Sony A99 II - pierwsze wrażenia
Firma Sony na szczęście nie zrezygnowała z rozwijania bagnetu A, co udowodniła, prezentując nowy flagowy aparat z półprzepuszczalnym lustrem i pełnoklatkową, 42,4-megapikselową matrycą. Na targach Photokina mieliśmy możliwość przetestowania aparatu Sony A99 II w praktyce.
21.09.2016 | aktual.: 28.10.2016 13:22
Pierwsza generacja A99 została zaprezentowana w 2012 roku, a krążące plotki nie wskazywały, że Japończycy pokażą jego następcę. Zdecydowanie więcej mówiło się o flagowym bezlusterkowcu - A9. Wiele osób postawiło już krzyż nad bagnetem A, mimo że w maju zostały zaprezentowane nowe obiektywy. Nic dziwnego, że użytkownicy aparatów z serii Alfa czuli się zaniepokojeni, bo od premiery A99 firma pokazała między innymi 6 pełnoklatkowych bezlusterkowców czy cztery generacje modelu RX100.
Co ciekawe, A99 II był ukrywany niemal do samego końca, a PR-managerowie Sony dowiedzieli się o produkcie na 30 minut przed premierą. Było to spowodowane ostatnimi przeciekami na temat innych produktów, więc centrala postanowiła wszystko utrzymać w dużej tajemnicy.
Klasyczny wygląd, nowe wnętrze
Sony A99 II z wyglądu nie różni się znacząco od poprzednika. Aparat jest nieco mniejszy, bardziej nawiązuje do modelu z matrycą APS-C - A77 II. Uszczelniony korpus wykonany został ze stopu magnezowego, a aparat za sprawą pełnego gripu dobrze leży w dłoni. W porównaniu do korpusów A7, przyciski są naprawdę duże. Szkoda jednak, że sam korpus nie został trochę przeprojektowany, bo jego stylistyka nie wygląda zbyt świeżo. Według mnie, aparaty konkurencji wyglądają lepiej, choć to oczywiście subiektywna opinia.
Nowością są dwa sloty kart pamięci, co w tej klasie aparatów jest już standardem. To dobre posunięcie, dbające o bezpieczeństwo danych. Zastosowano także nowy przełącznik do zmiany pomiaru AF, który może działać skokowo lub płynnie.
Pierwszy minus Sony A99 II otrzymuje za dość długi proces włączania się. Jeśli włączymy, następnie wyłączymy i znów włączymy aparat, na pełną gotowość będziemy czekać nawet ponad 5 sekund. Niestety, ale produkując aparat z myślą o szybkim fotografowaniu, prędkość włączania powinna być znacznie lepsza.
W A99 II zastosowano odchylany ekran na długim przegubie, który możemy obracać w każdym kierunku. Jego kolorystyka jest dobra, obraz jest ostry i jasny. Mam jednak obawy do warstwy antyrefleksyjnej, która w innych modelach bardzo łatwo się wyciera. W A99 II możliwe, że spotkamy się z podobnym problemem. Szkoda, że ekran nie wyposażono w funkcję dotyku, co jest naprawdę przydatne, szczególnie w momencie, gdy mamy do czynienia z tak zaawansowanym systemem AF, który opiszę w dalszej części artykułu.
W A99 II zastosowano także nowy wizjer elektroniczny o rozdzielczości 2,36 mln punktów, który znany jest z modeli A7R II i A7S II, a jak wiadomo, te wizjery należą obecnie do najlepszych na rynku. Obraz jest rzeczywiście bardzo duży, klarowny i bardzo dokładny. Firma Sony długo musiała czekać, żeby przekonać fotografów do takiego rozwiązania, ale kolejnymi modelami udowadnia, że to dobre posunięcie. Sam muszę przyznać, że obecnie wolę pracować z wizjerem elektronicznym, a nie optycznym.
Wnętrze A99 II przypomina A7R II na sterydach
Patrząc na specyfikację A99 II ciężko oprzeć się wrażeniu, że to przeprojektowany i ulepszony model A7R II, a to w tym momencie jeden z najlepszych aparatów na rynku. A99 II napędza ten sam pełnoklatkowy senor BSI CMOS o rozdzielczości 42 megapikseli. Pracuje w duecie z procesorem BIONZ X, a także front-procesorem LSI, który sprawia, że możemy fotografować z tak dużą szybkością.
Autofokus A99 II składa się tak naprawdę z dwóch układów. W związku z tym, że to aparat z półprzepuszczalnym lustrem, zastosowano tu osobny czujnik detekcji fazy, umieszczony w górnej części korpusu. Ten układ składa się z 79 punktów detekcji fazy z 15 czujnikami krzyżowymi i 64 punktami poziomymi. Dodatkowo, na głównym sensorze, wykorzystano 399 punktów detekcji fazy z punktami pionowymi. Co ważne, oba układy pracują równocześnie, a punkty poziome z osobnego czujnika łączą się z punktami pionowymi głównego sensora, tworząc hybrydowe punkty krzyżowe.
Tyle w teorii, ale jak działa to w praktyce? Mieliśmy możliwość fotografowania dynamicznych tańców, które zostały zaaranżowane na potrzeby testów i muszę przyznać, że działanie AF robi naprawdę duże wrażenie. Układ śledzi na bieżąco poruszające się obiekty, podświetla punkty, w których ustawia ostrość i robi to naprawdę szybko i celnie. Dodatkowo, warto podkreślić, że pokrycie kadru punktami AF wynosi aż 47%, więc układ działa dobrze nawet bardzo blisko krawędzi.
Sony A99 II - autofokus i szybkostrzelność
Jeśli mówimy o szybkości, nie można pominąć liczby klatek na sekundę. Sony A99 II oferuje 12 kl./s ze wsparciem ciągłego autofokusu i pomiaru światła. To świetny wynik, którym mogły się do tej pory pochwalić właściwie tylko flagowe Canony i Nikony. Warto jednak przypomnieć, że ta prędkość jest realizowana dla zapisu 42-megapikselowych RAWów. Canon EOS-1D X Mark II i Nikon D5 oferują podobną prędkość, ale ich matryce mają "zaledwie" 20 megapikseli. Sony ma jednak mniejszy bufor, który mieści 54 RAWy lub 60 JPGów. To świetny wynik.Dodatkowo, zastosowano system anti-flicker, który podczas fotografowania przy sztucznym świetle wykrywa tzw. peaki i wyzwala migawkę tylko u szczytu peaku, dzięki czemu zdjęcia są tej samej jasności. Fotografowaliśmy jednak przy filmowym oświetleniu Briese, które jednak nie chciało migotać, więc nie mogliśmy sprawdzić tej funkcji.
Podczas fotografowania dynamicznych akcji szybki AF w połączeniu z 12 kl./s prezentuje się rewelacyjnie. Co ważne, po zrobieniu serii zdjęć, aparat jest w stanie je na bieżąco wyświetlać, pokazując czas, który pozostał do zapisania całej serii. To duży krok w stosunku do A77 II, który po wykonaniu serii umierał na dłuższą chwilę. Szkoda jednak, że podczas zapisu menu pozostaje nieaktywne, a to coś, nad czym Sony powinno jeszcze popracować.
Nowe menu i 5-osiowa stabilizacja
Od grudnia mam Sony A7 II i do tej pory nie jestem w stanie ogarnąć menu. Najważniejsze funkcje wyciągnąłem na programowalne przyciski, ale jeśli potrzebuję zmienić jakąś funkcję w głównym menu, zawsze wiąże się to z przeklikaniem go od A do Z. Mam wrażenie, że Sony zebrało wszystkie funkcje w jednym worku, a następnie dało je poukładać dziecku któregoś z inżynierów. Menu w Sony A99 II zostało lepiej poukładane i pogrupowane w kolorowe zakładki. Rzeczywiście, rozkład funkcji jest bardziej logiczny, ale więcej o jego użytkowaniu będziemy mogli napisać podczas pełnego testu.
Co ważne, A99 II wyposażony jest w system 5-osiowej stabilizacji matrycy. Producent nie wspomina o jego wydajności, ale jeśli jest tożsamy z tym w A7R II (a wszystko na to wskazuje), jego wydajność będzie wynosić około 3-4 EV. To według mnie bardzo dobry pomysł, bo fotografując na co dzień aparatami wyposażonymi w systemy stabilizacji, odsetek poruszonych zdjęć jest znacznie niższy. Filmy podczas Photokiny nagrywamy Olympusem Penem-F, który daje niższą jakość obrazu niż Canon 5D Mark III, którego również mamy, ale zapewnia naprawdę stabilny obraz bez żadnych akcesoriów. System stabilizacji w A99 II stawia go przed konkurentami.
A99 II to też aparat filmowy
Sony od modelu A7S przyzwyczaiło nas do ponadprzeciętnych możliwości filmowych w swoich aparatach. W tym wypadku nie jest inaczej. A99 II oferuje zapis 4K z odczytem całej matrycy. To sprawia, że nie mamy do czynienia z cropem, gdzie aparat rejestruje piksel do piksela rozdzielczość UHD. To był jeden z powodów drwin z Canona 5D Mark IV, który przy zapisie 4K ma crop na poziomie x1,74. Sony A99 II oferuje szereg filmowych funkcji - S-Log3, zebrę czy peaking. Dodatkowo, aparat wypuszcza czysty sygnał 4K z próbkowaniem 4:2:2 po HDMI, jeśli korzystamy z rekordera, a nie wewnętrznego zapisu. Jeśli połączymy to z wbudowaną stabilizacją i szeregiem funkcji, które opisałem wcześniej - mamy do czynienia z jednym z najlepiej filmujących aparatów na rynku, tuż obok A7S II i A7R II.
Nasze pierwsze wrażenia są naprawdę obiecujące. Sony A99 II ma świetną matrycę, co udowodnił A7R II, bardzo bogate możliwości filmowe, ale przede wszystkim rewelacyjny system autofokusu i bardzo dużą szybkostrzelność. Te funkcje sprawiają, że osiągami może przewyższać swoich największych konkurentów - Canona 5D Mark IV i Nikona D810. Szkoda, że producent nie dopracował jeszcze szybszej pracy samego aparatu - A99 II nadal długo się włącza, a podczas zapisu serii, uniemożliwia wejście do menu. To może drażnić, ale na pewno sprawdzimy to w pełnym teście. Aparat ma być dostępny w sprzedaży w listopadzie w cenie 3600 Euro, więc jego cena powinna plasować się między Canonem 5D Mark IV i Nikonem D810.