Samsung NX30 - solidny, wygodny, ale nie bez wad [test]
W moje ręce trafił niedawno topowy aparat koreańskiego producenta. Moje dotychczasowe doświadczenia z aparatami tej firmy nie były najlepsze. Czy Samsungowi NX30 uda się to zmienić?
18.03.2014 | aktual.: 18.03.2014 13:27
Z aparatami Samsunga nigdy nie było mi po drodze, choć to nie mnie przypadł test modelu NX300, który zachwalał Krzysiek. Mnie trafił się kuriozalny Galaxy Camera, telefon-aparat Galaxy S4 Zoom czy do bólu przeciętny NX11. Odbierając paczkę od zaprzyjaźnionego kuriera, który ostatnio zapytał mnie, co robię z tymi aparatami, że non stop odsyłam je do naprawy, bałem się, że Samsung znów coś nawywijał i naszpikował aparat mnóstwem niepotrzebnych funkcji, które tylko go spowolnią. Czy moje obawy się potwierdziły, dowiecie się z dalszej części testu.
Wykonanie
Samsung NX30 został zrobiony z dobrej jakości plastiku, który z wyglądu przypomina stop magnezu. Próżno szukać w nim surowych, metalowych elementów. Faktura materiału jest aksamitna i przyjemna w dotyku. Sam korpus nie jest ciężki (375 gramów bez akumulatora), ale dość duży. Kilka razy zdarzyło mi się zajrzeć do komory akumulatora, żeby sprawdzić, czy na pewno jest na swoim miejscu. Dla porównania znacznie mniejszy, pozbawiony wizjera Olympus E-P5 waży niemal tyle samo (378 gramów). Wykonanie nie stoi na najwyższym poziomie, ale też nie sprawia wrażenia tandetnego.
Samsung NX30 bardzo dobrze leży w dłoniach - ma pokaźny grip pokryty miękką gumą z wyraźnie zaznaczonym miejscem na środkowy palec i kciuk. Mimo że wielkością przypomina Canona 100D, to brak komory lustra pozytywnie wpłynął na głębokość gripa. Za to należy się duży plus.
Na tylnej ścianie aparatu znajduje się duży, 3-calowy odchylany wyświetlacz AMOLED z dotykową obsługą. Co prawda nie jestem przekonany do tej technologii ekranów ze względu na częste problemy z kolorami i kątami widzenia, ale w przypadku Samsunga żaden z tych mankamentów nie występuje. Wyświetlacz ma rozdzielczość 1,04 mln punktów, dzięki czemu obraz jest idealnie ostry i kontrastowy. Kolory są za bardzo nasycone, ale to typowe dla wszystkich urządzeń tej firmy. Ekran jest wyjątkowo cienki i zgrabny, co w konstrukcjach o tak dużych możliwościach manipulowania wyświetlaczem zdarza się bardzo rzadko. Na uwagę zasługuje również świetna obsługa za pomocą dotyku. Responsywność ekranu stoi na bardzo wysokim poziomie. Oprócz wybierania punktów AF czy przeglądania zdjęć za pomocą dotyku możemy obsługiwać aparat od A do Z, zmieniając poszczególne opcje w menu.
Godny uwagi jest również wizjer EVF o niecodziennej budowie. Można go wysunąć poza obrys obudowy i odchylić do góry o 80 stopni. Takie rozwiązanie co prawda nie dodaje uroku aparatowi, ale jest zdecydowanie bezpieczniejsze niż to w Panasonicu GX7, w którym wizjer samoczynnie odchyla się do góry, gdy nosi się aparat na szyi. Wpadek nie udało się jednak uniknąć. Mimo wysokiej rozdzielczości (2,36 mln punktów) soczewki wizjera zostały zaprojektowane tak, że gdy przykłada się do niego oko, brzegi kadru są rozmazane. To poważne uchybienie, które zniechęca do korzystania z wbudowanego wizjera. Na tym polu moimi faworytami są Olympus OM-D E-M1 i Fujifilm X-T1, w których wizjery są klasą samą w sobie i powinny być wzorami do naśladowania.
Pod klapką na gripie znajdują się gniazda USB i HDMI, na przeciwległej ścianie - gniazdo mikrofonu, a pod dolną klapką akumulator i slot kart pamięci SD/SDHC/SDXC.
Obsługa
Układ przycisków w NX30 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Wszystkie interesujące mnie funkcje mają przypisane dedykowane przyciski. Na górnej ścianie znajduje się duże, wygodne koło trybów z dwoma trybami użytkownika. Równie wygodny jest przełącznik napędu, przycisk włączający Wi-Fi i przełącznik trybu pomiaru światła. Obok spustu migawki jest jedno z kół nastaw, które umieszczono za, a nie przed spustem migawki, przez co jego obsługa jest nieco utrudniona i wymaga przyzwyczajenia. Mój palec niemal zawsze lądował przed spustem migawki. Test dobiegł końca, a ja i tak nie przekonałem się do tego rozwiązania.
Na tylnej ścianie oprócz wyświetlacza umieszczono manipulator, który pełni funkcję koła nastaw, oraz szereg podstawowych przycisków. Jest wśród nich przycisk programowalny, ale liczba opcji, które można z nim powiązać, jest bardzo ograniczona. Ogólnie jednak Samsung uniknął poważnych wpadek, a niecodzienne umiejscowienie koła nastaw najprawdopodobniej wymaga przyzwyczajenia.
Menu
Samsung NX30 na szczęście nie pracuje pod kontrolą Androida. Nie mam zamiaru zaczynać w tym miejscu wojny iOS kontra Android, ponieważ obydwa systemy świetnie radzą sobie w smartfonach czy tabletach, ale do obsługi aparatu zdecydowanie wolę dedykowany OS.
Główne menu składa się z czterech podstawowych zakładek, z których każda zawiera kilka podstron. Wszystko jest czytelnie opisane, dobrze przetłumaczone, a wiele funkcji wybieranych z podręcznego menu opatrzonych jest odpowiednimi ilustracjami. Co prawda jestem zwolennikiem starodawnej chmurki czy klasycznego słoneczka do wyboru balansu bieli, ale nieco bardziej finezyjne menu Samsunga robi równie dobre wrażenie.
Wykonywanie zdjęć
Dobre trzymanie, wygodna obsługa, jasny i przejrzysty wyświetlacz, do tego sprawny autofokus i szybkie działanie. Fotografowanie NX30 sprawia przyjemność. Co prawda Samsung nie jest tak kompaktowy jak konstrukcje Panasonica czy Olympusa, ale należy pamiętać, że sercem tego bezlusterkowca jest matryca w rozmiarze APS-C. Mimo to obiektywy, z którymi testowałem NX30 (45/ f1.8 2D/3D i 12-24 f/4-5.6 ED), zachowują kompaktowe wymiary i są dobrze wykonane.
Na uwagę zasługuje również wydajna bateria o pojemności 1410 mAh z bardzo dokładnym wskaźnikiem naładowania. Pozwala ona na wykonanie około 350 zdjęć. Niestety, producent nie dołącza do zestawu klasycznej ładowarki, tylko kabel USB z zasilaczem, więc trzeba podłączać cały aparat do prądu. Bardzo nie lubię tego rozwiązania i pomstuję na nie nawet w przypadku aparatów z niższej półki, a w topowym sprzęcie jest to właściwie niedopuszczalne. Ja swoje aparaty zawsze trzymam w szafkach, bo mój kot z nudów zrzuca wszystko z każdej szafki czy sofy. O ile zrzucenie ładowarki z baterią jeszcze bym przeżył, o tyle upadek całego aparatu mógłby się źle skończyć. Poza tym to rozwiązanie uziemia sprzęt na czas ładowania. Samsungu, to nie smartfon!
Autofokus
Za pomiar ostrości odpowiada moduł łączący detekcję fazy ze 107 punktami i detekcję kontrastu z 247 punktami. Taki tandem zapewnia szybkie i celne ustawianie ostrości w niemal każdych warunkach. Co prawda daleko mu do układu Olympusa E-M1, ale do jego działania nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Szybkość i wydajność
Za obsługę funkcji i przetwarzanie obrazu odpowiada procesor DRIMeIV. Pierwsze zdjęcie można zrobić po nieco ponad 2 s od włączenia aparatu. Co ważne, podczas testu aparat ani razu nie odmówił posłuszeństwa, nie zawiesił się ani nie spowalniał pracy podczas zapisu serii zdjęć.
Zdjęcia seryjne można wykonywać z prędkością do 9 kl./s w formacie RAW i nawet 30 kl./s w najmniejszym formacie JPG. To bardzo dobre osiągi, szczególnie że po wybraniu maksymalnej jakości i wielkości plików JPG seria z prędkością 9 kl./s zakończy się po 45 zdjęciach.
Na uwagę zasługuje również migawka 1/8000 s, co w przypadku robienia zdjęć w słoneczny dzień bardzo jasnym obiektywem jest przydatne.
Funkcje dodatkowe
Jak na Samsunga przystało, NX30 wyposażony jest w szereg funkcji dodatkowych. Na jego pokład trafiły moduły Wi-Fi i NFC. Niestety, nie mam żadnego sprzętu z NFC, ale parowanie urządzeń w klasyczny sposób jest łatwe i bezproblemowe. Aby obsługiwać aparat z poziomu smartfona, należy zainstalować aplikację Samsung SMART CAMERA. Daje ona dostęp do podglądu live view z możliwością zmiany większości parametrów. Na iPhonie 4s podgląd działał bardzo płynnie i z niezłą jakością, ale już zmiana parametrów odbywała się ze znacznym opóźnieniem. Trzeba jednak pamiętać, że iPhone 4S nie jest już nowością na rynku, więc być może z tego wynikały te opóźnienia.
Prócz tej najbardziej popularnej w aparatach funkcji jest również możliwość geotagowania zdjęć, tworzenia kopii zapasowej zdjęć w chmurze czy wysyłania ich przez e-mail. Do dyspozycji jest też opcja elektronicznej niani, ale ponieważ w moim domu nie ma kołyski, nie sprawdziłem jej działania. Idea SMART Camera 3.0, jak Samsung określa możliwości bezprzewodowe swojego urządzenia, jest jednym z głównym założeń, jakimi kierują się inżynierowie z Korei.
Kolejnym prezentem od Samsunga jest Lightroom 5. W zestawie znajduje się oprogramowanie warte około 130 euro. Dla mnie to najbardziej użyteczny dodatek w pudełku z NX30.
Filmy
Samsung NX30 nagrywa wideo w rozdzielczości Full HD z prędkością 60 kl./s, 30 kl./s, 24 kl./s. Jest to możliwość nagrywania filmów 3D po podłączeniu odpowiedniego obiektywu. Filmy zapisywane są w formacie MP4 (H.264) i mają bardzo dobrą jakość. Są pełne szczegółów, dobrze nasycone, po prostu ładne. Na uwagę zasługuje system AF, który działa płynnie, szybko i bardzo celnie. Film służący do testowania autofokusu nagrywałem przy przysłonie f/1.8, więc aparat miał twardy orzech do zgryzienia, ale poradził sobie z tym zadaniem. Kolejnym plusem jest gniazdo mikrofonu, dzięki któremu można wykorzystać sprzęt również do poważniejszych zastosowań.
Samsung NX30 - test funkcji wideo
Kolejną zaletą jest dobry tryb timelapse bez ograniczenia liczby zdjęć (do pojemności karty pamięci). Użyłem go nawet do ostatniego zlecenia komercyjnego i poradził sobie wzorowo.
Jakość zdjęć - szumy i detale
W Samsungu NX30 zastosowano matrycę o rozdzielczości 20 megapikseli w technologii CMOS. Sparowano ją z procesorem DRIMeIV. Jakość zdjęć jest jednak średnia. Pierwszy szum pojawia się przy ISO 800, ale plamy kolorystyczne widoczne są już od wartości ISO 3200 i nasilają się z każdą kolejną wartością. Od testowanego przez Krzyśka Olympusa E-M10 NX30 wypada gorzej o około 1EV. Zdjęcia zrobione Samsungiem z wartością ISO 3200 wyglądają podobnie do tych wykonanych z ISO 6400 Olympusem. Należy przy tym pamiętać, że sprzęt Samsunga ma zdecydowanie większą matrycę, a Olympus wypada znacznie gorzej od np. Fujifilm X-M1, więc różnica między Samsungiem a konkurencją z matrycami APS-C jest znacznie większa. W moim odczuciu graniczną wartością ISO jest 3200; wyższe czułości poważnie degradują obraz, a najwyższej wartości ISO 25600 nie użyłbym nawet w ostateczności.
Z oddaniem szczegółów nie jest lepiej. Do wartości 800 jest w miarę dobrze, ale przy zwiększaniu czułości o kolejne poziomy wraz z narastającym szumem następuje znacząca degradacja detali. Niestety, Samsung nie popisał się w kwestii obrazowania (kiepsko jest szczególnie przy wyższych czułościach), a należy pamiętać, że sensor NX30 nie ma stabilizacji, więc trzeba będzie często korzystać z wyższego ISO.
Zdjęcia przykładowe
Wszystkie zdjęcia zostały wykonane w trybie RAW i wywołane przy standardowych ustawieniach w Adobe Lightroom 5.3. Więcej znajdziecie na naszym profilu w serwisie Flickr.
Co nam się podoba
Samsung NX30 mnie zaskoczył. Aparaty koreańskiego producenta, które do mnie trafiały, zawsze były naszpikowane różnymi niepotrzebnymi funkcjami. Przesłaniały one to, co tak naprawdę ważne dla fotografa. Podoba mi się obsługa tego aparatu; pomijając koło nastaw, zarówno trzymanie aparatu, jak i odnajdywanie pożądanych funkcji jest bardzo proste i przyjemne. Inżynierowie Samsunga widocznie zdali sobie sprawę z tego, że poza Androidem jest coś jeszcze, i przygotowali bardzo przyjemnie działający system ze świetną obsługą dotyku. Podoba mi się też wyświetlacz rewelacyjnie oddający szczegóły i kolory. Pasuje do obudowy, jest solidny, ale zarazem bardzo delikatny. Kolejnym plusem jest obsługa Wi-Fi, nawet przez urządzenia marki Apple. Użytecznym dodatkiem jest również dołączany do aparatu Lightroom 5. Kupując NX30, dostajemy kompletny zestaw do fotografowania i efektywnej obróbki zdjęć.
Co nam się nie podoba
Samsung NX30 nie ma poważnych wad, ale wpadek nie udało się uniknąć. Wizjer ma ciekawą konstrukcję, ale zespół soczewek zniechęca do korzystania z niego, bo obraz na rogach jest poważnie rozmazany. Jak na topowy model jakość wykonania powinna być wyższa. Nie mam do niej większych zastrzeżeń, ale tej konstrukcji brakuje szlachetności w porównaniu ze sprzętem konkurencji spod znaku Mikro Cztery Trzecie. Minusem jest również brak klasycznej ładowarki do akumulatora.
Największym mankamentem jest jednak sensor, po którym spodziewałem się znacznie więcej. Zdjęcia, szczególnie przy wyższych ISO, odbiegają od tych robionych tańszym Olympusem E-M10 ze znacznie mniejszą matrycą. Jeśli sprzęt Samsunga stanie w szranki z konstrukcjami np. marki Fujifilm, poniesie sromotną porażkę.
Werdykt
Samsung NX30 to dobry aparat, szczególnie pod względem funkcjonalnym. Co ważne, tym razem inżynierowie zrezygnowali z instalowania niepotrzebnych fajerwerków. Funkcje Wi-Fi są odpowiednio wyważone. Szkoda jednak, że nie dopracowano matrycy i jej oprogramowania; jakość zdjęć to jedna ze słabszych stron Samsunga.
Cena Samsunga NX30 z podstawowym obiektywem 18-55 f/3.5-5.6 III IOS wynosi 4200 zł. Aparat, który tyle kosztuje, powinien zapewniać wyższą jakość obrazu. Na szczęście większość aparatów koreańskiego producenta szybko tanieje, więc pewnie niebawem cena zbliży się do 3000 zł.
Wówczas będzie to dobra alternatywa dla bezlusterkowej konkurencji.
Widać, że Samsung robi postępy i że jego produkty są coraz lepsze. Ergonomia stoi na bardzo wysokim poziomie. Czekamy na podobną matrycę!