Nikon D5600 - test lustrzanki z Wi‑Fi i Bluetooth dla entuzjastów fotografii
Nikon D5600 to lustrzanka dla bardziej wymagających amatorów, która nie wprowadza rewolucji, a jest raczej konsekwentną ewolucją tego, co już sprawdzone. I to po raz kolejny. Tym razem dodano przydatną funkcję SnapBridge, która łączy działanie Wi-Fi, Bluetooth oraz NFC. Pojawił się też ekran dotykowy, co sprawia, że aparat jest bardziej przystępny dla użytkownika. Czy to wystarczy, aby powalczyć z bezlusterkowcami, w których w tym segmencie można przebierać?
08.01.2017 | aktual.: 08.01.2017 21:13
Specyfikacja i opis
Czytając test Nikona D5500, można zobaczyć, że rozpoczyna się on od dosyć podobnych słów: „Czy brak rewolucyjnych zmian, ale drobne usprawnienia wystarczą, aby aparat sprostał konkurencji?". Minęły aż dwa lata, a to pytanie jest równie aktualne w stosunku do jego następcy. W Nikonie D5600 brak dużych zmian. Jest to raczej rozwinięcie już dopracowanej i sprawdzonej konstrukcji, którą rozbudowano o nowoczesne rozwiązania, będące normą w ofercie Nikona. To oznacza, że najwyraźniej lustrzanki tej serii nadal dobrze radzą sobie na rynku i wcale nie są zabijane przez oferujące coraz więcej bezlusterkowce.
Z drugiej strony może to oznaczać, że producent może nie mieć pomysłów lub technologii, aby zaoferować znacząco lepszy i rewolucyjny aparat. Prawda jest zapewne gdzieś po środku, a Japończycy z firmy Nikon potrafią dobrze liczyć i mogli obliczyć, że drobne odświeżenie serii wystarczy, aby sprzęt dalej dobrze się sprzedawał. Czy jednak to wystarczy na kolejne 2 lata, aby zadowolić coraz bardziej wymagających klientów? Przyszłość trudno przewidzieć, ale będzie to łatwiejsze, jeśli dobrze poznamy to, co jest tu i teraz. Zatem sprawdźmy, jak sprawuje się nowa lustrzanka dla entuzjastów fotografii.
Podobnie jak poprzednik, Nikon D5600 wykorzystuje do rejestracji zdjęć 24-megapikselową matrycę CMOS, oczywiście w rozmiarze APS-C. Matryca jest pozbawiona filtra dolnoprzepustowego. Obsługuje ją procesor obrazu EXPEED 4. Nikon D5600 pozwala na fotografowanie z czułościami ISO 100–25600. Nowością w modelu D5600 jest funkcja bezprzewodowego przesyłu zdjęć na urządzenia mobilne przez aplikację SnapBridge, która łączy działanie Wi-Fi, Bluetooth oraz NFC. Poza tym pojawił się dotykowy ekran oraz poprawiono funkcję timelapse.
Nikon D5600, identycznie jak poprzednik, oferuje zdjęcia seryjne z prędkością 5 kl./s. Nie zabrakło także funkcji nagrywania filmów Full HD 1080p z prędkością 60 kl./s, z możliwością podłączenia zewnętrznego mikrofonu. Poza tym D5600 oferuje odchylany i obracany, 3,2-calowy, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości ponad miliona punktów. Z nowych funkcji warto wspomnieć o pojawieniu się dotykowego przycisku Fn, który pozwala na zaprogramowanie funkcji obsługi ISO, punktów AF oraz innych. Filmy timelapse zostały wzbogacone o funkcję automatycznej korekty ekspozycji, dzięki czemu nasz filmik będzie poprawnie naświetlony podczas dynamicznej zmiany oświetlenia.
Nikona D5600 kupimy w cenie około 3500 zł za zestaw z obiektywem kitowym. W tej cenie mamy szeroki wybór lustrzanek, jak np. Canon EOS 760D, Sony A68 czy bardziej zaawansowany, ale trochę starszy Nikon D7100 albo Canon ESO 70D. Nie wspominając o bezlusterkowcach, wśród których możemy sobie pozwolić na takie modele, jak Olympus OM-D E-M10, Panasonic Lumix G7, GX80 czy Sony A6000 albo Fujifilm X-T10, które oferują matryce w identycznym rozmiarze (APS-C) co D5600. Jednym słowem, jest w czym wybierać i Nikon D5600 ma niełatwe zadanie, żeby zaistnieć w torbie fotograficznej zaawansowanego amatora.
Nikon D5600 | |
---|---|
Producent | Nikon |
Data premiery | 2016 |
Rodzaj | Lustrzanka cyfrowa |
Bagnet | Nikon F |
Maksymalny rozmiar zdjęcia | 6000 x 4000 |
Rozdzielczość matrycy | 24 Mpix |
Typ rozmiaru matrycy | APS-C |
Rozmiar matrycy | 23.5 x 15.7 mm |
Nośniki zapisu | SD |
Rodzaj wizjera | Optyczny |
Budowa i wykonanie
Nikon D5600 to nieduża i zgrabna lustrzanka, która nie sprawia kłopotów w codziennym użytkowaniu. Ze składanym obiektywem kitowym aparat tworzy lekki i poręczny zestaw. Nadal mamy jednak do czynienia z lustrzanką - z komorą lustra i dość dużym obiektywem, więc trudno nazwać go „kieszonkowym". Dobrze by było, gdyby producent wzbogacił swoją ofertę o obiektyw typu pancake o ogniskowej zbliżonej do 35 lub 50 mm, co pozwoliłoby zminimalizować zestaw.
Nikon D5600 jest dobrze wykonany i precyzyjnie spasowany. Korpus jest zrobiony z solidnego tworzywa sztucznego o ziarnistej fakturze. Dzięki takiemu prostemu zabiegowi sprawia wrażenie naprawdę porządnego. Poza tym na uchwycie oraz pod kciukiem znajdziemy gumopodobne, chropowate tworzywo. Przyciski i tarcze działają z odpowiednim skokiem, są jednak dość ciasno poukładane, szczególnie te obsługujące powiększanie / zmniejszanie zdjęć.
Uchwyt jest dość płytki i ciasny, ale na tyle głęboki, że pozwala na bezpieczne fotografowanie nawet jedną ręką. Jednak dłuższe noszenie aparatu w dłoni skutkuje przykurczem palców. Na prawej ściance znajdziemy gniazdo karty pamięci, co ułatwia jej wymianę, bez potrzeby otwierania gniazda baterii.
Na tylnej ściance znajduje się duży 3,2-calowy ekran LCD, który wreszcie wyznacza nowe standardy w rozmiarze ekranu w aparatach cyfrowych, w których dotychczas dominowały ekrany 3 - calowe. Jak by tego było mało, ekran jest obracany w najlepszy sposób i umożliwia obsługę dotykiem niektórych funkcji, w tym wyzwalanie migawki, czułość ISO czy punkty AF.
Ergonomia i obsługa
Nikon D5600 to całkiem sympatyczna lustrzanka, która jednak nie ustrzegła się drobnych wpadek, a raczej specjalnych ograniczeń funkcjonalności jak chociażby utrudniony dostęp do funkcji ISO Auto.
Aparat oferuje tradycyjną tarczę trybów ekspozycji i jedną tarczę nastaw, która obsługuje główny parametr i np. korektę ekspozycji po wciśnięciu i przytrzymaniu przycisku +/-, który znajduje się tuż przy spuście migawki. Obok umieszczono także przycisk filmowania, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Na górnej ściance znajdziemy jeszcze przełącznik trybu Live View. Pod względem ergonomii do górnej ścianki nie mam zastrzeżeń - wszystko jest przemyślane i znajduje się pod palcami.
Gorzej wygląda sytuacja z tylną ścianką, na której przyciski są ciasno upchane i utrudniają wygodną obsługę, szczególnie powiększanie i zmniejszanie zdjęć. Z najważniejszych dla obsługi przycisków znajdziemy tu przycisk oznaczony literą i, który pozwala na dostęp do menu podręcznego. Pozwala ono na zmiany najważniejszych parametrów, poza oczywiście automatycznym ISO. Bardzo ważnym rozwiązaniem jest domyślna obsługa punktów AF za pośrednictwem nawigatora.
Na ekranie, po jego prawej stronie, znajduje się programowalny, dotykowy przycisk Fn, który działa po przyłożeniu oka do wizjera. Może on odpowiadać za różne funkcje, w tym - punkty AF, które wybieramy przesuwając palcem po ekranie - całkiem dobrze przemyślane rozwiązanie. Początkowo denerwował mnie dźwięk towarzyszący dotykowej obsłudze, jednak w menu można go wyłączyć.
Kilka elementów sterujących znalazło się na lewej ściance. Z ważniejszych warto wspomnieć o przycisku programowanym Fn, który może np. włączać format RAW czy obsługiwać ISO, ale oczywiście nie ISO Auto. Poza tym znalazły się tu przyciski napędu i lampy błyskowej. Po przytrzymaniu tego drugiego, możemy tarczą zmieniać tryb błysku, a przy jednoczesnym przytrzymaniu z przyciskiem korekty ekspozycji, możemy wprowadzić korektę błysku. Proste i dopracowane rozwiązanie.
Podobnie jak w przypadku poprzednika, w trybie manualnym D5600, poza trybem B, daje jeszcze do dyspozycji tryb Time, który pozwala wyzwolić migawkę jednym wciśnięciem spustu migawki i zamknąć drugim. To dobre rozwiązanie, które pozwoli uniknąć ciągłego trzymania spustu migawki, gdy zapomnimy wyzwalacza, a chcemy fotografować na długich czasach otwarcia migawki.
Fotografowanie w praktyce
Tydzień spędzony z Nikonem D5600 muszę zaliczyć do udanych, pomimo w większości paskudnej pogody, która nie sprzyjała fotografowaniu w dobrym oświetleniu. Aparat bardzo dobrze się sprawował. D5600 sprawnie ostrzy, dobrze mierzy światło i pozwala na szybką obsługę, no, może poza ISO Auto, które jest bolączką amatorskich korpusów Nikona. Poza drobnymi wpadkami z automatycznym balansem bieli w świetle mieszanym i kłopotami z ostrzeniem pod światło, nie mam zastrzeżeń do funkcji fotograficznych. Nikon D5600 robi to, co do niego należy.
Wizjer nie jest duży, jednak nie należy też do najmniejszych, z jakim miałem do czynienia. Poza punktami AF znajdziemy w nim informacje o ekspozycji, jej korekcie, stanie baterii, czułości ISO lub liczbie zdjęć (do wyboru) oraz lampie błyskowej. Taki zestaw spokojnie wystarczy do sprawnego fotografowania. Więcej informacji znajdziemy na ekranie po wciśnięciu przycisku info. Do dyspozycji mamy dwa szablony, jeden znany z bardziej zaawansowanych lustrzanek Nikona, a drugi z amatorskich. Ogólnie, ergonomia, poza trochę zbyt ciasno upchanymi przyciskami na tylnej ściance, jest na wysokim poziomie.
Wydajność, szybkość i bateria
Do szybkości działania nie mam większych zastrzeżeń. Aparat wykonuje wszystkie operacje w czasie rzeczywistym. Jedynie przeglądanie większej ilości zdjęć przez smartfona trwa zbyt długo. Przeglądanie zdjęć w aparacie czy przewijanie miniaturek jest szybkie, podobnie obsługa menu i dotykowego ekranu, który poprawnie reaguje.
Aparat jest gotowy do wykonania pierwszego zdjęcia z autofokusem po około 0,7 s od włączenia, co jest przyzwoitym rezultatem. Oczywiście pod warunkiem, że mamy rozłożony obiektyw kitowy, albo korzystamy z innego, nierozkładanego obiektywu.
Pod względem zdjęć seryjnych 5 kl./s oferuje nawet najniższy model - Nikon D3400, więc nie jest to funkcja, którą D5600 może się pochwalić. W przypadku JPEG-ów D5600 trzyma deklarowane 5 kl./s przez kilka sekund, w RAW-ach prawie 2 sekundy.
Autofokus
Autofokus działa, jak na lustrzankę przystało. W dobrym oświetleniu D5600 ostrzy bardzo szybko, nawet poniżej 0,2 s. Oczywiście najlepiej korzystać ze środkowego punktu AF. Aparat trochę gubił się pod światło, a z obiektywem 40 mm f/2.8 Micro nie trafił kilka razy w tablicę testową, mimo fotografowania ze statywu. Jednak z kitem jest bardzo dobrze i do codziennego fotografowania w zupełności wystarcza. W słabszym oświetleniu autofokus wspomaga się białą diodą, która współpracuje tylko ze środkowym punktem AF - szkoda, bo jej światło obejmuje dużo więcej. Z drugiej strony łatwo wyłączyć diodę, zmieniając tylko punkt AF.
W trybie Live View pierwsze wrażenie z działania autofokusu, podobnie jak w D3400, jest bardzo dobre. Aparat szybko daje dźwięk wyostrzenia np. po 0,3 s, jednak w teście ze stoperem wykonuje zdjęcie po około 0,8 s. W porównaniu z fotografowaniem przez wizjer jest to dużo gorszy wynik. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadają bezlusterkowce i lustrzanki konkurencji.
Bateria
Bateria wystarcza na jeden dłuższy timelapse, trwający około 3 godzin i składający się z około 2000 zdjęć. W przypadku codziennego fotografowania, D5600 pozwala na wykonanie około 500-900 zdjęć, zależnie od tego czy dużo korzystamy z trybu Live View.
Funkcje dodatkowe
Funkcje dodatkowe
SnapBridge
Funkcja SnapBridge działa ogólnie dobrze, chociaż połączenie Wi-Fi z Bluetooth trochę miesza i czasem wydłuża całą operację. Po konfiguracji Bluetooth możemy szybciej wysyłać przez Wi-Fi, więc dodatkowo konfigurujemy Wi-Fi, które trzeba uruchomić z poziomu aplikacji SnapBrigde i dodatkowo w ustawieniach smartfona. Wreszcie na ekranie widzimy dwie ikonki - Wi-Fi oraz Bluetooth. Poza tym aparat ma tendencję do rozłączania Wi-Fi po zakończeniu czynności, więc operację musimy znów powtarzać.
Jeżeli na karcie mamy dużo zdjęć, operację przesyłania zdjęć lepiej jest wykonać z poziomu aparatu, zaznaczając zdjęcia, które aparat potem sam przesyła przez Bluetooth. Przeglądanie większej liczby zdjęć z poziomu smartfona może zająć dużo więcej czasu. Jednym słowem, do przesyłania lepiej korzystać tylko z Bluetooth.
Dzięki obecności Wi-Fi, Nikon D5600 pozwala natomiast na zdalne fotografowanie za pomocą smartfona. W tym trybie możemy zmieniać punkt AF i wyzwalać migawkę. Trochę zabrakło możliwości zmiany innych parametrów.
Timelapse
Filmy Timelapse znajdziemy w menu głównym, w zakładce fotografowania. D5600 umożliwia ustawienie interwału, czasu fotografowania oraz nowej funkcji wygładzenia ekspozycji. Działa ona całkiem zgrabnie, chociaż na przykładowym filmiku, po zachodzie słońca, da się zauważyć delikatne migotanie spowodowane delikatną różnicą naświetlenia.
Jakość zdjęć
Zdjęcia testowe zostały wykonane po resecie ustawień w największych JPEG-ach, obiektywem Nikon Nikkor AF-S DX Micro 40 mm f/2.8G.
Szum
Pod względem szumu Nikon D5600 nie zawodzi. Spokojnie możemy fotografować ISO 3200, a nawet ISO 6400. Dopiero najwyższe czułości wprowadzają większą ziarnistość obrazu. Na ISO 12800 widzimy już wyraźniejsze przebarwienia, które dostrzegamy na powiększeniu 1:1. Najwyższa czułość ISO 25600 szumi już mocno, ale struktura szumu cyfrowego jest nadal do przyjęcia. Na tej czułości tracimy też nasycenie kolorów
Detale
Trudno mieć zastrzeżenia do szczegółowości obrazu generowanego przez 24-megapikselową matrycę. Oczywiście najlepsze osiągi dostajemy na najniższych czułościach do ISO 800-1600. Kolejne działki czułości delikatnie pozbawiają obraz z najmniejszych detali. Jednak do ISO 6400 jest całkiem dobrze. Najwyższa czułość charakteryzuje się już mocnym odszumieniem, które skutkuje utratą detali.
Zdjęcia przykładowe
Zdjęcia testowe
Zdjęcia obrobione
Filmowanie
Nikon D5600 umożliwia filmowanie w Full HD 1080/60p, co w dobie 4K w smartfonach i kompaktach nie jest rewelacją. Filmy z D5600 prezentują się bardzo dobrze. Podczas filmowania całkiem sprawnie działa autofokus. Aparat umożliwia także zastosowanie zewnętrznego mikrofonu.
Poza tym do dyspozycji mamy mikrofon stereo umieszczony na górnej ściance. Do celów amatorskich, a nawet nakręcenia jakichś bardziej zaplanowanych kadrów, spokojnie wystarczy, chyba że amator ma już w domu telewizor 4K i Full HD to za mało.
Co nam się podoba
Pierwsze, co rzuca się w oczy na plus, to duży 3,2-calowy ekran, który można obsługiwać dotykowo. Dodatkowo ekran jest obracany i odchylany w najlepszy możliwy sposób, co ułatwia fotografowanie w trybie Live View. Szkoda, że autofokus w tym trybie nadal jest sporo za konkurencją. Fajną funkcją jest także dotykowy przycisk Fn, który może obsługiwać różne funkcje, od punktów AF do wyświetlania siatki w wizjerze. Dodatkowo oddzielnie możemy wyłączyć dźwięk funkcji dotykowych. Nikon D5600 nie zawodzi pod względem jakości zdjęć, szybkości autofokusu i innych ważnych funkcji fotograficznych jak pomiar np. światła. Aparat jest szybki i pozwala na bezproblemowe fotografowanie. Można też pochwalić funkcję przesyłu zdjęć SnapBridge, chociaż obsługa Wi-Fi jest trochę utrudniona.
Co na się nie podoba
Brak łatwej możliwości obsługi ISO Auto, to jedna z największych bolączek D5600. Pomimo dwóch przycisków, które mogą obsługiwać ISO, żaden nie oferuje możliwości włączenia ISO Auto. Nie wspominam już o menu podręcznym, w którym znajdziemy takie funkcje, jak nikomu nieprzydatny D-Lighting, ale ISO Auto próżno tu szukać. Denerwujące jest także pojedyncze traktowanie przez aparat niektórych funkcji, jak np. samowyzwalacz czy HDR, jeżeli chcemy skorzystać z nich po raz drugi, musimy znów je włączać. Przez zastosowanie dużego, 3,2-calowego, ekranu producent musiał też mocno upchać przyciski na tylnej ściance, co nie ułatwia ich obsługi. Autofokus w trybie Live View działa, ale do poziomu satysfakcjonującego nawet amatora jest jeszcze daleko. Zdjęcia seryjne na poziomie 5 kl./s oferuje nawet D3300, więc w aparacie za dużo większą sumę spodziewałbym się więcej. Ostatnim elementem, który można poprawić, jest konfigurowanie Wi-Fi, które wymaga trochę za dużo klikania.
Werdykt
Nikon D5600 to dopracowana, amatorska lustrzanka dla trochę bardziej wymagających. Mimo że daje trochę większą funkcjonalność niż najniżej plasowany D3400, to nadal mamy do czynienia z amatorskim korpusem, który ma swoje ograniczenia. Poza tym D5600 to bardzo przyzwoita lustrzanka, która oferuje funkcje fotograficzne i jakość zdjęć na wysokim poziomie. Oczywiście fotografom bardziej doświadczonym polecam modele z serii D7000, które są już poważnymi aparatami. Jednym słowem, Nikon D5600, jak na aparat za 3500 zł, trochę „wieje" nudą, ale jest solidnie i bez udziwnień. Na osłodę dostajemy SnapBridge z Bluetooth i Wi-Fi oraz ulepszone filmiki timelapse.
Czy Nikon D5600 ma szanse zagościć w torbie fotograficznej zaawansowanego amatora? Oczywiście, że tak i będzie to bardzo rozsądny wybór. Jednak w tej cenie możemy mieć mniejsze, ale równie dobre, bezlusterkowce, którymi lepiej fotografuje się w trybie Live View, albo bardziej zaawansowane lustrzanki sprzed sezonu, które powinny bardziej spodobać się zaawansowanym amatorom.
- Brak
- Brak