Jak zabezpieczyć swoje zdjęcia w trakcie podróży? [poradnik]

Worek łatwych do zagubienia kart pamięci, drogi fotobank, tablet, synchronizacja w chmurze, a może ciężki i przykuwający uwagę złodziei laptop? Pomysłów na zabezpieczenie swoich zdjęć w trakcie podróży jest wiele. Który z nich sprawdzi się najlepiej?

© Pawel Loj / Flickr / CC 2.0
© Pawel Loj / Flickr / CC 2.0
Krzysztof Basel

Co dwie karty, to nie jedna

Jedną z najtańszych i najlżejszych (dosłownie) metod tworzenia kopii zapasowych zdjęć w podróży jest przechowywanie ich na kartach pamięci. Nie chodzi jednak o zwykłe pozostawienie fotografii na kartach po ich wykonaniu. To żadna ochrona – taka karta może przecież zostać zniszczona, ukradziona lub zgubiona. Mam na myśli zapisywanie na dodatkowych kartach pamięci kopii zapasowych fotografii. Nawet jeśli stracisz jedną kartę, zachowasz zdjęcia na drugiej. Jak się do tego zabrać?

© KB
© KB

Kup dodatkowe karty, włóż do aparatu dwie z nich i ustaw w menu, aby na drugiej zapisywała się kopia zapasowa. To rozwiązanie jest możliwe do zastosowania tylko wtedy, gdy aparat ma dwa sloty na karty pamięci. Wbrew pozorom na rynku jest całkiem sporo takich modeli – niestety głównie drogich lustrzanek (między innymi Canon 5D Mark III, Nikon D7100, Nikon D600, Nikon D800).

[solr id="fotoblogia-pl-29532" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/3739,karta-pamieci-jaka-wybrac" _mphoto="sd-150x136-png-e2ee794fa70aa882f.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2956[/block]

Jeśli nie dysponujesz aparatem z dwoma slotami na karty pamięci, możesz zgrywać zdjęcia z kart na inne urządzenie, np. laptopa, i potem kopiować je na dodatkowe karty pamięci. To rozwiązanie wymaga targania ze sobą laptopa, czyli przynajmniej 1-2 kg więcej. Jeśli lecisz w foto podróż tanimi liniami lotniczymi i możesz zabrać ze sobą tylko 10 kg bagażu podręcznego albo przemierzasz wiele kilometrów z plecakiem na plecach, to rozwiązanie może się nie sprawdzić. Ale o tym za chwilę.

Pokrowiec na karty pamięci zabezpiecza je przed uszkodzeniami, zagubieniem oraz ułatwia ich organizację
Pokrowiec na karty pamięci zabezpiecza je przed uszkodzeniami, zagubieniem oraz ułatwia ich organizację

Warto zaopatrzyć się w karty pamięci sprawdzonych marek, takich jak SanDisk czy Lexar. Sam kiedyś skusiłem się na tanią kartę mniej renomowanego producenta. Szybko okazało się, że aparat nie współpracował z nią za dobrze – występowały różne błędy, które utrudniały fotografowanie. Zazwyczaj działo się tak w najmniej pożądanym momencie.

Warto też korzystać z większej liczby mniejszych kart pamięci, np. zamiast nabywać jedną kartę o pojemności 32 GB, kup dwie karty po 16 GB lub nawet cztery karto po 8 GB. Ułatwi to zarządzanie nimi i sprawi, że dane będą bardziej bezpieczne – jak któraś z kart ulegnie uszkodzeniu, to stracisz co najwyżej 8 GB zdjęć, a 32 GB. Takie rozwiązanie będzie też przydatne przy stosowaniu pierwszej metody, czyli równoczesnego zapisu obrazów na dwóch kartach.

Przechowywanie kopii zapasowych na dodatkowych kartach pamięci ma jeszcze jedną zaletę. Z kartami pamięci jest jak z pamięcią RAM w komputerze – nigdy nie jest ich za dużo. Po powrocie z wyjazdu będziesz mógł wykorzystać karty, które służyły za zapas danych, jako zwykłe karty do codziennego fotografowania. Na pewno się nie zmarnują.

[solr id="fotoblogia-pl-68221" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1609,10-najczestszych-bledow-na-zdjeciach-z-wakacji-jak-ich-uniknac-poradnik" _mphoto="fotoblogia1-68221-251x16-94824e9.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2957[/block]

Jeśli używasz kart pamięci, warto, byś zaopatrzył się w solidny czytnik. Wybór takiego akcesorium to niby bułka z masłem, ale w praktyce różnie z tym bywa. Kiedyś musiałem w trybie pilnym kupić czytnik, ponieważ stary przestał działać. W lokalnym sklepie wybór był niewielki – same produkty bez nazwy z Chin. Nabyłem jeden z nich za ok. 20 zł. Pracował dwa dni, po czym przy próbie zgrania zdjęć z karty, na której były zdjęcia testowanego Nikona D800, uszkodził większość plików. Kolejną kartę całkowicie zniszczył – pamięć nie jest widoczna w komputerze, a w aparacie po drugim zdjęciu wyskakuje błąd. Zaoszczędziłem 30 zł na czytniku, a potem musiałem kupić porządną kartę CF za 200 zł. Nauczony tym doświadczeniem, od razu wyrzuciłem czytnik do kosza i kupiłem solidny, firmowy za "zawrotne" 50 zł. Przez rok nie zawiódł ani razu.

Laptop - ciężki, ale użyteczny

To prosta, skuteczna i pod pewnymi względami wygodna metoda na przechowywanie zdjęć w podróży. Mimo to jak ognia unikam zabierania laptopa w podróż. Dlaczego?

Zabierając w podróż laptopa, musisz liczyć się z koniecznością zabrania również zasilacza, masy kabli, futerału czy czytnika © KB
Zabierając w podróż laptopa, musisz liczyć się z koniecznością zabrania również zasilacza, masy kabli, futerału czy czytnika © KB

Biorę go tylko wtedy, gdy jest to niezbędne, czyli w podróże służbowe – gdy jadę na premiery sprzętowe, warsztaty czy inne fotograficzne wyprawy. Muszę wtedy szybko zgrać zdjęcia, napisać tekst i wszystko umieścić na Fotoblogii. Żadne inne urządzenie mobilne nie zapewni takiej funkcjonalności na wyjeździe ani takiego komfortu pracy. To jedyne zalety laptopa w podróży.

Komputer sporo waży, nawet jeśli jest mały, zgrabny i cienki. Ja mam MacBooka Pro 13”, czyli dodatkowe 2 kg w bagażu. Jak już wspomniałem, te dodatkowe kilogramy mogą pokrzyżować plany tanich przelotów (szczególnie zimą, kiedy zabieramy więcej ubrań) czy przeszkadzać w pieszej podróży. Są oczywiście o wiele lżejsze i mniejsze laptopy, jak MacBook Air, który waży połowę tego, ale to wciąż delikatny laptop, na którego trzeba uważać.

Apple MacBook Air waży tylko 1,08 kg, ale to nadal spora waga dla podróżnika
Apple MacBook Air waży tylko 1,08 kg, ale to nadal spora waga dla podróżnika

Poza tym laptop zazwyczaj ma też wysoką wartość. I chociaż fotografowie obawiają się o swój sprzęt fotograficzny, to czasami dobry laptop może być dla potencjalnego złodzieja bardziej łakomym kąskiem.

Gdy podróżuje się z laptopem, po przybyciu do celu wyprawy pojawia się kolejny problem: gdzie go bezpiecznie zostawić. Gdy zwiedza się miasto w upalny dzień, leży plackiem na piaszczystej plaży czy przemierza góry w deszczowy dzień, chodzenie z całym podróżnym dobytkiem nie jest dobrym pomysłem. Po dotarciu na miejsce zazwyczaj mamy ochotę zostawić zbędny bagaż i zabrać ze sobą tylko najważniejsze rzeczy.

Niestety, nawet niektóre drogie hotele, nie wspominając już o zwykłych hostelach czy akademikach, często nie mają sejfów w pokojach, w których można by bezpiecznie przechować wartościowe przedmioty. A pozostawianie wartego często kilka tysięcy złotych komputera w pokoju, do którego mają dostęp osoby z obsługi, może się źle skończyć. Przypadki kradzieży sprzętu w hotelach to niestety rzeczywistość – takie nieprzyjemne sytuacje się zdarzają i trzeba się z tym liczyć. Laptop to dodatkowy cenny przedmiot, który może zaprzątać myśli na wyjeździe.

Dysk na doczepkę

Niektórzy zabierają w podróż nie tylko laptopa, ale też dodatkowy zewnętrzny dysk. Takie dyski są coraz tańsze, mają naprawdę dużą pojemność i nie zajmują wiele miejsca w torbie. Dodatkowy dysk to dobry pomysł, ale z drugiej strony w czym jest on lepszy w czasie podróży niż ten zamontowany w laptopie?

© KB
© KB

W zależności od warunków można też wziąć ze sobą zewnętrzny dysk i korzystać z innych komputerów, np. w kawiarenkach internetowych, aby zgrywać na niego kopię zdjęć. Niektórzy kupują też dyski w czasie dłuższych podróży, zgrywają na nie kopie fotografii i wysyłają kurierem lub pocztą do siebie do domu. Z nawet najodleglejszego zakątka świata paczka idzie do Polski do 4-6 tygodni, więc jeśli jesteś w długiej podróży, możesz nawet nie odczuć oczekiwania na paczkę po powrocie.

Ze zdjęciami w chmurze

W tym zestawieniu nie mogłem nie wspomnieć o możliwości przechowywania kopii zapasowej zdjęć w chmurze, czyli na wirtualnym dysku. Do wyboru jest wiele serwisów: Dropbox, SkyDrive czy BOX. Zazwyczaj za darmo można otrzymać kilka gigabajtów przestrzeni dyskowej. Jeśli potrzebujesz więcej – możesz dokupić. Ciekawym rozwiązaniem jest też przesyłanie zdjęć na serwisy dla fotografów, takie jak Flickr, który od niedawna oferuje użytkownikom aż 1 TB miejsca w chmurze z darmo. Miejsca nie zabraknie.

Dropbox
Dropbox

To rozwiązanie ma kilka plusów, ale też poważny minus. Plusy są takie, że zgrane zdjęcia są bezpieczne – nikt ich nie ukradnie, nie zniszczy. Masz do nich dostęp z każdego urządzenia, z wielu miejsc na świecie – od stacjonarnego komputera po smartfona. Możesz wysyłać zdjęcia w podróży, które chwilę potem zobaczy rodzina czy przyjaciele w różnych częściach świata.

[solr id="fotoblogia-pl-69678" excerpt="1" image="1" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1604,pakujemy-torbe-na-urlop-czyli-fotograficzne-must-have-na-wczasy-poradnik" _mphoto="img-4355-69678-251x168-9e6ba86da.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2958[/block]

Niestety, aby przesłać zdjęcia do chmury, musisz mieć dostęp do Internetu. Poza tym zgrywanie kilku gigabajtów danych może długo trwać. Jeśli masz stałe miejsce z dostępem do Sieci, to nie problem – można zostawić włączony komputer, aby zdjęcia się zgrywały. Ale spędzanie całego dnia w kawiarence to marnotrawstwo cennego wakacyjnego czasu.

Jak w (foto)banku

Kiedy kilka lat temu zaczynałem przygodę z fotografią reporterską, z zazdrością podglądałem zawodowych fotoreporterów, którzy zabierali ze sobą na materiały przenośne fotobanki. Dziś takie urządzenia nie są zbyt popularne, ale nadal praktyczne i przydatne.

Epson P-7000 Multimedia Storage Viewer®
Epson P-7000 Multimedia Storage Viewer®

Fotobanki to w dużym skrócie przenośne dyski z czytnikiem kart pamięci, kilkoma przyciskami, małym wyświetlaczem oraz prostym oprogramowaniem służącym do zarządzania zdjęciami i zgrywania ich. Większość takich urządzeń pozwala też na przeglądanie zgranych fotografii, w tym plików RAW. Wystarczy włożyć kartę do czytnika, wgrać zdjęcia i schować fotobank do plecaka.

Epson P-7000 Multimedia Storage Viewer®
Epson P-7000 Multimedia Storage Viewer®

Aby wykonać zapasową kopię zdjęć w podróży na fotobanku, nie potrzeba laptopa, dodatkowego czytnika kart czy innego sprzętu ani dostępu do Internetu. Poza tym urządzenie to jest dosyć małe i nie za ciężkie, nie rzuca się w oczy, a potencjalny złodziej może nawet nie wiedzieć, do czego ono służy, i w efekcie nie zainteresować się nim. Ceny fotobanków są różne – używane można kupić za kilkaset złotych, nowe od 1000 zł w górę do nawet kilku tysięcy. Wśród fotografów popularne są urządzenia marki Epson, Nexto DI czy Hyper Drive. Jeśli dużo podróżujesz, może warto zastanowić się nad tym rozwiązaniem. 

Tablet - świetny kompromis

Wspomniałem już, że na służbowe podróże zabieram ze sobą laptopa. Na prywatne wyjazdy, na których chcę odpocząć, miło spędzić czas i fotografować, biorę iPada mini.

© KB
© KB

Tablet to świetne urządzenie do przechowywania kopii zapasowej zdjęć w podróży, ale też do ich przeglądania, segregowania, podstawowego obrabiania oraz wysyłania do Sieci. 7-8-calowy tablet jest kilkakrotnie lżejszy (ok. 300 g) i tańszy (porządny 8-calowy tablet można kupić już za 900-1000 zł) niż ultrabook. To ogromna zaleta, kiedy trzeba ograniczyć się z bagażem. Z drugiej strony nawet 8-calowy ekran iPada mini oparty na matrycy LED IPS w zupełności wystarczy do komfortowej podstawowej obróbki zdjęć. Nie wspomnę już o możliwości surfowania w Internecie, blogowania, słuchania muzyki czy oglądania filmów.

Zgrywanie zdjęć na iPada również nie stanowi problemu – w sprzedaży są dostępne czytniki kart różnych formatów (zazwyczaj SD/CF). Oryginalny zestaw do podłączenia aparatu (złącze USB do podpięcia aparatu oraz czytnik kart SD) kosztuje 119 zł. Na rynku są też bardziej rozbudowane czytniki firm trzecich do kupienia za ok. 20-50 zł. Więcej informacji o tym, czy iPad jest dobrym narzędziem dla fotografia, znajdziesz w tym artykule.

Apple iPad Camera Connection Kit © KB
Apple iPad Camera Connection Kit © KB

Trzeba jednak pamiętać, że tablety mają ograniczoną pojemność. Ja korzystam z iPada mini w wersji 16 GB. Po zainstalowaniu garści najpotrzebniejszych aplikacji, książek, magazynów oraz muzyki na zdjęcia nie zostaje zbyt wiele miejsca. Kilka gigabajtów wystarczy na przechowanie sporej liczby plików JPEG, ale jeśli fotografujesz w formacie RAW, zmieścisz o wiele mniej zdjęć. Jeśli zatem zamierzasz kupić tablet i wykorzystywać go w podróży, zastanów się nad modelem o większej pojemności.

Smartfon - tylko awaryjnie** **

Pewnego razu zabrałem ze sobą w podróż aparat, tablet 16 GB oraz smartfona 32 GB. Gdy zabrakło miejsca na iPadzie, zgrałem starsze zdjęcia na smartfona. Przesyłanie zdjęć przez Wi-Fi między tabletem a smartfonem jest proste i wygodne, nawet jeśli są to urządzenia oparte na innych systemach (iOS i Android). Na rynku jest wiele aplikacji do tego służących. Ja korzystam z programu Photo Transfer - polecam. Kopia zdjęć na smartfonie to jednak tylko rozwiązanie awaryjne, ponieważ są to jedne z urządzeń najbardziej narażonych na utratę czy kradzież. 

Moje najlepsze rozwiązanie

W czasie podróży testowałem różne sposoby na przechowywanie zdjęć. Nie ma jednego najlepszego – każdy ma różne potrzeby. Dla mnie optymalny byłby zestaw obejmujący nieduży, ale wytrzymały aparat (np. jakiś bezlusterkowiec), najlepiej z pełną klatką oraz funkcją Wi-Fi, mały i lekki obiektyw o ogniskowej ok. 35 mm, iPada mini 64 GB z Wi-Fi i 3G (lub iPad 128 GB) oraz garść szybkich kart SD po 8 i 16 GB. Dzięki wbudowanemu modułowi Wi-Fi w aparacie mógłbym nie tylko bezprzewodowo przesyłać zdjęcia do iPada, ale też sterować aparatem z poziomu tabletu czy smartfona.

To przydatne rozwiązanie np. przy zdjęciach krajobrazowych czy nocnych. Po zgraniu fotografii wyjmowałbym kartę i chował w bezpiecznym miejscu. Na iPadzie mógłbym w wolnych chwilach dokonać wstępnej selekcji, a nawet obrobić najciekawsze klatki i wysłać rodzinie czy przyjaciołom. Taki zestaw nie rzucałby się zbyt mocno w oczy, byłby lekki, solidny i niezawodny. Gdyby nie brak łączności Wi-FI w aparacie to właśnie z takiego rozwiązania korzystam w podróży.

A jaki jest Wasz ulubiony zestaw do fotografowania w podróży?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)