłynniejszych fotografów mody można najczęściej przeczytać, że asystowali innemu znanemu. Peter Lindbergh był czeladnikiem u Hansa Luxa, Terry Richardson pracował u Tony'ego Kenta, a David LaChapelle został odkryty przez samego Andy'ego Warhola.
Jeśli chcesz dobrze zarządzać fabryką, musisz najpierw umieć ją posprzątać: noszenie kabli może być trudne dla „dumnego artysty“, ale uczy pokory. Poza tym możesz zobaczyć swojego nauczyciela w różnych sytuacjach, łatwych i trudnych. Jego doświadczenie pokaże, jak się w nich zachować, co robić, kiedy nie wszystko idzie dobrze. Zobaczysz różne sceny oświetleniowe, ale też sposoby porozumiewania się na planie i łagodzenia konfliktów. To umiejętności często równie ważne jak samo fotografowanie. Zwykle z czasem fotograf pozwala swojemu asystentowi na coraz więcej. Poza tym masz częsty kontakt z osobą, którą pomoże rozwiązać każdy problem fotograficzny. Jak pewnie dobrze wiesz, pytania pojawiają się tak często, jak robisz zdjęcia.
Praktyka własna
Jeśli potrafisz utrzymać dyscyplinę, możesz praktykować w samotności. Jest to jednak chyba najdroższa i najdłuższa forma dochodzenia do sukcesu. Sam musisz płacić za modelki, wizażystów i stylistów. Poza tym nie ma się do kogo zwrócić z pytaniami. Rozwiązań można szukać w Internecie, literaturze albo na zdjęciach swoich ulubionych mistrzów. To długa droga. Zanim odnajdziesz właściwe rozwiązanie, minie sporo czasu, który można by wykorzystać na kolejne praktyki. Trzeba jednak ćwiczyć, szukać swojego śladu. Próbować odnajdywać się w nowych kadrach, starać się otwierać na nowe trendy.
Która metoda sprawdza się najlepiej? Zapewne wszystkie razem! Z jednej strony musisz mieć podstawę warsztatową, którą dają szkoła i kursy. Z drugiej – praktyka czyni mistrza. Im więcej zdjęć zrobisz, tym lepiej dla Ciebie. Liczy się też doświadczenie, które zbierasz latami. Możesz jednak zdobyć je szybciej, asystując lepszym od Ciebie. Natomiast uczestnictwo w licznych warsztatach daje możliwość pozyskania wiedzy, podpatrywania innych, niekoniecznie lepszych, ale może ciekawiej podchodzących do tematu. Czasem warto też po prostu podnieść swoje ego, patrząc na słabszych (to oczywiście żart!).
Nie da się osiągnąć sukcesu bez ogromnego wkładu pracy. Geniusze zwykle są pracoholikami. Łatwo się przyglądać i zazdrościć wielkim, ale oni przeszli dokładnie taką samą drogę jak my wszyscy. Mario Testino, aktualnie jeden z najbardziej znanych specjalistów od fotografii mody, zaczynał jako kelner, dorabiając na studia. A mieszkał w niezagospodarowanej części jednego z londyńskich szpitali. Do wszystkiego doszedł ciężką pracą, podobnie jak wielu innych.
Mój własny sposób
Kiedy zacząłem robić zdjęcia, na studia było nieco za późno – inny kierunek został już dawno wybrany. Zdecydowałem się zatem na odrobinę skróconą drogę. Skończyłem kilka kursów fotografii w moim rodzinnym Krakowie. Potem znalazłem liczne warsztaty za granicą, by wreszcie dotrzeć na kursy w Nowym Jorku. Nie miałem okazji asystować żadnej gwieździe fotografii, czego bardzo żałuję. Moim niespełnionym marzeniem jest stanąć u boku Helmuta Newtona, ale cóż, zbyt późno zacząłem przygodę z fotografią, a on zbyt wcześnie zmarł. Znam swoje braki i cały czas próbuję z nimi walczyć, uczę się z sesji na sesję, ze zdjęcia na zdjęcie. Droga jeszcze długa, ale podejmuję wyzwanie...
Jak Wy podchodzicie do nauki i praktyki? Może macie inne sposoby?
Źródło: Blog WSF