Targi Photokina 2016 pokazały, że branża fotograficzna się nie kończy, a jedynie zmienia na lepsze
Tegoroczne targi upłynęły pod znakiem średniego formatu, bezlusterkowców, dronów, fotografii natychmiastowej oraz filmów 4K oraz coraz lepszego dostosowywania się do współczesnych potrzeb fotografów.
28.09.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:50
Photokina 2016 to największe targi sprzętu fotograficznego na świecie, które odbywają się co dwa lata. To tu na ogromnych stoiskach swoje muskuły prężą najwięksi producenci aparatów, obiektywów czy kamer, prezentując najlepsze, co mają.
Według organizatorów, w tym roku targi Photokina odwiedziło 191 tys. ludzi, dla których wystawiało się 983 wystawców z 42 krajów. Nowe logo, oprawa graficzna oraz ogólny koncept targów sprawiły, że na targach było więcej ludzi młodych, którzy aktywnie korzystają z Internetu. W efekcie, jak podają organizatorzy, wykonano i udostępniono najwięcej w historii zdjęć. Rekord padł także na Twitterze - hashtag #photokina wpisano aż 34 tys. razy. Statystyki pokazują, że 40% zwiedzających to osoby, które były na Photokinie po raz pierwszy, a liczba osób poniżej 30 roku życia wzrosła o 20%.
Zmiana rzeczywiście była potrzebna, ponieważ już na poprzedniej edycji mówiło się, że Photokina się skończyła - przynajmniej w takiej formule. Było to mocno związane z samym kryzysem w branży fotograficznej. Dwa lata później zmieniła się nie tylko sama Photokina, ale przede wszystkim wystawcy zrobili krok do przodu i gonią trendy oraz zmieniający się rynek. Przed lub w czasie targów zaprezentowano mnóstwo interesujących nowości. Moim zdaniem, pod tym względem, to najciekawsze targi od lat, a zwiedzający naprawdę mieli co oglądać. I co istotne, nie tylko ze względu na rozdmuchane atrakcje na stoiskach czy darmowe gadżety (jak bywało przed laty), ale przede wszystkim na konkretne sprzęty, usługi, czy akcesoria prezentowane przez wystawców. Sam żałuję, że nie miałem jeszcze jednego dnia, aby na spokojnie pobuszować po stoiskach mniejszych firm i wyszperać różne nieznane mi do tej pory wynalazki.
Stoisko Canona w tym roku było trochę inne, niż wcześniej - brakowało wystawionych na podwyższeniu dużych i drogich teleobiektywów, które każdy mógł przetestować. Japoński producent skupił się raczej na zaprezentowaniu całego ekosystemu cyfrowego życia, w którym aparaty z bezprzewodową łącznością stanowią główną rolę. Stoisko zostało podzielone na cztery główne strefy - dotyczące nowości sprzętowych, aplikacji irista, Lifecake, Canon Digital Photo Professional, a także druku i udostępniania oraz części Future Zone, w której Canon skupił się na pokazaniu, jak interakcja z obrazami może wyglądać w najbliższej przyszłości.
Całe stoisko odwiedzały tłumy, chociaż tradycyjnie największym zainteresowaniem cieszyły się świeżutkie nowości - Canon EOS 5D Mark IV oraz EOS M5. Szczegółową relację ze stoiska Canona możecie przeczytać w osobnym artykule.
Olympus przygotował największą i najbardziej rozbudowaną konferencję prasową, prezentując aparat, który ma zmienić rynek - Olympus OM-D E-M1 II. Nowy bezlusterkowiec robi duże wrażenie, a więcej na jego temat napisaliśmy już wcześniej. Duże wrażenie robiło także stoisko Olympusa - jak zwykle dopracowane pod względem wzornictwa, pełne dobrego smaku i interesujących rozwiązań, jak np. hologram wyświetlający E-M1 II oraz prezentację na jego temat. Przygotowano również część prezentującą drugą tegoroczną nowość - pięknego Olympusa PEN E-PL8, który na żywo wygląda jeszcze lepiej, niż na zdjęciach prasowych.
Gwiazdą obszernego stoiska firmy Panasonic był z pewnością prototyp bezlusterkowca Lumix GH5, który był wystawiony pod gablotą. Drugą gwiazdą były obrazy 4K - zarówno jako filmy, jak i zdjęcia z nich przechwytywane. Japoński producent zaprezentował całe swoje fotograficzne portfolio, gdzie niemal każdy aparat rejestruje filmy 4K, które potem możemy wyświetlać na ogromnych telewizorach tej marki. Były zatem obszerne scenki testowe, gdzie mogliśmy do woli testować zaawansowany sprzęt - do zastosowań fotograficznych, jak i filmowych. Był też nasz lokalny, bo wrocławski akcent. Na jednej ze ścian prezentowano prace Mikołaja Nowackiego, które wykonał sprzętem marki Panasonic. Oprócz tego fotograf prowadził prezentacje na scenie.
Lekkim rozczarowaniem była oferta zaprezentowana na stoisku Nikona. Producent w tym roku nie pokazał żadnego nowego aparatu czy obiektywu, a swoje premiery miały tylko dwie kamery sportowe z serii KeyMission. Podobnie, jak u Canona, zabrakło także części stoiska z wystawionymi długimi teleobiektywami, które zawsze były hitem. Nawet żółte torby z logiem japońskiej firmy nie cieszyły się taką popularnością. Mimo to żółte stoisko było mocno oblegane - większość zwiedzających chciało zobaczyć lustrzanki D500 i D5. Mam wrażenie, że z różnych powodów Nikon nie zdążył zaprezentować produktu, na który czeka wielu - pełnoklatkowego bezlusterkowca. O ile oczywiście on istnieje.
Wśród zwiedzających stoisko Sony, podobnie jak u naszych czytelników, największym wzięciem cieszył się aparat Sony A99 II, czyli nowy pełnoklatkowy flagowiec. Wielu spisało już system Sony A na straty twierdząc, że Sony o nim zapomniał. Tymczasem po długim czasie oczekiwania dostaliśmy interesujący aparat z 42-megapikselową matrycą i dużymi możliwościami.
Oprócz tego, stoisko Sony przyciągało wieloma zaawansowanymi i urozmaiconymi scenkami, gdzie można było testować całe portfolio fotograficzne, jak i filmowe.
Osobiście najlepiej czułem się na ogromnym stoisku firmy Fujifilm i to pomimo że gwiazda tegorocznych targów, czyli średnioformatowy Fujifilm GFX, był dostępny tylko za szybką. Brakowało też chociażby prototypu kwadratowego Instaxa. Japończycy prezentowali natomiast całą swoją ofertę - od cyfrowych bezlusterkowców, przez rozwiązania fotografii natychmiastowej, po obszerne portfolio urządzeń do druku.
Oprócz tego masę interesujących nowości zaprezentowały różne inne firmy. Chyba każdy zwiedzający chciał potrzymać w rękach nowego średnioformatowego bezlusterkowca Hasselblad X1D. Swoje trzy grosze w dziedzinie fotografii natychmiastowej dorzuciła Leica, która jednak w tym roku nie pokazała żadnych dużych nowości. Uwadze nie mogły także umknąć różnego rodzaju drony fruwające w niemal każdej hali oraz spore stoiska producentów optyki. Prym wiodła Sigma, ale także Tamron i Zeiss. Co bardziej wnikliwi mogli się zgubić wśród mniejszych stoisk prezentujących przeróżne kamerki sportowe, akcesoria, dodatki, torby czy plecaki.
Photokina 2016 to bez wątpienia najciekawsze targi fotograficzne ostatnich lat. Zarówno organizatorzy, jak i wystawcy, skutecznie dostosowują się do zmieniających się czasów, prezentując sprzęty coraz bardziej zaawansowane, oferujące łączność bezprzewodową, filmy 4K czy większe matryce. Do tego wchodzą w szybko rozwijające się części rynku, jak fotografia natychmiastowa, wirtualna rzeczywistość, filmy 360, drony czy druk, tworząc coraz bardziej złożone fotograficzno-filmowe ekosystemy. Wizyta na Photokinie napawa optymizmem. Pomimo kryzysu w branży, mam wrażenie, że rynek zmienia się na lepsze - idzie nie w ilość, a jakość i dostosowanie do realnych potrzeb użytkownika. Jestem niezmiernie ciekawy, jaka będzie Photokina 2018, ale sądząc po tegorocznej edycji, jestem dobrej myśli. Albo przynajmniej w to wierzę.