5 powodów, dla których bezlusterkowce stały się konkurentami dla lustrzanek

5 powodów, dla których bezlusterkowce stały się konkurentami dla lustrzanek

5 powodów, dla których bezlusterkowce stały się konkurentami dla lustrzanek
Redakcja Fotoblogia.pl
28.02.2014 13:31, aktualizacja: 27.09.2016 14:19

Wiele wskazuje na to, że rok 2014 będzie czasem bezlusterkowców. Mimo że to wciąż stosunkowo mały i rozwojowy rynek, już teraz wiele modeli stanowi poważną konkurencję dla klasycznych lustrzanek cyfrowych. Powodów, aby sięgnąć po bezlusterkowca, a nie po lustrzankę, jest sporo. Oto najważniejsze z nich.

Zdaniem wielu ludzi dobre jakościowo zdjęcia można wykonać tylko lustrzanką. W dzisiejszych czasach ten pogląd należy jednak odłożyć do lamusa. Pokażemy Wam, dlaczego tak uważamy, porównując bezlusterkowce z lustrzankami. Oczywiście, każdy fotograf ma inne potrzeby i trzeba patrzeć na to zestawienie przez własny pryzmat.

Rozmiary i waga

Wielu początkujących fotografów ma pęd do jak największych aparatów, które sprawiają wrażenie bardziej profesjonalnych. Z kolei profesjonalni fotografowie są zmęczeni noszeniem ciężkich lustrzanek i szukają mniejszych aparatów. Coraz częściej sięgają właśnie po bezlusterkowce.

Obraz

Mała aparat, taki jak bezlusterkowiec, jest nie tylko lżejszy, ale też mniejszy, dzięki czemu nie przyciąga tak uwagi otoczenia. Można go mieć zawsze przy sobie – nosić komfortowo na ramieniu, szyi czy po prostu schować do kieszeni (jeśli wielkość obiektywu na to pozwala).

Dla porównania: Olympus PEN E-PM2 waży zaledwie 269 g z baterią oraz kartą pamięci, a Panasonic Lumix GM1 tylko 204 g. Amatorska lustrzanka Nikon D3300 waży 460 g, a Canon EOS 1200D 480 g.

Różnica jest jeszcze większa przy bardziej zaawansowanych modelach. Na przykład Olympus OM-D EM-10 waży 396 g, a profesjonalny OM-D E-M1 497 g. Popularne lustrzanki mają większą masę. Nikon D7100 waży 765 g, a pełnoklatkowy Nikon D610 850g. Z kolei Canon 100D waży 407 g, 700D – 580 g, 70D i 6D mają masę po 755 g, a 5D Mark III 950 g. Oczywiście, lustrzanki są wyposażone w większe matryce (APS-C oraz pełna klatka). Jednak dla kogoś, kto potrzebuje małego, zgrabnego i lekkiego aparatu, przewaga bezlusterkowców jest ogromna, a w wielu przypadkach jakość zdjęć nie jest znacząco gorsza.

Wizjer optyczny

Jak sama nazwa wskazuje, bezlusterkowce nie mają lustra, a obraz z obiektywu pada praktycznie bezpośrednio na matrycę. Takie rozwiązanie sprawia, że systemowe aparaty kompaktowe są pozbawione optycznych wizjerów. Niektóre są wyposażone w wizjery elektroniczne, czyli malutkie ekrany wyświetlające obraz z matrycy.

Wizjer elektroniczny w Olympusie OM-D E-M1
Wizjer elektroniczny w Olympusie OM-D E-M1

Jeszcze rok temu byłem wielkim zwolennikiem wizjerów optycznych. Żaden wizjer cyfrowy wizjer nie mógł mnie przekonać, że potrafi lepiej oddać obraz na małym ekraniku niż przez szklane odbicia. Moje negatywne nastawienie zupełnie zmienił kapitalny wizjer elektroniczny wykorzystany we flagowym modelu Olympus OM-D E-M1, a także zewnętrzny wizjer VF-4. Inni producenci również udoskonalają swoje konstrukcje. Dobrze prezentuje się np. wizjer w Fujifilm X-T1. Z czasem będzie tylko lepiej, bo to szybko rozwijająca się technologia, w którą producenci sprzętu inwestują sporo pieniędzy.

Mimo to już teraz współczesne wizjery elektroniczne osiągają wysoki poziom oddania barw, jasności, szczegółów i odświeżania. Wysoki komfort fotografowania gwarantuje też 100-procentowe pokrycie kadru oraz duży obszar wyświetlanego obrazu – porównywalny z optycznymi wizjerami w pełnoklatkowych lustrzankach.

W elektronicznym wizjerze widać nie tylko to, co później uzyskujesz na zdjęciach – ten sam kadr, poziom naświetlenia, balans bieli, ale nawet o wiele więcej. Możesz od razu zobaczyć wykonane zdjęcie bez odrywania aparatu od oka, przejrzeć inne fotografie, mieć dostęp do skróconego czy pełnego menu, a także korzystać z dobrodziejstw funkcji focus peaking, kiedy zechcesz ostrzyć ręcznie. Dobre wizjery optyczne radzą sobie też lepiej w słoneczne dni. Przy wizjerach ulokowane są małe czujniki, które wykrywają, czy aparat został przyłożony do oka czy znajduje się daleko od niego. Producenci rozwiązali też ostatnio problem przełączania obrazu pomiędzy wizjerem a ekranem.

Oczywiście, nie wszystkie bezlusterkowce mają wbudowane wizjery. Większość tańszych konstrukcji jest ich pozbawiona. Niektórym to nie przeszkadza, bo są przyzwyczajeni do fotografowania przez duży wyświetlacz. Inni mogą dokupić wysokiej klasy dodatkowy wizjer elektroniczny. Użytkownicy tanich lustrzanek takiego wyboru po prostu nie mają i są skazani na małe, ciemne wizjery optyczne. O kadrowaniu przez Live view z grzeczności nie wspomnę – przynajmniej w klasycznych lustrzankach cyfrowych.

Szybki AF w trybie LV

Nawet jeśli nie masz w swoim bezlusterkowcu wbudowanego wizjera, nic straconego. Zdjęcia można w komfortowy sposób wykonywać za pomocą dobrej jakości, dużych wyświetlaczy, które mają funkcję podglądu na żywo (Live view). Część kompaktowych aparatów systemowych wykorzystuje tylko AF oparty na detekcji kontrastu. Inne mają tzw. hybrydowy moduł AF, łączący detekcję kontrastu z detekcją fazy. Bezlusterkowce, szczególnie systemu Mikro Cztery Trzecie, słyną z szybkiego i skutecznego ustawiania ostrości w trybie LV. Niektóre aparaty są też wyposażone w dotykowe ekrany, na których można ustawiać punkt ostrość palcem. Po jego wskazaniu aparat od razu wykonuje zdjęcie i je zapisuje. Najlepsze bezlusterkowce są w stanie ustawić ostrość w trybie LV w czasie nawet 0,1-0,2 s, co jest wynikiem wręcz niesamowitym. W efekcie w dobrych warunkach często nawet trudno zauważyć, że aparat potrzebuje chwili na ustawienie ostrości. Poniżej prezentuję krótkie porównanie działania AF w trybie podglądu na żywo, wykonane przy okazji testów topowego bezlusterkowca Olympusa OM-D E-M1 oraz średniej klasy lustrzanek: Canon EOS 70D z systemem Dual Pixel CMOS AF oraz Nikon D7100.

Porównanie AF: Canon 70D vs Olympus OM-D E-M1 & Nikon D7100

Funkcje filmowe dla amatorów

Chwilę po premierze pierwszych lustrzanek z funkcją filmowania w Internecie pojawiło się mnóstwo filmów nimi wykonanych. Sami często je Wam prezentowaliśmy. Lustrzanki stały się wydajnym i stosunkowo tanim (jak na realia świata filmu) narzędziem w rękach fotografów i filmowców. A jaki użytek mają z nich początkujący fotografowie bez większej wiedzy o filmowaniu lub osoby, które po prostu chcą nagrać krótkie filmy z wakacji czy rodzinnych imprez? Raczej niewielki. Dlaczego?

Klasyczne lustrzanki cyfrowe zupełnie nie radzą sobie z ostrzeniem w trybie Live view czy filmowania. W czasie nagrywania filmów trzeba ustawiać ostrość ręcznie, bo AF oparty na detekcji fazy działa mało skutecznie, powoli oraz szarpie obraz. Bezlusterkowce pod tym względem są o kilka kroków do przodu. W większości modeli, szczególnie w aparatach systemu M 4/3, automatyczne ustawianie ostrości pracuje z dużą kulturą, płynnie, szybko i przede wszystkim skutecznie. Na tyle dobrze, że każdy może wziąć tego typu aparat do ręki i bez kłopotów nagrać film, który nie będzie w połowie nieostry ze względu na źle działający AF.

Wygląd

O gustach się podobno nie dyskutuje, ale czy naprawdę uważacie, że amatorskie lustrzanki są piękne? Z pewnością są praktyczne, ale nas ich wzornictwo nie zachwyca. Współczesne bezlusterkowce to co innego.

Olympus OM-D E-M10 i Fujifilm X-T1
Olympus OM-D E-M10 i Fujifilm X-T1

Design wielu modeli systemowych aparatów bez lustra, takich jak Fujifilm serii X czy Panasonic Lumix GF7 i GM1, bazuje na starych, sprawdzonych wzorcach sprzed lat. Inne, jak Olympusy PEN i OM-D, bezpośrednio nawiązują do analogowych pierwowzorów produkowanych z powodzeniem wiele temu. Wszystkie cieszą oko fotografów i sprawiają, że chętnie się po nie sięga. Dla osób ceniących piękno i dobry design (a przecież wielu fotografów jest czułych na tym punkcie) to istotne kryterium przy zakupie sprzętu.

Podsumowując, nie twierdzimy, że bezlusterkowe przewyższają tanie lustrzanki pod każdym względem. Są jednak ich realnymi konkurentami i w pewnych kategoriach mają przewagę nad popularnymi „lustrami”. Jeszcze 2-3 lata temu mało kto wierzył, że tak się stanie. I rzeczywiście, dopiero najnowsze konstrukcje są warte uwagi. Z roku na rok producenci sprzętu inwestują coraz większe pieniądze w bezlusterkowce i rozwijają swoje produkty. Rok 2014 powinien być czasem ekspansji tego typu aparatów. Warto śledzić współczesne trendy w sprzęcie fotograficznym i sięgając po portfel, zastanowić się dwa razy, zanim wybierze się swój wymarzony aparat.

Obraz
Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)