Nikon D500 - test profesjonalnej lustrzanki z matrycą APS‑C
01.06.2016 11:29, aktual.: 17.08.2016 13:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nikon D500 to aparat, który miał nigdy nie powstać. To lustrzanka cyfrowa, której produkcję rozpoczęto dzięki dużemu zainteresowaniu samych fotografów. W końcu to sprzęt, który kosztuje 10 tys zł, czyli dwukrotnie więcej od swojego poprzednika czy głównego konkurenta. Sprawdzamy czy warto było na niego czekać aż 7 lat.
Specyfikacja i opis
Nikon D500 to długo oczekiwany następca popularnego modelu D300s - aparatu cenionego przez fotoreporterów czy fotografów ślubnych. Sam prywatnie korzystałem zarówno z D300 jak i D300s - oba były świetnymi korpusami, jak na swoje czasy. Pierwszy z nich został zaprezentowany w 2007 roku, drugi dwa lata później. Przez kilka ostatnich lat nawet najwierniejsi fani marki Nikon przestawali już wierzyć w pojawienie się ich następcy - profesjonalnego, uszczelnionego korpusu z matrycą APS-C (DX) i technologią z flagowego modelu.
Tymczasem japoński producent zaskoczył nas na początku stycznia 2016 roku, kiedy to do duetu z modelem Nikon D5 zaprezentował korpus Nikon D500. Jak się później dowiedzieliśmy, aparat ten powstał na wyraźne zapotrzebowanie rynku i prośby użytkowników.
Lustrzanki z matrycą w rozmiarze APS-C mają sporo zalet w porównaniu z pełną klatką. Zaczynając od mniejszych rozmiarów i wagi korpusów oraz obiektywów przez przelicznik ogniskowej x 1,5, który może podobać się fotografom dzikiej przyrody czy sportu, po niższą cenę. Nic więc dziwnego, że pewnej grupie fotografów nie wystarczały amatorskie aparaty z serii D7xxx.
Tak oto powstał Nikon D500 - profesjonalna lustrzanka cyfrowa z matrycą CMOS w formacie APS-C (DX o rozmiarze 23.5 x 15.7 mm) i rozdzielczości 20,9 megapiksela. Nowy sensor w D500 współpracuje z procesorem obrazu EXPEED 5, zastosowanym we flagowym Nikonie D5. Ten duet umożliwia fotografowanie z czułością w zakresie ISO 100 - 51200 (rozszerzalne ISO 50-1.640.000), prędkością do 10 kl./s, czasami 30s - 1/8000s, a także nagrywanie filmów w rozdzielczości do 4K UHD (3840 x 2160 px przy 30p, 25p, 24p) czy filmów poklatkowych.
Nikon D500 jest bezpośrednim konkurentem lustrzanki cyfrowej Canon EOS 7D Mark II, do której z resztą go porównuję w dalszej części testu. Niemniej jest to aparat zaprezentowany już półtora roku temu, zatem mocno ustępuje Nikonowi pod względem specyfikacji. Wśród bezlusterkowców rywalami wydają się być Fujifilm X-Pro 2, Sony A6300, z nowszych, oraz Olympus OM-D E-M1 i Fujifilm X-T1, ze starszych.
Nikon D500 kosztuje ok. 10 000 zł za sam korpus, a ok. 14 000 zł za zestaw z obiektywem Nikkor AS-F DX 16-80 mm f/2.8-4E ED VR. Dla porównania Canon EOS 7D Mark II jest praktycznie o połowę tańszy - kosztuje ok. 5500 zł. Z kolei za Fujifilm X-Pro 2 trzeba zapłacić ok. 8000 zł, Sony A6300 kosztuje ok. 5500 zł. Starsze Fujifilm X-T1 i Olympus OM-D E-M kosztują odpowiednio ok. 4500 zł i ok. 5000 zł.
Budowa i wykonanie
Nikon D500 jest następcą modelu D300s, jednak to dwa zupełnie inne technologicznie aparaty. Nic dziwnego - obie konstrukcje dzieli aż 7 lat. Poprzednik był znany z solidnego wykonania i w przypadku D500 nie jest inaczej.
Aparat ma wymiary 147 x 115 x 81 mm i waży 760 g (bez akumulatora i karty pamięci) - przy podobnych wymiarach jest lżejszy od Canona 7D Mark II o 150 g i ok. 100 g od poprzednika. Jest też o wiele ładniejszy od obu konstrukcji. Korpus jest wykonany ze stopu magnezu (górna i dolna część) oraz lekkiego włókna węglowego. Obudowa jest uszczelniona przed pyłem i wilgocią w jeszcze wyższym stopniu, niż Nikon D300s. Coś za coś - z korpusu zniknęła wbudowana lampa błyskowa. Duzi chłopcy nie powinni za nią płakać.
Obudowa jest smukła i nowoczesna. Chociaż producent nic nie pisze na ten temat, to prawdopodobnie zastosowano tu zupełnie nową konstrukcję płyty głównej z cofniętym do wewnątrz sensorem - podobnie jak w modelu Nikon D750. Producent podaje, że nowa migawka ma wytrzymać aż 400 000 zdjęć, co jest bardzo dobrym wynikiem.
Już po wyjęciu z pudełka wiadomo, że jest to profesjonalny sprzęt z najwyższej półki - świetnie leży w dłoniach, jest dobrze wyważony, solidny. Jakość wykonania oraz zastosowane materiały stoją na najwyższym poziomie. Korpus jest zwarty, wszystkie elementy są idealnie spasowane. Przyciski pracują z dużą kulturą, są precyzyjne, mają odpowiedni skok, większość z nich jest nawet podświetlana.
Po przeciwnej stronie, na bocznej ściance, znajdziemy też złącze mikrofonowe, słuchawkowe (minijack), a także USB 3.0 i HDMI. Wszystkie skrywają się pod gumowymi zaślepkami wysokiej jakości, które są szczelnie dopasowane do korpusu. Z przodu znalazło się gniazdko PC Sync, a także gniazdo pilota. Ważnym elementem jest też bateria: litowo-jonowy akumulator EN-EL15 o pojemności — 1900 mAh.
Ergonomia i obsługa
Nikon D500 ma zupełnie nowy, głęboki i świetnie wyprofilowany uchwyt, dzięki czemu aparat pewnie i stabilnie leży w dłoniach. Fotografowanie, nawet z długimi i ciężkimi teleobiektywami, nie sprawia żadnych trudności. Zastosowana guma jest przyjemna w dotyku i skutecznie chroni przed ślizganiem się, a nawet dobrze wygląda.
Układ przycisków i tarcz jest klasyczny dla lustrzanek japońskiego producenta. Na górnej ściance znajdziemy dobrze znaną tarczę do zmiany trybów prędkości fotografowania - do wyboru mamy zdjęcia pojedyncze, tryby seryjne (wolny i szybki), tryby ciche (zdjęcia pojedyncze i seryjne) a także zdjęcia wyzwalaczem i w trybie MuP (służy do fotografowania ze wstępnym podniesieniem lustra).
Aby przekręcić tarczę, należy wcisnąć mały przycisk umieszczony tuż obok i zwolnić blokadę. To rozwiązanie sprawdzone, praktyczne i dopracowane. Szczególnie z perspektywy użytkowników aparatów tej marki. Nad tarczą umieszczono cztery ważne przyciski - do ustawiania trybu pracy, balansu bieli, jakości zdjęć i pomiaru światła.
Po przeciwnej stronie górnej części ulokowano monochromatyczny, podświetlany na jasnozielony kolor, ekran LCD, gdzie wyświetlane są najważniejsze parametry. Ekran jest zdecydowanie większy niż w Nikonie D300s, chociaż układ prezentowanych parametrów jest podobny i typowy dla tego producenta.
Tuż obok znajduje się precyzyjny spust migawki, z pokrętłem on/off oraz opcją sterowania podświetleniem. Ulokowane między ekranem, a spustem trzy przyciski (nagrywanie filmów, czułość ISO, kompensacja ekspozycji) są wyraźnie wypukłe i mają zachowany należyty odstęp, dzięki czemu nie pomylimy ich szukając palcem bez patrzenia.
Wyświetlacz i wizjer
Mocno zarysowanym elementem korpusu jest wizjer optyczny z okrągłą muszlą oczną. Pokrywa on 100 % kadru (98% w trybie crop x 1,3), jest przejrzysty, duży, wyraźny, a praca z nim to prawdziwa przyjemność. Nawet przy fotografowaniu z prędkością 10 kl./s obraz jest wyraźny, nie zaciemniony. W dodatku wizjer wyświetla wszystkie najważniejsze, podstawowe informacje: czas naświetlania, przysłonę, czułość ISO, kompensację ekspozycji, stan baterii, blokadę ekspozycji, tryb pracy lampy, tryb pomiaru światła oraz ilości zdjęć. Podświetlane są też punkty AF, siatka pomocnicza i poziomica.
Nowością w Nikonie D500 jest dotykowy, odchylany 3,2-calowy ekran LCD o wysokiej rozdzielczości 2 359 000 punktów. Wyświetlacz jest jasny, kontrastowy, a dzięki zastosowaniu powłok antyodblaskowych można na nim spokojnie pracować nawet w słoneczne dni. Dobrze oddaje barwy, pomaga w trafnej ocenie ekspozycji czy ostrości. Mechanizm odchylania umożliwia obracanie wyświetlacza w górę oraz w dół i jest naprawdę solidny. Nasz testowy egzemplarz bez problemu utrzymywał się na samej konstrukcji ekranu.
Szkoda jedynie, że wyświetlacz nie ma możliwości obracania w lewo oraz odchylania o 180 stopni w celu np. wykonywania autoportretów czy nagrywania filmów z podglądem samego siebie.
Funkcja dotyku działa bez zarzutu, chociaż możemy ją wykorzystywać jedynie do przeglądania i przybliżania zdjęć. Jeśli korzystacie na co dzień ze smartfona, to jestem przekonany, że polubicie także możliwości funkcji dotyku w D500. Wykonane zdjęcia możemy przybliżać lub oddalać poprzez dwukrotne stuknięcie w ekran lub po prostu tzw. szczypanie. Poszczególne fotografie można zmieniać przesuwając palcem.
Trochę szkoda, że Nikon D500 nie ma skróconego lub pełnego menu dostosowanego do obsługi poprzez ekran dotykowy. Funkcja dotyku wyraźnie pełni tu rolę pomocniczą, ale mimo to jest udanym uzupełnieniem do przemyślanej, klasycznej ergonomii.
Nikon długo zwlekał z zaprezentowaniem profesjonalnej lustrzanki z dotykowym ekranem, ale jak w końcu to zrobił, to wykonał to rewelacyjnie. Dotyk naprawdę sprawdza się także w profesjonalnym sprzęcie - nie jest tylko fajerwerkiem dla amatorów, ale realną pomocą przy pracy.
Układ i praca przycisków oraz pokręteł
Z tyłu uwagę zwraca nowy joystick wyboru pola AF, który jest idealnie ulokowany, pracuje bardzo precyzyjnie, a jego powierzchnia ma chropowatą fakturę. Nie sposób go ominąć palcem, fotografując w ciemnościach czy bez odrywania oka od wizjera. Joystick to kolejny element zaczerpnięty z Nikona D5, który sprawia, że fotograf może bezproblemowo zmieniać oba korpusy.
Tuż poniżej znajduje się nawigator oraz kilka przydatnych przycisków: i, info oraz Lv służący do sterowania podglądem na żywo. Dookoła niego ulokowano przełącznik trybu Live View - fotografowanie i filmy. Ważnym elementem jest też klasyczny nawigator, który dobrze sprawdza się w swojej roli. Po lewej stronie ulokowano 7 okrągłych, podświetlanych przycisków funkcyjnych.
Nikon D500 oferuje też duże możliwości personalizacji. Jesteśmy w stanie przypisać indywidualne funkcje do sześciu przycisków na obudowie. Niestety, wybór poszczególnych funkcji jest ograniczony w zależności od przycisku. Mamy natomiast spore możliwości regulacji wielu funkcji dostępnych w Nikonie D500. Wszystko razem sprawia, że lustrzanka ma wiele do zaoferowania profesjonalnemu, wymagającemu fotografowi.
Pod względem ergonomii jest to, moim zdaniem, zdecydowanie najlepsza lustrzanka z matrycą APS-C na rynku, która może śmiało rywalizować z flagowymi Nikonem D5 i Canonem EOS-1D X Mark II. Ergonomia jest wyśmienita - przemyślana, rozbudowana, dopracowana. Topowe bezlusterkowce mają wiele do nadrobienia pod tym względem.
Menu
Standardowe menu w Nikonie D500 to sprawdzony klasyk tego producenta. Zastosowano tu typowy układ z ikonami kategorii w lewej stronie i rozwinięciem funkcji po prawej. Nie zabrakło także zakładki ustawień osobistych.
W aparacie jest też dostępne skromne menu podręczne uruchamiane przyciskiem „i", które zawiera tylko najbardziej podstawowe parametry. Szkoda, chociaż z drugiej strony Nikon D500 nadrabia bardzo rozbudowaną ergonomią.
Funkcje dodatkowe - SnapBridge, mikrokalibracja obiektywów
Nikon D500 to nowoczesna lustrzanka, w której japoński producent zastosował szereg współczesnych i zaawansowanych rozwiązań. Przede wszystkim trzeba wymienić łączności Wi-Fi, NFC, a także Bluetooth 4.0 z funkcją SnapBridge.
Japoński producent podaje, że SnapBridge ma zupełnie odmienić sposób, w jaki patrzymy na bezprzewodowe łączenie się z aparatami. Nowa funkcja bazuje na Bluetooth 4.0 o niskim poborze energii - o wiele niższym, niż drylujące baterie Wi-Fi. Dzięki temu aparat może być cały czas połączony ze smartfonem czy tabletem i przesyłać zdjęcia od razu po ich wykonaniu - automatycznie, bez potrzeby każdorazowego łączenia się, aktywowaniu transferu, zachowując przy tym niski pobór energii na obu urządzeniach.
W praktyce wygląda to niemal dokładnie tak, jak podaje producent. Niestety, w czasie testów, aplikacja SnapBridge była dostępna tylko na urządzenia z systemem Android. Testowałem ją razem z Samsungiem Galaxy S5. Urządzenie nie potrafiło odczytać automatycznie ustawień przez NFC, zatem pierwszą konfigurację trzeba było wykonać ręcznie. Na szczęście, zaraz po włączeniu aparatu wyświetla się krótka instrukcja pokazująca proces łączenia krok po kroku - wystarczy zastosować się do kilka opisanych kroków, bez konieczności długiego szperania po obszernym menu. Po połączeniu było już świetnie - aparat szybko wysyłał zdjęcia na smartfona od razu po wykonaniu.
Sama aplikacja jest dosyć przejrzysta i prosta w obsłudze, nie zawiesza się. W menu aparatu można skorzystać z opcji automatycznego transferu zdjęć w trakcie fotografowania, jak i po jego zakończeniu. Aparat intuicyjnie przechodzi wtedy z łączności Bluetooth low energy na tradycyjny Bluetooth w celu przesłania danych, nawet gdy jest wyłączony. Zdjęcia transferowane są na urządzenia inteligentne jako pliki obrazu o rozdzielczości 2 Mpix (Full HD) w formacie JPEG. Możliwe jest także przesyłanie oryginalnych plików JPEG.
Niestety, aplikacja ma też poważne ograniczenia w kwestii zdalnego sterowania aparatem - możemy jedynie wyzwalać migawkę i kontrolować punkt ostrości. Mam nadzieję, że to niedociągnięcie zostanie niebawem poprawione wraz z wydaniem aktualizacji oprogramowania.
Oprócz takich funkcji jak podstawowa obróbka, zdjęcia HDR czy filmy poklatkowe, Nikon D500 może się pochwalić funkcją szybkiej mikroregulacji obiektywów. To praktyczne i przydatne rozwiązanie dla wielu fotografów. W celu dokonania kalibracji wystarczy wybrać środkowy punkt AF, włączyć podgląd na żywo, a także przez chwilę wcisnąć na raz przyciski AF i REC.
Fotografowanie w praktyce
Fotografowanie lustrzanką Nikon D500 to prawdziwa przyjemność. Trzymając go po raz pierwszy poczułem mniej więcej to samo, kiedy pierwszy raz przesiadłem się z D70 na D300 - zachwyt. Tyle, że tym razem już dobrze znałem sprzęt tej klasy, a mimo to dalej czułem się podekscytowany. W jednej z recenzji Nikona D500 pierwsze wrażenie po wyjęciu aparatu z pudełka przyrównano do powrotu do domu. A tam, zamiast dobrze znanego wnętrza znajduje się zupełnie wyremontowana kuchnia, nowy telewizor oraz wszystkie inne urządzenia. Niby ten sam dom, ale wszystko jest nowe i po prostu lepsze. Zgadzam się z tymi słowami w pełni. Moje odczucie w kwestii fotografowania Nikonem D500 jest identyczne.
Nikona D500 zabrałem na testy na duży koncert do Hali Stulecia we Wrocławiu. Spędziłem wiele godzin, pod różnymi scenami z aparatem, głównie jego poprzednikiem Nikonem D300 i D300s, więc mam adekwatne porównanie.
Nikon D500 to prawdziwy profesjonalista. Przez ostatnie lata producenci przyzwyczaili nas, że aparaty z matrycami APS-C to sprzęty amatorskie, co najwyżej półprofesjonalne. Tymczasem Nikon D500 to kawał zawodowego sprzętu z najwyższej półki - tyle, że jest mniejszy, niż Nikon D5 czy Canon EOS-1D X II i ma mniejszą matrycę. Te różnice mają swoje plusy i minusy. Mniejszy korpus z pewnością nie jest tak komfortowy przy zdjęciach pionowych, ale już przy fotografiach wykonywanych w poziomie, naprawdę radzi sobie wyśmienicie. Ergonomia jest na najwyższym poziomie, o czym pisałem już wcześniej. Przydatny jest dotykowy ekran, który umożliwia szybki i intuicyjny podgląd zdjęć. W ciemnościach pod sceną świetnie sprawdzała się funkcja podświetlanych przycisków. Z drugiej strony aparat jest znacząco lżejszy, co może mieć bardzo pozytywny wpływ na komfort pracy przy dłuższych zleceniach.
Nowoczesne matryce APS-C coraz mniej ustępują pełnej klatce, oferując wysoką dynamikę tonalną i niskie szumy na wysokich czułościach. Jeśli w jakimś aparacie różnice pomiędzy matrycą APS-C, a 35 mm ma być mała, to jest nim właśnie Nikon D500. W czasie koncertu warunki oświetleniowe były mocno przeciętne - sporo punktowego światła, różne nieprzyjemne dla zdjęć kolory, głębokie kontrasty. Mając obiektyw o jasności f/4 fotografowałem z czułościami ISO 1000-3200. W celach testowych podwyższałem czułość o wiele wyżej. Nawet przy ISO 12800 fotografie były do zaakceptowania, szczególnie jeśli zdjęcia miały być przeznaczone do publikacji w Internecie.
W fotografii koncertowej Nikon D500 przypadł mi do gustu. Gdybym miał w tej chwili kupować sprzęt dla siebie do zdjęć muzycznych, to mój wybór padłby zapewne na D500. Jakość zdjęć jest z najwyższej półki, korpus ergonomicznie radzi sobie bardzo dobrze, ma większość funkcji flagowego Nikona D5, a kosztuje 1/3 jego ceny.
Autofokus
W tej dziedzinie, w Nikonie D500 w zasadzie trudno się do czegoś przyczepić - no może poza pracą AF w trybie Live View. Natomiast w normalnym trybie, krótko mówiąc, autofokus działa wyśmienicie - jest celny i precyzyjny.
Za ustawienie ostrości odpowiada zaczerpnięty z Nikona D5 moduł AF Multi-CAM 20K z detekcją fazową TTL, który ma aż 153 pola AF, w tym 99 pola krzyżowe. Wszystkie punkty AF działają z obiektywami AF NIKKOR z otworem względnym f/5,6 i jaśniejszymi, a 15 centralnych pól AF współpracuje z obiektywami o przysłonie f/8. Duża część z nich to pola pomocnicze, zatem w praktyce mamy do dyspozycji 55 pól, z czego 35 jest krzyżowych (9 pól dla f/8).
Nikon D500 imponuje natomiast świetnym pokryciem kadru. W poziomie możemy liczyć na pokrycie ok. 90% powierzchni w poziomie oraz ok. 55% w pionie. Co istotne - wszystkie punkty, nawet te znajdujące się na skrajnych granicach, działają tak samo dobrze i skutecznie.
Ze starym Nikonem D300s nie ma co porównywać, natomiast z Canonem EOS 7D Mark II już warto. Konkurent ma 65 punktów krzyżowych, a środkowy punkt jest podwójnie krzyżowy z czułością -3EV (ISO 100, 20°C) i działa do jasności f/8. Canon 7D Mark II ma jednak znacząco mniejsze pokrycie kadru.
Oba aparaty i tak wypadają blado przy Sony A6300, który ma 425 punktów detekcji fazy pokrywających całą powierzchnię matrycy. W praktyce jednak dla wiele fotografów istotna jest możliwość szybkiego ustawiania odpowiedniego punktu AF w kadrze, a przy wielu bardzo małych punktach jest to utrudnione. Nikon D500 oferuje zatem rozsądny kompromis - ma spore, a wręcz ogromne, jak na lustrzankę, pokrycie kadru punktami AF, które nie są zbyt małe i umożliwiają szybką nawigację. Dla osób potrzebujących jeszcze wyższej szybkości aparatu oferuje tryb z zaledwie dziewięcioma, większymi punktami. Właśnie tego powinni oczekiwać od swojego narzędzia fotoreporterzy czy fotografowie ślubni.
System AF pracuje wyśmienicie - jest bardzo szybki i celny. W dobrych warunkach oświetleniowych aparat ustawia ostrość w czasie ok. 0,2-0,5 s. W kiepskich warunkach szybkość oczywiści spada, chociaż sytuację ratuje środkowy punkt AF z czułością aż do -4 EV. Zresztą, pozostałe punkty także radzą sobie całkiem dobrze, oferując czułość do - 3EV. Aparat nie ma też problemów z celnością, nawet fotografując w nocy. Podczas testów w czasie koncertu w Hali Stulecia we Wrocławiu, gdzie oświetlenie było mocno przeciętne z perspektywy fotografa, nie miałem żadnych problemów z dokładnością AF. Ustawienie ostrości działało świetnie, szybko, celnie. Aparat nie oszukiwał, że złapał ostrość.
Nikon D500 umożliwia także skuteczne korzystanie z autofokusu w trybie ciągłym oraz z systemu śledzenia przy mało dynamicznych scenach - w trakcie spokojnego, jazzowego koncertu radził sobie dobrze.
Fotografowanie w trybie Live View nigdy nie było domeną lustrzanek cyfrowych, ale w ostatnim czasie producenci zrobili pod tym względem spory postęp. Ustawienie punktów ostrości poprzez dotyk ekranu to świetny dodatek do statycznych scen, jednak Nikon D500 niestety ma pod w tym względem wiele do nadrobienia. Skuteczność ustawiania ostrości jest przeciętna, jeśli nie słaba. Z pewnością jest o wiele gorsza, niż w zwykłym trybie, nie mówiąc już o porównaniu do konkurencyjnych bezlusterkowców. A nawet z systemem Dual CMOS AF w najnowszych lustrzankach marki Canon.
Wydajność, szybkość zdjęć, bateria
Nikon D500 jest wyposażony w podwójny slot na karty pamięci: nowoczesne, bardzo szybkie i drogie XQD oraz małe, tańsze i uniwersalne SD/SDHC/SDXC. Niestety, w odróżnieniu od Nikona D5, nie możemy zamówić wersji z dwoma takimi samymi gniazdami kart pamięci. Brakuje też możliwości korzystania z kart CF. Niemniej, karty XQD są praktycznie dwukrotnie szybsze, niż najlepsze CF i sporo mniejsze. Są też droższe, ale jak już wspomniałem - to sprzęt z najwyższej półki, do zawodowych zastosowań i dla wymagających fotografów. Według mnie połączenie XQD i SD jest najlepsze - zapewnia ogromną wydajność oraz uniwersalność.
Według producenta Nikon D500 umożliwia fotografowanie z prędkością zdjęć seryjnych do 10 kl./s z AF, ale pod warunkiem, że korzystamy z szybkiej karty XQD. Na szczęście w testowym zestawie miałem dołączoną taką nową kartę firmy Lexar. Testy wykazały, że aparat rzeczywiście bez problemu osiąga deklarowaną prędkość, zarówno w przypadku plików RAW, jak i JPEG.
Nikon D500 ma niezwykle pojemny bufor. Aparat umożliwia wykonanie serii aż 200 zdjęć w formacie RAW (NEF) lub JPEG. Zwolnienie bufora po pełnej serii zajmuje mniej, niż 1 minutę, po czym lustrzanka jest ponownie gotowa do rozpoczęcia nowej serii zdjęć z pełną prędkością. W czasie zapisu zdjęć możemy korzystać ze wszystkich funkcji sprzętu, nic wtedy nie zacina, aparat działa płynnie. Wybierając zapis w formacie RAW + JPEG w najwyższej jakości, trzeba liczyć się ze spadkiem wydajności. Nikon D500 potrafi zapisać do 46 zdjęć, czyli ponad trzykrotnie więcej, niż Canon EOS 7D Mark II.
Tryb seryjny możemy także modyfikować - w menu dostępna jest funkcja oferująca regulację prędkości zdjęć. Aparat ma też dwa tryby zdjęć seryjnych - szybki i wolny, zatem bez problemu możemy błyskawicznie zmienić prędkość wykonywania zdjęć seryjnych na dowolnie przez siebie ustawioną.
Canon EOS 7D Mark II o wiele słabiej radzi sobie z utrzymaniem pełnej prędkości przy formacie RAW (do 31 zdjęć, po czym zwalnia), ale lepiej, gdy korzystamy ze zdjęć JPEG, kiedy ograniczeniem jest tylko pojemność karty. Trzeba jednak przyznać, że dla zdecydowanej większości fotografów rozważania o tym, czy aparat wykona 200, 500 czy 1000 zdjęć w serii, to problemy czysto teoretyczne. Bardzo rzadko rzeczywiście korzystamy z takich rozwiązań. Dużo bardziej liczy się utrzymywanie prędkości przy krótkich i średnich seriach, szybkie opróżnianie bufora oraz zapisywanie ich na kartach.
Nikon D500 korzysta z akumulatora EN-EL15, który ma umożliwiać wykonanie ponad 1200 zdjęć. W czasie testów byłem w stanie spędzić z aparatem 6-7 godzin na koncercie, często fotografując seriami i podglądając zdjęcia, i miałem jeszcze spory zapas baterii. Deklarowane 1200 zdjęć można spokojnie osiągnąć, a nawet uzyskać lepszy wynik, chociaż jak w każdym aparacie, Live View potrafi mocno skrócić czas pracy.
Jakość zdjęć
Nikon D500 ma matrycę CMOS w formacie APS-C (DX o rozmiarze 23.5 x 15.7 mm) i rozdzielczości 20,9 megapiksela, która współpracuje z procesorem obrazu EXPEED 5, zastosowanym we flagowym Nikonie D5. Dzięki temu aparat umożliwia fotografowanie z czułością w zakresie ISO 100 - 51200 (rozszerzalne ISO 50-1.640.000), prędkością do 10 kl./s, czasami 30s - 1/8000s, a także nagrywanie filmów w rozdzielczości do 4K UHD (3840 x 2160 px przy 30p, 25p, 24p) czy filmów poklatkowych.
W porównaniu do 36 Mpix w Nikonie D810 czy nawet 50 Mpix w Canonie 5Ds R, Nikon D500 i jego 20,9 Mpix może niektórym wydawać się skromną rozdzielczością. To prawda, że aparat ten nie stoi na czele wojny na megapiksele, ale ma to zdecydowanie więcej plusów, niż minusów.
Jak w wielu innych elementach, Nikon D500 wydaje się być rozsądnym kompromisem, aparatem zbalansowanym i świetnie skrojonym. Niecałe 21 Mpix to rozdzielczość wystarczająco duża do szczegółowych portretów czy krajobrazów, ale zarazem zdjęcia w formacie RAW nie zajmują aż tak dużo miejsca na karcie czy dysku, co w przypadku wyżej wymienionych modeli, a ich obróbka może być szybsza, wydajniejsza. To szczególnie istotne dla fotoreporterów czy osób przygotowujących zdjęcia na szybko, na laptopach, które zazwyczaj radzą sobie z postprodukcją o wiele gorzej, niż maszyny stacjonarne. Poza tym, aparat bez problemu radzi sobie z wykonywaniem 10 kl./s i nie zacina się.
Co więcej, zagęszczenie pikseli na matrycy, przy tak zaawansowanej technologii, nie jest zbyt duże i Nikon D500 jest w stanie dobrze radzić sobie z szumami nawet na bardzo wysokich czułościach. A jeśli potrzebujecie studyjnego potwora do portretów czy zdjęć produktowych to przecież 10 kl./s nie jest wam potrzebne. Wtedy lepiej sięgnąć po Nikona D810 czy Canon EOS 5Ds R.
Analizując zdjęcia testowe widać, że Nikon D500 radzi sobie z szumami bardzo dobrze na całym zakresie natywnych wartości. Pierwsze, minimalne szumy są zauważalne przy ISO 1600, ale trzeba dobrze przyjrzeć, aby je zobaczyć. Realnie cyfrowe ziarno jest dostrzegalne przy ISO 6400 - 12800, a przy ISO 25600 widać je wyraźnie. Jednak nawet przy tak wysokiej czułości struktura szumy jest przyjemna dla oka. Zdjęcia wykonane z czułościami powyżej ISO 51200 są już mocno zaszumione. O ile ISO 102400 jeszcze do czegoś się nadaje, o tyle wyższe czułości są dodane chyba tylko w celach marketingowych.
Nikon D500 kontra Canon EOS 7D Mark II
Jakość filmów
Nikon D500 to pierwsza konsumencka lustrzanka na rynku, która umożliwia nagrywanie filmów w rozdzielczości 4K. Ten format jest coraz bardziej popularny. Na rynku jest całkiem sporo telewizorów oraz monitorów, które obsługują tę rozdzielczość. Co więcej, nawet flagowe bezlusterkowce, a nawet smartfony z matrycą wielkości małego paznokcia, są w stanie nagrywać filmy 4K. Lustrzanki są w tej dziedzinie mocno w tyle. Nikon D500 pod tym względem pozytywnie wyróżnia się na tle konkurencji, szczególnie że oferuje także czyste wejście HDMI, ale... no właśnie - jest małe „ale".
Lustrzanka umożliwia rejestrowanie obrazu 4K (3840 x 2160 px przy 30p, 25p, 24p, próbkowanie 4:2:2), ale nie wykorzystuje do tego całej matrycy, a jedynie jej mały, centralny wycinek o rozdzielczości 8 megapikseli. W ten sposób całkowity mnożnik ogniskowej mocno wzrasta do x 2,3, przez co z ogniskowej 10 mm uzyskujemy ekwiwalent 23 mm dla pełnej klatki. Stosując klasyczne szkło 35 mm otrzymamy aż 80 mm. Dodatkowo, klipy 4K nagrywane są z długością do 29 min 59 sekund, przy czym aparat dzieli je na kilka osobnych plików. A zatem nie jest wcale tak różowo. Oczywiście, dla chcącego nic trudnego, jednak przed zakupem D500 z zamiarem filmowania w 4K, warto przeanalizować wnikliwie, co rzeczywiście oferuje.
W przypadku filmów Full HD sytuacja jest o wiele lepsza. Aparat wykorzystuje tu całą szerokość matrycy do rejestrowania obrazu, a w ustawieniach znajdziemy także dodatkowe klatkarze 60p i 50p.
Nikon D500 nie ma stabilizowanej matrycy, jak bezlusterkowce Olympus, Panasonic czy Sony, zatem projektanci pomyśleli o innym, programowym rozwiązaniu - systemie cyfrowej stabilizacji filmów rejestrowanych w Full HD. Kiedy opcja ta jest włączona, aparat po prostu wybiera odpowiedni wycinek matrycy i przesuwa go po sensorze, dzięki czemu obraz jest stabilizowany. W praktyce działa to naprawdę dobrze - widać wyraźną różnicę w stabilności obrazu rejestrowanego z ręki, bez statywu.
Sama jakość obrazu jest na wysokim poziomie. Obraz jest płynny, pełny szczegółów, a efekt rolling shutter nie jest zauważalny. Nikon D500 ma też gniazdka minijack, zatem możemy bez problemu podpiąć mikrofon zewnętrzny oraz słuchawki. Autofokus w Live View działa topornie, ale do spokojnych, statycznych scen może się nadać. Przydatny jest natomiast odchylany ekran z funkcją dotyku.
Niestety, jest też kilka minusów. Aparat nie umożliwia ręcznego ustawiania czułości w trybach preselekcji, jedynie w trybie manualnym. Brakuje też funkcji focus peaking, który przydałby się tu tym bardziej, że AF w Live View działa kiepsko.
Koncert
Portrety
Nocny krajobraz
Różne
Podsumowanie
To było długie 7 lat dla wszystkich tych fotografów, którzy potrzebowali profesjonalnego korpusu z matrycą DX (APS-C). Warto było jednak czekać, bo Nikon D500 to aparat bardzo udany, nowoczesny i pod wieloma względami dopracowany oraz uniwersalny.
Co nam się podoba
W Nikonie D500 podoba nam się w zasadzie prawie wszystko. Aparat ma solidny, świetnie wykonany i uszczelniony korpus o wyśmienitej ergonomii z najwyższej półki. Podoba się zarówno przejrzysty wizjer optyczny, jak i duży, 3,2-calowy, odchylany ekran LCD z funkcją dotyku.
W środku imponuje matryca APS-C o kompromisowej rozdzielczości 20,9 Mpix, która oferuje jakość zdjęć jak i ilość szumów na poziomie zbliżonym do pełnoklatkowych sensorów. Do tego wyśmienite 10 kl./s, zapis 200 zdjęć w formacie RAW, wydajny bufor, szybkie uruchamianie czy zastosowanie dwóch gniazd na karty pamięci: szybkie XQD oraz uniwersalne SD. Fotografom sportu czy przyrody może też przypaść do gustu fakt, że aparat ma cropa x1,5, z możliwością dodatkowego przybliżenia. Nikon D500 ma także świetny, precyzyjny i szybki system AF.
Nikon D500 oferuje nie tylko moduł Wi-Fi, ale także Bluetooth. System SnapBridge rzeczywiście działa i sprawdza się w praktyce - umożliwia automatyczne przesyłanie zdjęć na urządzenie mobilne, bez drenowania baterii.
Pochwały należą się także za możliwość nagrywania filmów 4K i Full HD z funkcją elektronicznej stabilizacji obrazu, która rzeczywiście dobrze się sprawdza. Na plus trzeba też policzyć możliwość zapisu filmów 4K na kartę pamięci czy eksport czystego sygnału przez złącze HDMI. Aparat ma też gniazda minijack do podłączenia mikrofonu oraz słuchawek.
Co nam się nie podoba
W czasie testów miałem naprawdę problem ze znalezieniem konkretnych wad tego aparatu. Kilka się uzbierało, ale dopiero po bliższym przyjrzeniu. Głównym czynnikiem zniechęcającym do zainteresowania się Nikonem D500 może być cena 10 tys. zł za sam korpus. Jego poprzednik, Nikon D300s, kosztował po premierze ok. dwa razy mniej. Co więcej, główny konkurent nowej lustrzanki, Canon EOS 7D Mark II, kosztuje ok. 5000 zł. To prawda, że jest to aparat starszy o 1,5 roku, który nieco odstaje od D500 pod pewnymi względami, jednak nadal różnica jest ogromna.
Poza tym, w Nikonie D500 znajdziemy kilka szczegółów, które można by lepiej dopracować. Szkoda, że aparat nie ma skróconego menu dostosowanego do funkcji dotyku. Niektórym może brakować opcji odchylania ekranu w kierunku fotografowania czy filmowania. Wprawdzie D500 ma możliwość nagrywania w rozdzielczości 4K, to jednak stawia sporo ograniczeń - przede wszystkim wyższy mnożnik ogniskowej, ale także cięcie nagrań na krótsze.
System bezprzewodowego połączenia SnapBridge to bardzo dobre rozwiązanie, ale wciąż nieco niedopracowane. Przede wszystkim, w chwili pisania testu, aplikacja była dostępna jedynie na urządzenia z systemem Android. Poza tym, miałem trudności z połączeniem przez NFC, a program ten ma mocno ograniczone funkcje w kwestii bezprzewodowego sterowania aparatem.
Werdykt
Nikon D500 to z pewnością najlepsza lustrzanka cyfrowa z matrycą w formacie APS-C, jaka do tej pory powstała. Jeśli mieliśmy czekać tak długo na następcę legendarnego Nikona D300s, to warto było. To sprzęt z najwyższej półki, profesjonalny i po prostu świetny. Elementem, który może zniechęcić, jest cena. Za 10 tys. można mieć Canona 7D Mark II z jednym lub nawet dwoma dobrymi obiektywami czy nawet kilka różnych aparatów pełnoklatkowych. Jeśli jednak szukacie wydajnego, niezawodnego aparatu na lata do fotografii prasowej, koncertowej, ślubnej, sportowej czy zdjęć przyrody, to Nikon D500 w tej cenie jest mistrzem.